[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdy tylko uzyskałem świadomość, że śnię, natychmiast przejąłem inicjatywę, a wydając mentalnie
polecenia wpłynąłem na dalszy przebieg snu. Kazałem prawej ręce pojawić się i tak się stało. Potem
rozkazałem drzewu, aby zmieniło w dom, i to również się dokonało.
Teraz, gdy piszę to cztery lata po tym śnie, widzę, że ten typ doświadczenia, w którym wpływa się
na aktualną treść snu, jest zapowiedzią pewnego rodzaju psychicznej i intuicyjnej mocy. Tę twórczą
zdolność można rozwijać zarówno we śnie, jak i na jawie, poprzez ukierunkowywanie telepatycznej
komunikacji i wizualizacji. Poniższy dość intrygujący przykład jest typem doświadczenia, które zdarza
mi się coraz częściej na jawie.
Ostatnio, gdy prowadziłem sesję grupowej terapii snem, zauważyłem, że jedna z uczestniczek
umieściła zużytą wyciśniętą torebeczkę herbaty na poduszce obok miejsca, na którym siedziała.
Byłem nieco rozezlony na myśl, że wilgotna torebeczka może poplamić poduszkę, ale postanowiłem
nic nie mówić. Zastanawiałem się, czy nie jestem zbyt marudny w kwestii "drobiazgów", i czy potrafię
odprężyć się i pozwolić, aby sytuacja sama się rozwiązała. Jasno wyraziłem życzenie, aby owa dama
z własnej woli podniosła torebeczkę i wrzuciła ją do stojącego nieopodal kosza na śmieci. Zacząłem
wizualizować sobie sytuację, w której ona robi to, czego sobie życzę, poświęcając temu część mojej
świadomej uwagi, podczas gdy resztę uwagi poświęcałem słuchaniu innego członka grupy. Przez
jakiś czas wizualizowałem sobie kobietę usuwającą torebeczkę herbaty. Po upływie minuty kobieta
podniosła ją i wrzuciła ją do kosza. Natychmiast przepłynął przeze mnie pozytywny strumień energii!
Kobieta wyrzuciwszy torebeczkę herbaty wyglądała na całkowicie odprężoną i zrównoważoną. Jakie
to byłoby cudowne, pomyślałem, gdyby nasze proste prośby mogły być przekazywane telepatycznie,
w zupełnej ciszy, a zaspokojenie naszych potrzeb wymagałoby jedynie minimalnego wydatku energii!
Poza tym, im więcej ludzi będzie polegać na komunikacji intuicyjnej i telepatycznej, tym więcej energii
będą oni mieli na inne, ważniejsze rzeczy! Od tego momentu praca ze świadomym śnieniem zaczęła
prowadzić mnie w tym właśnie kierunku, krok po kroku, czasami popychając mnie brutalnie do przodu.
Dziewięć dni po "Powrocie świadomego snu" miałem kolejny świadomy sen, który zatytułowałem
"Magiczny królik".
Magiczny królik, 16 listopada 1980 roku
Znię przez jakiś czas i nagle odkrywam, że śnie. Gdy tylko uzyskuję świadomość, czuje przypływ
łaskoczącej energii podnoszącej się do głowy i skupiającej się w czole. Pejzaż senny nagle się
zmienia. Widzę teraz przed sobą zaskakująco piękne, wiecznie zielone drzewo. Jego gałęzie pokryte
są śniegiem. Uginają się pod ciężarem pięknego, czystego, skrzącego się białego puchu. Piękno i
przejrzystość tej scenerii są absolutnie zdumiewające.
Postanawiam przejąć kontrolę nad snem i mentalnie rozkazuję, aby drzewo zamieniło się w...
(przerwa) ...królika! Po tej krótkiej przerwie nawiedza mnie myśl: "W królika! Dlaczego nie? Królik
będzie świetnie pasował". Drzewo natychmiast znika i widzę jedynie puste, brązowe tło. Jestem
rozczarowany i postanawiam wizualizować królika. Wkrótce na brązowym tle pojawia się biały zarys
królika. Najpierw widzę go z boku, a potem od tylu, gdy skacze wokoło jak na filmie animowanym.
Niespodziewanie widok zmienia się. Odchylam głowę w tył i spoglądam prosto w górę. Widzę
pięknego orła, czy może jastrzębia, jak szybuje nade mną unosząc się w powietrzu z rozpostartymi
skrzydłami. Niebo jest całkowicie czyste, błękitne, a promienie słońca przenikają powoli i
majestatycznie przez rozpostarte pióra ptaka. Błyski słonecznego światła wolno opadają na mnie jak
miękki, delikatny deszcz. Czuję, że wypełnia mnie radość. Jestem zauroczony pięknem tej sceny. W
pełni i z rozmysłem delektuję się jej każdym szczegółem.
Nagle budzę się i leżę w łóżku z zamkniętymi oczami, z całkowicie czujnym umysłem, rozkoszując
się wspomnieniem tej wizji.
Nie sposób przekazać słowami piękna scenerii, którą widziałem we śnie. Obraz śniegu delikatnie
przygniatającego gałązki wiecznie zielonego drzewa był absolutnie wspaniały, a przepiękne promienie
słońca przenikające przez pióra orła były niesamowicie żywe. Obrazy te pozostawiły w mojej pamięci
niezatarte wrażenie, które potrafię wyraznie przywołać nawet teraz, gdy po latach piszę te słowa. Ten,
oraz wiele innych, kolejnych świadomych snów, utwierdziło mnie w przekonaniu o istnieniu
nieograniczonego ekstatycznego potencjału, z jakiego możemy korzystać w stanie świadomego snu.
Widziałem niewymowne piękno tych wizji, tak jak opisała je Patrycja Garfield w swojej książce
[Garfield, tamże]. Zacząłem przekonywać się, dzięki własnemu doświadczeniu, że wizje tego rodzaju
są rzeczywiście możliwe.
Ten szczególny sen wyróżniał się także świadomą decyzją śniącego, aby przejąć kontrolę nad jego
scenerią i przetworzyć ją. Drzewo zostało zdematerializowane, by w końcu zmaterializować się w
formie królika. Gdy na różnych wykładach i warsztatach opisywałem ten sen, studenci często pytali
mnie: "Dlaczego królik?" W tym śnie królik był po prostu pierwszą zabawną rzeczą, jaka przyszła mi
na myśl. Sądzę, że mój nieświadomy umysł wybrał królika zupełnie spontanicznie. Wystarczyłby
jakikolwiek obraz, ponieważ, jak sądzę, podstawowym zadaniem tej sceny było umożliwienie
śniącemu doświadczenia samego siebie jako świadomego twórcy własnego snu. W scenerii tego snu
odczuć można zdecydowany ton zabawy i kaprysu, przypominający o istotnym powiązaniu pomiędzy
tworzeniem a zabawą. Po "Magicznym króliku" czułem się jeszcze bardziej przekonany do mego
eksperymentu. To było cudowne, że na moje świadomie wybrane zamierzenia otrzymałem taką [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •