[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze nie spała. Lucy krótko objaśniła sytuację.
 Kochanie, to jest gniazdo węży. Ośrodek Ravensburga podlega bezpośrednio
Pentagonowi. Upłyną długie godziny albo nawet dni, zanim zmuszę ich do działania.
Jest tylko dwóch ludzi, którzy mogliby wydać takie pozwolenie: sekretarz obrony i sam
prezydent. Murry Goldman przebywa w Brukseli, a prezydent już pewnie śpi. Mogłaby
się pani dodzwonić do szefa jego biura, ale ten facet nie obudzi prezydenta, chyba że
wybuchłaby trzecia wojna światowa. Powinna pani postawić na Murry ego, bo on nie
boi się podejmować decyzji.
 Zostawiłam mu już kilka próśb o telefon  powiedziała strapiona Lucy.
 W Brukseli jest teraz siódma rano, a Murry wcześnie wstaje. Proponuję zadzwonić
do najwyższego oficera dyżurującego w Pentagonie i poprosić go, żeby przekazał
Murry emu wiadomość z prośbą o telefon do pani i powiedział, że sprawa jest wagi
życia lub śmierci.
Przerwała.
 A może chce pani, żebym ja zadzwoniła? Pani jest senatorem, ale ja należę do
rządu. To jest bardziej moja działka niż pani.
 Byłabym niezmiernie wdzięczna  powiedziała Lucy.
 Proszę podać numer swojego telefonu komórkowego i numer hotelu. Albo ja
oddzwonię, albo zrobi to Murry.
Lucy podała numery i odłożyła słuchawkę.
Wypili kawę. Agent siedział wyraznie przygaszony. Nigdy przedtem nie miał
bezpośrednio do czynienia z mechanizmami władzy w Waszyngtonie. Telefon
komórkowy Lucy zadzwonił dziesięć minut pózniej. Był to Murry Goldman. Przeprosił,
że nie odezwał się wcześniej; wyjaśnił, że ma tak przeładowany program, że na nic nie
starcza mu czasu.
Lucy pokrótce przedstawiła przebieg wydarzeń; opowiedziała o przysłanych przez
Agnes próbkach tkanki i związku Ravensburga z firmą Securit.
 Murry, jestem całkowicie przekonana, że Mark Wallace i moja córka są
przetrzymywani w ośrodku NAZL, a ich życiu zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Ravensburg wymknął się spod kontroli.
 Proszę odpowiedzieć tak albo nie. Czy jest pani sama?
 Nie.
 Zadzwonię jeszcze raz jak tylko będę mógł. Tymczasem niech wszyscy wyjdą
z pokoju.
Lucy wyłączyła telefon.
 Sekretarz zadzwoni jeszcze raz, a w tym czasie ja muszę wykonać kilka
prywatnych telefonów. Proszę poczekać w barze albo w holu. Marsha, zadzwonię do
202
ciebie na komórkę. Panie Hakim, chyba może już pan położyć się spać. Bardzo panu
dziękuję za współpracę.
Menedżer hotelu przyjął te słowa z widoczną ulgą.
 Bardzo proszę, pani senator. Sprowadziłem szefa naszej ochrony wraz ze wszystkimi
jego ludzmi. To piętro będzie odcięte tak długo, jak długo pani tu pozostanie.
 Jeszcze raz dziękuję. I gratuluję wspaniałego hotelu.
 Przyślę grupę agentów dla pewności  powiedział Helms.
Lucy potrząsnęła głową.
 Proszę tego nie robić. Chcę, żeby od tej pory wszystko odbywało się nieoficjalnie.
 Rozumiem. Może pani zadzwonić do mnie w każdej chwili.
 Dziękuję.
Obaj mężczyzni wyszli. Lucy wstała i przeciągnęła się.
Dopiero po pół godzinie odezwała się komórka Marshy Larson. Odebrała z ulgą.
Helms może jest dobrym agentem, ale rozmowa z nim to śmiertelna nuda.
 Czy on jeszcze tam jest?  spytała Lucy.
 Tak.
 Niech idzie spać. Powiedz mu, że nic się nie da zrobić, dopóki sekretarz Goldman
nie wróci jutro do Waszyngtonu. Przyjdz do mnie zaraz.
Marsha znała swoją szefową. Jak tylko weszła do pokoju, z jej ruchów wywnioskowała,
że coś się dzieje.
 Mów!
 O godzinie czwartej trzydzieści przyjedzie po mnie służbowym samochodem
kapitan Givens z marynarki wojennej i zabierze mnie do bazy Sto sześćdziesiątego
czwartego Skrzydła Lotnictwa Wojskowego. Polecimy śmigłowcem C141 do Maryville,
gdzie będzie na nas czekać dwudziestu marines i dwa helikoptery Blackhawk. O świcie
wylądujemy w samym środku terenu NAZL... Ravensburg będzie nam musiał
odpowiedzieć na parą pytań!
Oczy Lucy błyszczały.
 Ja też mam lecieć?  spytała Marsha.
 Nie. Goldman nie chciał, żebym nawet ja leciała, ale nie ustąpiłam. Nikt nie może
wiedzieć, nawet FBI. Goldman mówi, że Ravensburg wszędzie ma swoje uszy. Chcę,
żebyś została tutaj, w tym pokoju. Gdyby ktoś się zjawił albo zadzwonił, powiedz, że
wyszłam na poranny spacer.
46
Doktor Jason Keen szedł do sali rehabilitacyjnej w towarzystwie sennego strażnika,
którego kolorowa bransoleta otworzyła kolejne drzwi oddziału.
 Dziękuję. Możesz się teraz położyć. Zostanę tutaj przez sześć godzin.
Strażnik skinął głową z wdzięcznością, poczekał, aż doktor wejdzie do środka,
a potem nacisnął guzik zamykający drzwi.
Kramer siedział bezwładnie na krześle, ale oczy miał otwarte; były skierowane na
ekran monitora. Pielęgniarka czytała książkę, siedząc na łóżku. Podniosła na chwilę
wzrok, a potem wróciła do lektury. Kramer wyprostował się i zerknął przez ramię.
 Wszystko jest w porządku. Da się zauważyć minimalne pobudzenie lewego płata
skroniowego, ale zanika.
 Tak jak przewidywałem  powiedział Jason.  Teraz ja przejmę obserwację. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •