[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Szkoda. Ju\ za pózno, Shayde. Skoro mnie złapałeś... Jednym
giej chwili. - Zostaję z tobą. W końcu nie bez powodu mnie
ruchem chwycił ją w pasie i bez najmniejszego wysiłku zarzucił
zatrudniłaś.
sobie na ramiona. Była lekka jak piórko.
- W takim razie mam dla ciebie ostatnie zadanie - wyszeptała
- Nie bierz mnie pod włos, Tess! - zawołał i pospieszył do
Tess z uśmiechem. - Zabierz mnie do mojego duchowego
sypialni.
sanktuarium. - A widząc jego wahanie, dodała: - To tam. W razie
Gładził jej uda, zatrzymując się na okrytych jedwabiem za-
gdybyś zapomniał drogę. - Wskazała schodki prowadzące na
okrągleniach pośladków. Tess jęknęła cicho. Ju\ nie była Wstanie
górę.
ukrywać tego, jak na nią działał. Zresztą dlaczego miałaby to
- O nie, nie mógłbym zapomnieć. Tylko nie wiem, czy to
nadal robić? I tak zbyt wiele lat kontrolowała swoje uczucia,
najlepszy pomysł. - Wcią\ trzymał ją w objęciach, gładząc dłonią
swoją drugą - namiętna - naturę. Dość tego, odtąd będzie z
jej plecy.
Shayde'em całkowicie szczera.
Rzuciła mu pytające spojrzenie.
- Shayde. Kochaj się ze mną. - Ten błagalny szept miał
- Widzisz. Nie chodzi o to, \e nie czuję fizycznego pragnie-
w sobie moc rozkazu.
nia. - Co do tego nie miała wątpliwości. - Tylko...
Poło\ył ją na łó\ku i pochylił się nad nią z wyrazem takiej
- Tylko ty pragniesz czegoś więcej?
czułości w oczach, \e Tess omal się nie rozpłakała.
- Tak.
- Tess. Nawet nie wiesz, jak cię pragnę. Ale czy jesteś pewna,
Patrzyła mu prosto w oczy. Spokojnie. Z cichą i nieza-
\e nie będziesz tego potem \ałować?
chwianą pewnością.
- Jeszcze nigdy niczego nie byłam tak pewna - odparła bez
- Ja te\.
zastanowienia.
- Tess. Najdro\sza.
Popołudniowe słońce kąpało się w bogatych barwach sypialni,
Bez słowa wyswobodziła się z jego objęć. Rozpięła bluzkę i
ozłacało sute draperie i barwne tapety. Jakby znalezli się na
zrzuciła ją na podłogę. Następnie zaczęła odpinać guziczki od
egzotycznej wyspie, oddaleni od cywilizowanego świata o ty-
spódnicy.
siące mil. Dzika, nieposkromiona natura Tess odbijała się w tym
- Kobieto, co ty wyprawiasz?
barwnym wnętrzu. Tu nie było miejsca na zahamowania i prze-
- To moja odpowiedz na twoje pozostałe wątpliwości.
sądy. Tu wszystko mogło się zdarzyć. Wszystko, co naturalne,
- W holu?
proste i szczere.
- Jeśli ci to odpowiada. - Rozejrzała się, z udaną powagą
marszcząc czoło. - Podłoga mo\e okazać się trochę twarda. Ale - Jak to się stało, \e masz na sobie tyle ubrań? - spytała
jeśli wolisz hol od mojego duchowego sanktuarium, pewnie uda ci
między jednym pocałunkiem a drugim.
się mnie przekonać.
- Zrób coś z tym, Tess.
MISTRZOWIE PROWOKACJI
132 DAY LECLADtE 133
sał palcami jej płomienne włosy, które tak bardzo podkreślały
- Wymagający z ciebie mę\czyzna - zaśmiała się i zaczęła
biel jej skóry.
rozpinać jego koszulę.
- Tak - potwierdziła radosnym szeptem. - Odeszły i nie
Pospieszył jej z pomocą. Po kilku sekundach ich nagie ciała
wrócą.
przylgnęły do siebie. Jęknęli z rozkoszy.
Całowali się z rosnącą namiętnością. Shayde nie ponaglał jej.
- Przede mną nie było nikogo, prawda? - zapytał cicho
Nie musiał długo czekać. Wszystko ją podniecało. Jego ruchy,
Shayde.
czułość w oczach, kiedy na nią patrzył, pieszczoty, pocałunkk
- Od czasu Roberta? - Tess nie udawała, \e nie rozumie. -
Niespiesznie, cierpliwie całował jej piersi, zsuwając się ni\ej,
Tak, jesteś pierwszy.
ku udom i rozpalonemu wnętrzu. Jego palce i usta gładziły ją na
- Dlaczego, kochanie?
przemian delikatnie i namiętnie, rozpalając do nieprzytomności.
Między pocałunkami wyszeptała:
I dopiero kiedy zdawało się, \e nie jest w stanie wytrzymać ani
- Miałeś rację. Bałam się, \e znów kogoś stracę. Bałam się
chwili dłu\ej, posiadł ją mocno i gwałtownie. Jeszcze nigdy
miłości. Aatwiej było poświęcić się całkowicie pracy i karierze.
Tess tak się nie kochała. Nigdy nikt tak jej nie rozbudził i nie
- Mnie nie stracisz - powiedział Shayde cicho.
otworzył. Ten akt miłosny mógł trwać wieki. Czas się
- Obiecujesz? - spytała i wiedział, \e to pytanie to jedno-
zatrzymał. Istnieli tylko oni dwoje w swoim barwnym, egzo-
cześnie prośba, płynąca prosto z jej serca.
tycznym świecie.
- Obiecuję, Tess - powiedział, przyciągając ją mocniej do
Nareszcie Tess oprzytomniała i spojrzała w lśniące srebro
siebie. - Nigdy cię nie zostawię. Zawsze będę przy tobie, choćby
jego uśmiechniętych oczu. Oto znalazła w nich coś, czego jeszcze
cały świat miał się zawalić.
parę tygodni temu nie miała nadziei ju\ nigdy znalezć. Miłość.
Pocałował ją najgoręcej, jak tylko potrafił. Inaczej ni\ przedtem.
Jakby mówił o dotrzymanych obietnicach i spełnionych
Shayde wyszedł z sypialni, cicho zamykając za sobą drzwi.
marzeniach. Zamykał drzwi do przeszłości, a otwierał przed
Zapiał spodnie i wyjął z kieszeni telefon.
Tess przyszłość. Wspólną i piękną, niezale\nie od tego, co miała
- Czy ty masz pojęcie, która jest godzina? - zapytał zaspany
im przynieść.
męski głos.
Ten jeden pocałunek wyjawił te\ coś, czego sama Tess się
- Odchodzę.
nie spodziewała, co bardzo skutecznie zdołała ukryć sama przed
- Shayde?
sobą. Oto pokochała tego mę\czyznę. Miłością dojrzałą, pełną.
- Obudz się, Shadoe, i słuchaj, co mówię. Odchodzę. Nie
Było to uczucie w niczym niepodobne do tamtej pierwszej,
jestem ju\ waszym Prowokatorem. Powiedz Klubowi, \e re-
młodzieńczej miłości do Roberta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •