[ Pobierz całość w formacie PDF ]
godziny, po czym obudziła go pocałunkiem.
Creasy leżał na ogromnym zabytkowym łożu z baldachimem w mieszkaniu
w Waszyngtonie. Obserwując twarz kobiety, przyspieszył rytm. Zgodnie z życze-
77
niem Tracey pokój był jasno oświetlony. Zcisnął jej piersi i kciukami wepchnął
brodawki do środka. Wygięła się w łuk i wydała głęboki pomruk. Widział, że za-
ciska powieki i otwiera usta. Pocałował ją w otwarte usta wsuwając w nie język.
Poczuł, jak jej ciało zaczyna spazmatycznie drgać. Jej długie palce wbiły mu się
w plecy.
Wiedział, kiedy przestać. Orientował się doskonale, w którym momencie
przyjemność przeradza się w dyskomfort. Pozostał w niej, wciąż twardy, zmniej-
szył jednak napór swego ciała. Wciąż nie odrywał wzroku od twarzy leżącej pod
nim kobiety. Otworzyła oczy i posłała mu uśmiech. Jej wypielęgnowane palce
muskały mu plecy niczym motyle. Dotknęła blizny na jego policzku. Poruszała
się teraz lekko, delektując się smakiem spełnienia. Delektując się wypełniającym
ją mężczyzną.
Nie było ci jeszcze dobrze szepnęła.
Zaraz będzie. . . Nie przestawaj się tylko tak ruszać. . . nie musisz robić nic
więcej.
Poczuł, jak jej mięśnie w środku zwierają się i ściskają go. Nie musiał się
wcale ruszać. Przez kolejne kilka minut patrzyli na siebie z twarzami oddalonymi
dosłownie o centymetry.
Zobaczyła jego rozszerzające się zrenice i poczuła, jak mężczyzna przywiera
klatką piersiową do jej piersi. Były to jedyne ruchy, jakie przez cały ten czas
wykonał ze swojej strony. Zaraz potem poczuła wlewający się w nią płyn.
Dziewczyna w mieszkaniu w Marsalforn spojrzała na Michaela i poprosiła:
Pomyśl o czymś, czego bardzo nie lubisz. . . czego nie cierpisz. . .
Na jego twarzy odbiło się zdziwienie. Poruszał się rytmicznie, wchodząc w nią
i wychodząc. Poruszała się razem z nim, szybko oddychając.
Dlaczego?
Również gwałtownie oddychał. Miał wrażenie, że zamiast penisa ma tykającą
bombę.
Myśl o czymś, czego nie cierpisz ponagliła go szeptem. Prędzej. . .
Obejmowała go ramieniem trzymając niczym w imadle. Drugą rękę zacisnęła
na jego pośladkach, próbując wbić go jeszcze głębiej w siebie.
Pomyślał o szpinaku. Nienawidził szpinaku całym sercem. W sierocińcu zmu-
szali go do jedzenia tego paskudztwa więcej razy, niż był w stanie zapamiętać. Bez
szpinaku nie mógł liczyć na dostanie deseru.
Myśl o szpinaku dała mu dodatkowo jakieś trzy minuty, ale tyle wystarczy-
ło. Dziewczyna zaczynała dochodzić. Wyczuł skurcze jej brzucha, poczuł jak jej
długie nogi oplatają go i ściskają, jej dłonie przywarły do niego z całej siły, Zaraz
potem sam poczuł wzbierającą rozkosz.
78
Tak to właśnie powinno wyglądać powiedziała mu w chwilę pózniej.
Leżąc w łożu z baldachimem w swoim waszyngtońskim mieszkaniu kobieta
patrzyła, jak Creasy się ubiera.
Powinniśmy to powtórzyć orzekła.
Zapinał guziki koszuli. Zerknął na zegarek i odparł:
Za pięć godzin wylatuję z Waszyngtonu, a w trzy godziny pózniej opusz-
czam Stany.
Ale jeszcze wrócisz?
Możliwe. Ale chyba nie na długo.
Jeżeli przyjedziesz, to do mnie zadzwonisz.
Nie było to pytanie, lecz stwierdzenie faktu.
Możesz na mnie liczyć przytaknął, biorąc się za wiązanie krawatu.
Uśmiechnęła się, zaraz jednak spoważniała. Przeturlała się na łóżku, żeby być
bliżej niego. Podniosła oczy i powiedziała:
Pod względem fizycznym było wspaniale, po prostu fantastycznie. Udało
ci się dotrzeć w jakiś przedziwny sposób do każdego nerwu w moim ciele. . . Ale
nie było w tym zbyt wiele uczucia.
Skończył wiązać krawat. Popatrzył na nią spod nabrzmiałych powiek w po-
krytej bliznami twarzy i odrzekł bardzo cicho:
Dzisiaj wykorzystaliśmy się nawzajem i było całkiem przyjemnie. Z pew-
nością powtórzymy to kiedyś i będzie także przyjemnie. Nie doszukuj się jednak
żadnego uczucia. W moim życiu kochałem tylko jedną kobietę. Umarła przed pa-
roma miesiącami, a wraz z nią umarły moje uczucia. Jeżeli pragniesz, by pobudzić
w tobie każdy nerw, jestem właściwym mężczyzną. Ale jeżeli oczekujesz uczucia,
musisz skierować się gdzie indziej.
Wyciągnęła ręce i objęła go mocno dłońmi w kolanie. Nie spuszczając z niego
zadumanego spojrzenia zapytała:
Gdzie mieszkają najemnicy?
Uśmiechnął się do niej ciepło. Polubił ją.
Najemnicy mieszkają w norach, Tracey. Są jak gryzonie i gady.
Dam ci mój numer.
Wkładał właśnie na siebie marynarkę.
Nie potrzebuję. Jeżeli wrócę, odszukam cię.
Leonie spała w swoim łóżku, gdy obudził ją hałas jadącego samochodu. Przez
otwarte okno dosłyszała słowa krótkiej rozmowy. Spojrzała na budzik: właśnie
minęła szósta. Budzik był nastawiony na siódmą, kiedy zazwyczaj wstawała, by
przygotować Michaelowi śniadanie. Namyślała się przez chwilę, czy powinna po-
79
zwolić Michaelowi poleżeć dzisiaj dłużej, ale doszła do wniosku, że lepiej nie.
Creasy, gdyby tu był, i tak postawiłby chłopaka na równe nogi i zmusił do przepły-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]