[ Pobierz całość w formacie PDF ]
122
RS
drzwi.
- Witaj, Tony! - wykrzyknęła. - Jak się cieszę, że cię widzę.
Piegowata buzia chłopca rozpromieniła się.
- Wiedziałem, że nie będziesz miała nic przeciwko temu! -
zakrzyknął z triumfem. - Tata mówił, że nie lubisz, jak ci się
przeszkadza. Ale chodziło mu chyba o to, że on sam tego nie lubi.
Ostatnio zupełnie nie możną z nim wytrzymać.
- Naprawdę? - spytała Sara, wprowadzając malca do kuchni.
- Uhm. Dostał furii, kiedy Fawcett zżarł do połowy wszystkie
ręczniki, które wisiały w łazience. A kiedy Sparky zjadła resztki
pomidorów, tak się wściekł, że zastanawiałem się, czy nie
eksploduje. Jak bomba atomowa! - Wielkie oczy Tony'ego zrobiły się
okrągłe jak spodki. - Ale nie eksplodował - dodał już bez entuzjazmu.
- Więc jednak nie eksplodował - rzekła Sara. - Tak myślałam,
szczerze mówiąc. Jeśli jednak zwierzęta tak zle się zachowują,
trudno mu się dziwić.
- Uhm - odrzekł Tony z namysłem. - Ale to chyba nie tylko chodzi
o zwierzęta. Tata powiedział, że szybko można ich wielu rzeczy
nauczyć, tak, żeby już więcej nie rozrabiały. A w każdym razie można
by je tego nauczyć, gdybym z nim współ... współ...
- Współpracował? - podpowiedziała Sara.
- Właśnie! - wykrzyknął zachwycony. - Współpracował. Ale nie
tylko dlatego tak ciągle zrzędzi. Ciągle coś mu się przypala w kuchni i
przeklina. A zna takie atomowe słowa, że...
- Domyślam się - przerwała mu Sara, bo nagle poczuła głód i
otworzyła szafkę, żeby zobaczyć, co tam ma. - Ostatnio niewiele
gotuję - powiedziała i spojrzała na Tony'ego - ale jakieś ciastka na
pewno tu gdzieś mam. Miałbyś ochotę spróbować?
- Tak, bardzo proszę - odrzekł Tony, sadowiąc się na krześle. - A
czy mógłbym wziąć dwa? Tata spalił dziś cały makaron.
- Nie można spalić makaronu - upierała się Sara. -Tacie się udało -
stwierdził Tony z absolutną pewnością siebie.
Sara znalazła biszkopty w jednej z szafek. Leżały obok mydła, a
niech to!
123
RS
- Proszę - rzekła, niepewnie wręczając Tony'emu pudełko
biszkoptów: - Ale skoro nie jadłeś jeszcze kolacji, to może miałbyś
ochotę na coś bardziej pożywnego?
- Nie lubię tego słowa -przerwał jej Tony. -Zawsze kiedy je słyszę,
każą mi jeść jakieś świństwo.
Sara zacisnęła usta i, aby nie dać poznać nic po sobie,
zanurkowała w lodówce.
- W każdym razie - zauważyła, zamykając drzwiczki - powinieneś
zjeść na kolację jeszcze coś poza ciastkami.
-Zjadłem. Zdrapaliśmy makaron z patelni i pokroiliśmy go na
drobne kawałeczki.
- Brzmi to nie najlepiej - mruknęła Sara i wzdrygnęła się na samą
myśl o jedzeniu przypalonego makaronu.
- No jasne. To straszne świństwo. Ale przypuszczam, że jutro
będzie lepiej. Tata powiedział, że ciocia Elise nam coś jutro ugotuje.
Sara znieruchomiała.
- Ciocia Elise? - powtórzyła takim tonem, że Tony spojrzał na nią
podejrzliwie. - Tata dokądś się z nią wybiera, tak?
- Nie wiem - odparł Tony jedząc ciastka. - Chyba nie, bo teraz
ciągle siedzi w domu. Ale bez przerwy rozmawia z nią przez telefon.
Wygląda na to, że się kłócą, ale tata zawsze najpierw kłóci się z
paniami, a potem...
-Tak, wiem - wtrąciła Sara. - Potem całuje się z nimi.
- Noo - potwierdził Tony ż dezaprobatą. - Najczęściej w kuchni.
Sara wyprostowała się i spróbowała wziąć się w garść. Dlaczegóż
by Brett nie miał spotykać się z Elise? Z Sarą nie wiązało go już nic. A
Elise najwyrazniej potrafiła dobrze gotować. Sara usiłowała sama
siebie przekonać, że będzie najrozsądniej, jeśli właśnie tak
potraktuje wiadomość o ich spotkaniu.
Nagle poczuła, jakby stanęło jej coś w gardle. Oddychała ciężko.
Obawiała się, że zaraz pęknie i rozleci się na kawałeczki.
Tony patrzył na nią lekko zdziwiony. Szybko opanowała się i
uprzytomniła sobie, że nieświadomie przetrzymuje u siebie syna
Bretta.
124
RS
- Tata wie, że jesteś tutaj? - spytała z poczuciem, że cała ta scena
zdarzyła się już kiedyś.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]