[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mało miejsca, żeby się tam wcisnąć. Robiłem się coraz bardziej mokry.
 No, kurduplu  powiedział z udawaną żartobliwością Rumbo  nie ma sensu, żebyśmy
obydwaj mokli. Chyba się gdzieś schowam przed deszczem.
Popatrzył na mnie przepraszająco. Rzuciłem mu długie, pogardliwe spojrzenie i znów
odwróciłem łeb.
 Hmm... no to do rana , mruknął Rumbo.
Spojrzałem za nim. Mało ochoczo szurał łapami.
 Rumbo? , zawołałem.
Obejrzał się z uniesionymi brwiami.
 Tak?
 Wyświadczysz mi uprzejmość?
 Tak?
 Daj się wykastrować , powiedziałem obojętnym tonem.
 Dobranoc , odpowiedział i potruchtał do naszego ciepłego, przytulnego schronienia.
Deszcz zaczął bębnić rytmicznie na moim ciele. Skuliłem się, jak tylko mogłem, i wcisnąłem
łeb w barki. Czekała mnie długa noc.
Rozdział jedenasty
Była to nie tylko długa, ale i niespokojna noc. Nie tyle ze względu na deszcz (przed wilgocią i
chłodem trochę chroniła mnie sierść), ile na niespokojne, dręczące mnie sny, w których
odżywały dziwne wspomnienia.
Coś wyzwoliło z najgłębszych zakamarków mojej pamięci nękające mnie myśli. Ujrzałem we
śnie miasteczko, a może wieś. Ujrzałem dom. Przepływały przede mną twarze: zobaczyłem
żonę i córkę. Znalazłem się w samochodzie. Dłonie na kierownicy należały do mnie.
Przejeżdżałem przez miasto. Nagle zobaczyłem rozgniewaną twarz znajomego mężczyzny;
jechał oddalającym się ode mnie samochodem. Z nieznanego powodu podążyłem za nim.
Było ciemno. Drzewa i żywopłoty migały przy drodze, rozpłaszczone i niesamowite w
świetle reflektorów. Samochód przede mną przyhamował i skręcił w wąską drogę. Zatrzymał
się, ja również zahamowałem. Znajomy mi mężczyzna wysiadł z samochodu i ruszył w moją
stronę. W blasku reflektorów mojego samochodu dostrzegłem, że chyba coś trzyma w
wyciągniętej dłoni. Otworzyłem drzwi wozu. Dłoń wysunęła się w moją stronę. Pózniej
wszystko zmieniło się w kryształ brylantowego, rozmigotanego światła. Zwiatło zaś stało się
ciemnością. A potem nie widziałem już nic.
Rumbo rzucił mi na wpół zjedzoną kanapkę. Powąchałem ją ostrożnie i wyciągnąłem
spomiędzy zgniecionych połówek bułki cienki plasterek szynki. Najpierw połknąłem wędlinę
i zlizałem masło, po czym zjadłem również bułkę.
 Zeszłej nocy szczekałeś przez sen , odezwał się Rumbo.
Usiłowałem sobie przypomnieć, co mi się śniło. Po chwili fragmenty połączyły się w całość.
 Rumbo, nie zawsze byłem psem , powiedziałem.
Rumbo zamyślił się przed odpowiedzią, po czym rzekł:
 Nie rób z siebie idioty.
 Nie, posłuchaj mnie, Rumbo, proszę cię. Ani ty, ani ja nie jesteśmy tacy jak reszta psów.
Dobrze o tym wiesz. Orientujesz się dlaczego?
 Jesteśmy tylko sprytniejsi.
 To coś więcej. Wciąż myślimy, czujemy jak ludzie. Nie jesteśmy po prostu sprytniejsi niż
inne psy  my pamiętamy, jacy byliśmy!
 Pamiętam tylko, że zawsze byłem psem.
 Naprawdę, Rumbo? Nie przypominasz sobie, żebyś chodził wyprostowany? Nie
przypominasz sobie, że miałeś ręce, palce, którymi robiłeś rozmaite rzeczy? Nie pamiętasz, że
mówiłeś?
 Mówimy i teraz.
 Nie, nie mówimy, w każdym razie nie w języku ludzi. Rumbo, wydajemy z siebie dzwięki,
ale słowa formułujemy raczej w myślach. Naprawdę tego me zauważasz?
Wzruszył barkami. Widziałem, że krępuje go ten temat.
 A co to za różnica? Ja rozumiem ciebie, ty rozumiesz mnie.
 Pomyśl, Rumbo. Rusz głową! Spróbuj sobie przypomnieć, jak było przedtem! Kiedyś...
 Po co?
To przyhamowało mnie na chwilę. W końcu powiedziałem:
 Nie chcesz wiedzieć dlaczego? Jak to się stało?
 Nie , odpowiedział.
 Ależ, Rumbo, musi być jakiś powód i cel, dlaczego tak się stało.
 Dlaczego?
 Nie wiem dlaczego.  W moim głosie zabrzmiało rozczarowanie.  Ale chcę się
dowiedzieć!
 Posłuchaj, kurduplu. Jesteśmy psami. %7łyjemy jak psy i jak psy jesteśmy traktowani.
Myślimy jak psy...  Na te słowa potrząsnąłem łbem, lecz Rumbo ciągnął dalej:  ...i żremy
jak psy. Jesteśmy trochę inteligentniejsi od innych. ale trzymamy to dla siebie...
 Dlaczego nie okażemy ludziom, że jesteśmy inni niż reszta? , wybuchnąłem.
 Jesteśmy tacy jak reszta, kurduplu. Różnimy się jedynie w szczegółach.
 To nieprawda! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •