[ Pobierz całość w formacie PDF ]
125
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Nie po raz pierwszy szeryf Carter Jackson dostał telefon od właściciela
Milk River Examiner", że Glen Whitaker zaginął.
Tuż przedtem zadzwonił Bridger Duvall w sprawie swojego przyjaciela
Spencera Donovana jeden z zastępców szeryfa pojechał po Donovana. Ledwie
Jackson odłożył słuchawkę, gdy zadzwonił Mark Sanders.
Kłopot szeryfa małego miasteczka polegał na tym, że więcej
mieszkańców znało jego numer domowy niż numer do biura.
Przykro mi, że zawracam ci głowę w domu zaczął Sanders
nerwowym, zaniepokojonym tonem ale Glen pojechał do Starego w związku
z urodzinami Alice Miller i od tamtej pory nikt go nie widział. Przecież
wiedział, że potrzebuję tych zdjęć do jutrzejszego wydania gazety. To zupełnie
do niego niepodobne.
Szeryf przypomniał sobie poprzednie zaginięcie Glena Whitakera.
Wówczas odnaleziono go na poboczu szosy, zaś samochód leżał w rowie.
Reporter był ciężko pobity i nie pamiętał, co się wydarzył
Jesteś pewien, że się nie upił na tych urodzinach? spytał szeryf.
Ależ skąd zaprzeczył Sanders. Glen w ogóle nie pije. Coś się
musiało stać.
Szeryf jęknął w duchu.
Wyślę kogoś, żeby go poszukał. Czy zamierzał zbierać jakieś inne
materiały poza urodzinami Alice?
Nic o tym nie wiem odparł Sanders. Słyszałem tylko, że zabiegał o
wywiad ze Spencerem Donovanem...
Cholera.
126
R
L
T
Okej. Sprawdzę to i oddzwonię. Ty też zadzwoń, jeśli się czegoś
dowiesz.
Naprawdę pilnie potrzebuję tych jego zdjęć mruknął Sanders.
Powiem, żeby patrol się przyłożył zapewnił szeryf i odłożył
słuchawkę. Przez radio poprosił jeden z radiowozów o udanie się do Starego
Whitehorse i sprawdzenie okolicy. Miał nadzieję, że tym razem Charlotte
Evans nie maczała w tym palców.
Glen się znajdzie, pomyślał. Tak jak ostatnim razem.
Otumaniona gniewem i bólem Laci wsiadła do samochodu. Bolała ją
bezsensowna śmierć przyjaciółki. Czuła gniew, bo nie dość, że Spencer okazał
się mordercą, tak jak podejrzewała, to jeszcze nie była w stanie tego
udowodnić.
Gdyby nawet dowiodła, że to on zostawiał jej róże, nie czyniło go to
jeszcze zabójcą. Zaś twierdzenie, że Spencer ją prześladuje, w Whitehorse było
nie do obrony. Miasteczko było zwyczajnie za małe to jasne, że stale na
siebie wpadali.
Była tak zdenerwowana, że początkowo niczego nie zauważyła. Dopiero
gdy zapaliła silnik, wyczuła, że jest obserwowana.
W pobliżu parkowało kilka samochodów. Nikogo nie widziała. Jednak
nie mogła się pozbyć uczucia, że nie jest sama. Spencer? Czy to możliwe, że
pojechał za nią do Roundup? A może znowu działała jej wybujała wyobraznia?
Wyjechała na ulicę i zerknęła w tylne lusterko, ale nikt za nią nie jechał.
Była zdenerwowana i pragnęła jak najszybciej wrócić do Whitehorse i
do Bridgera więc rozwinęła nadmierną prędkość. Wiedziała, że jej obawy są
uzasadnione. Czy było tylko kwestią czasu, kiedy Spencer przestanie
prześladować ją różami i ukartuje kolejny wypadek"?
Była tak roztrzęsiona, że nie pamiętała drogi do Whitehorse.
127
R
L
T
Zaparkowała przed restauracją i spostrzegła, że w środku pali się światło.
Wewnątrz poruszał się czyjś cień. To Bridger. Czeka na nią z wykwintną
kolacją. Pewnie gotował od chwili, gdy tylko zakończyli rozmowę.
Pod wpływem impulsu chciała wbiec do restauracji i wykrzyczeć mu
prosto w twarz, jak bardzo się mylił co do Spencera Donovana. Lecz w głębi
serca wiedziała, że to nie jego wina. Bridger stracił z nim kontakt już dawno
temu. Oskarżanie go było niesprawiedliwe. Rozumiała przecież, że Bridger ma
wobec kolegi dług wdzięczności. W końcu kolega z sąsiedztwa ocalił mu
życie.
Nie wolno jej zepsuć tego wieczoru. Potrzebowała Bridgera, pragnęła, by
trzymał ją w ramionach, dając jej choć na chwilę błogie poczucie
bezpieczeństwa.
Nie mogła tak po prostu wejść i wykrzyczeć całej prawdy o Spencerze, a
przynajmniej nie od razu. Jakie miała dowody? %7ładnych. Tak samo jak
kuzynka Tiffany. Policja w Roundup nie przejęła się żółtymi różami, i
dokładnie tak samo postąpi szeryf Jackson.
Laci siedziała w samochodzie, usiłując opanować emocje. Tylko nie
zepsuj niczego, powtarzała sobie. Nie mogła znieść myśli, że Spencer już
zawsze będzie stał między nią a ukochanym.
Zobaczyła, że Bridger wychodzi z restauracji. Pewnie usłyszał szum
silnika i spostrzegł jej światła. Na jego widok poczuła ciepło w całym ciele.
Przelotnie pomyślała, jak cudownie będzie znalezć się wraz z nim w jasno
oświetlonym wnętrzu. Zgasiła silnik i wysiadła z samochodu.
Spojrzał na nią z szerokim uśmiechem, który nie pozostawiał
wątpliwości, iż za nią tęsknił. Może nawet tak mocno, jak ona za nim. Był taki
przystojny. Gdy znalazła się w jego ramionach, poczuła ukłucie pożądania.
Tęskniłem za tobą szepnął z twarzą zanurzoną w jej włosach.
128
R
L
T
Ja za tobą też. Stali ciasno objęci dłuższą chwilę, po czym rozdzielili
się niechętnie, leciutko skrępowani.
Mam nadzieję, że jesteś głodna powiedział.
Konam z głodu zapewniła go. I bardzo cię pragnę, dodała w duchu.
Wprowadził ją do środka. Wciągnęła w nozdrza cudowny aromat potraw,
świadoma obecności mężczyzny u swego boku, i pomyślała, że mogłaby teraz
umrzeć, nie żałując niczego.
Przyrządziłem coś specjalnego rzekł z uśmiechem Bridger, ujmując
jej dłoń.
Pozwoliła mu zaprowadzić się do kuchni. Nakrył tam stół i postawił na
nim świece. Zrobiło jej się ciepło na sercu. To nie była miłość. Nie mogła być,
nie aż tak szybko, prawda?
Uświadomiła sobie, że Bridger czuje ulgę, przekonany, iż wreszcie dała
sobie spokój z udowadnianiem morderstwa Donovanowi.
Nie chciała wyprowadzać go z błędu. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Laci ani słowem nie wspomniała o wyprawie do Roundup. Bridgera to
niepokoiło. Jednak nie zamierzał jej o to pytać. Nie wspomniał jej o swoim
telefonie do szeryfa ani o tym, że trochę się tego wstydził. Spencer był teraz
ostatnią osobą, o jakiej pragnął rozmawiać.
Natomiast czekała go poważna rozmowa z Laci. Przyglądał się uważnie
jej twarzy, oświetlonej blaskiem świec, czując przemożne pożądanie. Już
wkrótce nie będzie żadnych przeszkód. Spencer wyjedzie z miasta i przestanie
ich dzielić. Poczuł lekkie ukłucie winy nie za to, że załatwił Spencerowi noc
w areszcie, lecz dlatego, że chciał się go pozbyć.
Jesteś cudowna powiedział. Uśmiechnęła się do niego, odsuwając
talerz.
129
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]