[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z mechanizmów. Rysunki upstrzone były notatkami pisanymi drobnym maczkiem.
Wszyscy zgromadzeni patrzyli na Jake a, który powoli wyciągnął rękę, by dotknąć
papieru. Filip uwielbiał szkicować intrygujące rzeczy: maszyny, okręty, armaty& Kiedy miał
zaledwie dziesięć lat, natknął się na książkę o wynalazkach Leonarda da Vinci. Na początku
naśladował Leonarda  nawet notatki zapisywał pismem lustrzanym, tak jak jego mistrz  ale
wkrótce wypracował własny niepowtarzalny styl. Dwa urządzenia na szkicu  smukły rewolwer
i rodzaj masywnej wyrzutni (albo  ogniowy miotacz , jak głosił podpis pod dolnym schematem)
 narysowano z niesłychaną dbałością o szczegóły. Oba miały fantazyjny kształt złotego smoka,
którego głowa i paszcza kryły w sobie lufę.
 Czy rozpoznajesz pismo?  spytała jeszcze raz Galliana.
Jake skinął głową.
 Ja również je rozpoznaję  powiedziała łagodnie, po czym zwróciła się do pozostałych
strażników historii:  Jesteśmy zdania, że te szkice, a może raczej plany, którymi najpewniej są,
zostały wykonane ręką Filipa Djonesa. Na górze strony widnieje pieczęć z odciśniętym
wizerunkiem ośmiornicy.
Topaz, Nathan, Charlie i Róża siedzieli w absolutnym bezruchu ze wzrokiem utkwionym
w Jake u. Galliana mówiła dalej:
 Doktor Chatterju poświęcił tę noc na zbadanie rysunku w celu określenia jego wieku.
 Metoda nie jest doskonała  włączył się doktor, unosząc się lekko z krzesła  ale
atrament, wystawiony na działanie powietrza, z czasem zmienia swoje właściwości. Kruszeje,
można powiedzieć. Wykorzystując pewien odczynnik chemiczny, mogę z grubsza określić,
w jakim stopniu wysechł.
Zapadła cisza, którą po chwili przerwała Róża.
 Zatem jak bardzo wysechł, doktorze Chatterju?
Doktor spojrzał na Gallianę, która skinęła głową przyzwalająco.
 Moim zdaniem rysunek powstał nieco ponad rok temu.
Wszyscy naraz gwałtownie wciągnęli powietrze. Kiedy znaczenie tej informacji dotarło
do Jake a, jego dolna warga zaczęła drżeć. Azy cisnęły mu się do oczu, ale je powstrzymał.
Galliana ścisnęła go za ramię jeszcze mocniej.
 Nieco ponad rok?  spytał.
 Tak uważamy.
Znowu cisza.
 Ale nieco ponad rok temu Caspar twierdził, że Filip prawdopodobnie nie żyje.
 To szokujące, wiem  podjęła Galliana ze śmiertelną powagą.  Musimy się
dowiedzieć, co to wszystko znaczy. Tymczasem nie martwmy się na zapas. Na razie bądzmy
wdzięczni, że w ogóle mamy jakiś trop.  Westchnęła głęboko.  No dobrze& Co do planowanej
operacji, postanowiłam, że do Londynu roku tysiąc sześćset dwunastego udadzą się następujący
agenci: Topaz St Honoré, Nathan Wylder  przerwaÅ‚a na chwilÄ™, zanim ogÅ‚osiÅ‚a trzecie nazwisko
 oraz Jake Djones. Topaz będzie dowodzić operacją. Charlie, niestety, nie jest zdolny do
podróży.
Jake usłyszał swoje imię i pomimo szoku, w jakim wciąż się znajdował, poczuł przypływ
dumy, iskrę pocieszenia. Został wybrany i nawet nie musiał nikogo przekonywać.
 Proszę, proszę  mruknęła ponuro Róża z drugiego końca stołu.  Rychło w czas.
Wybór agentów nie był dla nikogo niespodzianką. Walor strażnika czasu  czyli jego
zdolność do przenoszenia się w czasie i przestrzeni  był najsilniejszy u młodych agentów,
zwłaszcza u tak zwanych diamentów, czyli tych, którzy pod zamkniętymi powiekami dostrzegali
wyraziste, przypominające diament romby. Nathan, Topaz, Jake, a także Charlie byli
diamentami. Diamentami byli również rodzice Jake a oraz jego ciotka. Zdarzały się jednak
wyjątki od tej zasady: Jupitus, na przykład, nie był diamentem, ale jego walor, choć agent
młodość miał już za sobą, nadal był wyjątkowo silny.
 Pozostawiam te rysunki w twoich rękach  powiedziała cicho Galliana, zwracając się do
Jake a.  Zabierz je ze sobą.  Przesunęła szkic po blacie, a on ujął papier w taki sposób, jakby
był najcenniejszą relikwią.
Yoyo uniosła rękę i cierpliwie czekała na przyzwalające skinienie komendantki.
 Chciałabym, jeśli wolno, zgłosić swoją kandydaturę do tej misji  powiedziała
pokornie.
Matka Yoyo przytknęła palec do jej ust, dając znak, aby zamilkła.
 To bardzo szlachetnie z twojej strony, panno Yuting, ale nie tym razem.
Uśmiech na twarzy Yoyo ani drgnął.
 Jak już wspominałam, temat Xi Xianga badałam bardzo dogłębnie  nalegała
dziewczyna.  I nie muszę chyba dodawać, że posiadam rozległą wiedzę na temat wszystkiego,
co wiąże się ze Wschodem.
 Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Jesteś cennym członkiem naszego
zespołu. Jednak tym razem nie wybieramy się na Wschód.
 Ale sprawa dotyczy Wschodu. Xi Xiang jest Chińczykiem, to znaczy, operuje
w Chinach.
 Cóż, przykro mi, panno Yuting, ale odpowiedz nadal brzmi: nie.
 Mimo to usilnie proszÄ™&
 A ja usilnie radzę ci, zamilcz wreszcie  warknęła Galliana.  Ostatnio trudno
powiedzieć, aby twoja obecność przynosiła nam cokolwiek dobrego.
Tym razem uśmiech Yoyo zniknął. Madame Tieng wstała, czerwieniąc się.
 Mojej córce jest bardzo przykro&  zaczęła.
 Nie odpowiadaj za mnie, matko. Nie jest mi ani trochę przykro. Uważam za
niedorzeczność fakt, że nie włączono mnie w skład grupy. Jestem warta więcej niż tych troje
razem wziętych. Walczę sprawniej i myślę sprawniej.
Z tymi słowami wstała, obrzuciła zebranych pogardliwym spojrzeniem i wybiegła z sali,
trzaskajÄ…c za sobÄ… drzwiami.
W ciężkiej ciszy zebrani patrzyli na z wolna osiadający obłok kurzu.
 Che dramma  wymamrotał Gondolfino, nachyliwszy się do doktora Chatterju.
Galliana starała się wyglądać na nieporuszoną.
 Bardzo proszę, aby grupa operacyjna przeszła do kostiumerii, a po przygotowaniu
strojów pobrała broń w zbrojowni. Wyruszacie na  Gromie , punkt dziesiąta. Nie ma chwili do
stracenia. To wszystko. Zamykam spotkanie.
Topaz i Róża natychmiast poderwały się i podbiegły do Jake a. W ślad za nimi potoczył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •