[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kolejnych pasażerów nie notowano. Młodszych dzieci także nie odnotowywano. Z
pewnością na pokład dostali się także uprzywilejowani oraz ci, którzy dali łapówki. Po
wojnie główny intendent statku twierdził, że wydano 10,5 tysiąca kartek na zupy, czyli
można wnioskować, że tylu było uciekinierów. Z uratowanego ponad tysiąca ludzi
tylko setkę stanowiły dzieci i to starsze, a resztę młodzi mężczyzni i kobiety. Tylko
silny organizm mógł wytrzymać ponad kilkanaście minut w wodzie o temperaturze
dwóch stopni, przy porywistym wietrze, sztormie i temperaturze powietrza minus 18
stopni. Ostatnią uratowaną ofiarą ze statku było kilkumiesięczne dziecko, wokół
którego kokon zmoczonych kołderek i kocyków zamarzł, zamieniając się w
miniaturową łódeczkę. Marynarz, który je uratował adoptował dziecinę, ale po wojnie
znalazł się biologiczny ojciec dziecka.
Decyzją sądu prawdziwe ojcostwo ukrywano przed dzieckiem do chwili jego
pełnoletności, a wtedy ono odeszło od swego ojczyma. Ten marynarz był chyba jedną z
najsmutniejszych ofiar tej tragedii.
10 lutego 1945 roku na północ od Ustki po dwudziestu minutach od trafienia trzema
torpedami wystrzelonymi przez ten sam radziecki okręt, który zatopił w noc po wyjściu
z Gdyni  Wilhelma Gustloffa , na dnie spoczął  Generał von Steuben . Z 3200
pasażerów uratowało się 300 osób.
16 kwietnia 1945 roku  Goya z 6385 osobami na pokładzie opuścił redę portu w
Helu. Około kwadransa przed północą statek został trafiony dwiema torpedami
wystrzelonymi przez sowiecki okręt podwodny L-3. Statek przełamał się na pół i po
około czterech minutach zatonął. Woda miała temperaturę 3 stopni Celsjusza.
Uratowano tylko 182 osoby. Ponad 6200 zginęło. Według innych danych liczba
pasażerów przekroczyła 7200 osób. Statek leży na głębokości około 78 metrów, 22
mile na pomoc od Rozewia. Został zbudowany w 1942 roku w stoczni w Oslo.
30
Pierwotnie był przeznaczony dla armatora Hamburg-Amerika-Linie z Hamburga,
lecz został wkrótce przejęty przez Kriegsmarine. Do 1944 roku stacjonował w
Kłajpedzie w strukturach 25. flotylli okrętów podwodnych. Służył tam zarówno jako
okręt cel, jak i jednostka zaopatrzeniowa. Po rozpoczęciu ewakuacji z Kłajpedy do
chwili jego zatopienia był używany jako transportowiec wojska. Podczas ostatniego
rejsu na jego pokładzie znajdowali się między innymi żołnierze 4. dywizji pancernej.
Mel wyświetlał nam schematy rozkładu pomieszczeń.
 Goya miała ładownie i duże pokłady na dziobie i rufie. Zródokręcie zajmowała
nadbudówka z mostkiem kapitańskim. To właśnie tam znajdował się sejf, który miałem
otworzyć.
- Skąd mamy pewność, że sejf wciąż znajduje się na statku? - przerwałem wykład
Mela.
- A gdzie miałby być? - zdziwił się.
- Okręt podwodny trafił  Goyę w rufę i śródokręcie - przypomniałem. - Kiedy
statek tonął, jego kotły wybuchły. Może więc sejf wcale nie znajduje się w kajucie,
tylko na  polu śmierci za statkiem, tam gdzie na dnie spoczęło wszystko to, co
wypadło z okrętu, nim ten utonął, lub sejf zapadł się do innego pomieszczenia?
- Skąd tak dobrze znasz historię  Goi ? - za sobą usłyszałem głos Eda.
- Przecież wiecie, że nurkowałem z odkrywcą wraka. Inaczej byście mnie nie
wynajmowali do tej roboty.
- Znasz  Kompasa ? - Ed upewniał się.
- Jakiego  Kompasa ?! To  Banan odkrył wrak i to po dwóch latach poszukiwań.
Miałem zaszczyt spotkać się z tym człowiekiem wtedy tylko ten jeden raz.
- Nie gorączkuj się - Ed uśmiechnął się. - Tylko cię sprawdzałem. Wiem, że to
 Banan pierwszy zbadał  Goyę . Nie martw się o znalezienie sejfu. Ja go znajdę, a ty
go tylko otworzysz.
Przyznam, że ta część zadania napawała mnie największym niepokojem. Z okresu
służby w wojsku zapamiętałem trochę na temat zakładania ładunków wybuchowych.
Jednak co innego wysadzić ziemiankę na poligonie, a co innego  otworzyć sejf pod
wodą.
- Po nurkowaniu przypływamy na wyspę, Kurt startuje i odwozi Fokę do Polski, a
potem leci do Francji, gdzie oddaje ładunek. Wszystko jasne?
- Co zrobimy, kiedy Kurt nie będzie mógł wystartować? - zapytałem.
- Odwieziemy cię łodzią - odpowiedział Mel.
- Kiedy dostanę kasę? - czułem, że muszę zadać to pytanie.
- Księgowy firmy pana Sebediana prześle na twoje konto pieniądze zaraz po tym, jak
wyślę do niego odpowiednią wiadomość.
- Wolałbym gotówkę.
- Ale nie ma tu bankomatu - Ed zwrócił mi uwagę tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Koniec odprawy! - oznajmił Mel. - Jutro czeka nas robota! Pobudka najpózniej o
dziewiątej.
Batura kiwnął na mnie, że musimy iść do samolotu.
- Masz fajki? - zapytał Dutcha.
- Zacząłeś palić? - tamten sięgnął po paczkę.
31
- Jak pracuję przy maszynie lubię sobie popalić - Batura roześmiał się. Wziął
papierosy i wyszliśmy z sali.
Zajrzałem do sypialni i zauważyłem, że ktoś grzebał w moim plecaku. Portfel był [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •