[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że trzeba przeczytać ich niemało, aby dojść do tego przekonania. On sam
odwiedzał miejscowości, o których ludzie pisywali książki, lecz nie były one w
niczym podobne do opisu. Samemu się przekonać to coś warte. Zawsze wierzył
tylko własnym oczom. Widział też wszystkie gwiazdy sceny bywał w najlepszych
teatrach Londynu i Paryża. Ale aktorzy tak jak i pisarze zawsze przesadzają.
On zaś lubi wszystko to, co naturalne. Zamilkł nagle i spojrzał na Katarzynę
uśmiechając się po swojemu. Dlatego właśnie lubię panią rzekł. Jesteś pani
taka naturalna. Wybacz mi, proszę dodał jak widzisz, i ja jestem naturalny.
Nie zdążyła jeszcze powiedzieć sobie, że mu wybaczyła bo uświadomiła sobie to
dopiero pózniej, w wolnej chwili gdy jął rozprawiać o muzyce; muzyka to
największa przyjemność w jego życiu. Słyszał wszystkich wielkich śpiewaków w
Paryżu i Londynie Pastę, Rubiniego i Labla-che'a a dopiero ten, kto ich
posłucha, może powiedzieć, że wie coś o śpiewie.
__ Sam trochę śpiewam wyznał. Kiedyś pani się Drzekona. Nie dzisiaj, innym
razem.
Przy tych słowach wstał, by się pożegnać. Zapomniał iakcś nadmienić, że zaśpiewa
jej, jeśli ona jemu zagra, lecz przyszło mu to do głowy dopiero na ulicy. Mógł
sobie jednak oszczędzić skrupułu, gdyż Katarzyna nie spostrzegła tego
zaniedbania. Wiedziała tylko jedno: że słowa innym razem" brzmią cudownie;
zdawały się wykraczać w przyszłość.
Tym bardziej jednak należało powiadomić ojca, że pan Maurycy Townsend przyszedł
znowu rozmyślała, choć nie w smak jej to było i czemuś się wstydziła.
Oznajmiła mu o tym krótko, wręcz porywczo, ledwie przekroczył próg domu; po
czym, dopełniwszy swego obowiązku, zamierzała wyjść z pokoju. Nie zdążyła
wszakże, gdyż ojciec zatrzymał ją przy drzwiach.
No i cóż, moja miła, czy oświadczył ci się dzisiaj? spytał.
Tego się właśnie obawiała; a jednak nie przygotowała odpowiedzi. Pragnęła, rzecz
jasna, przyjąć to za żart, bo ojciec z pewnością tak samo to rozumiał, lecz
zaprzeczając, chciała także coś potwierdzić, powiedzieć coś bardziej
stanowczego, a wtedy może by jej więcej o to nie zapytał. Nie życzyła sobie
takich pytań wprawiały ją w zakłopotanie. Ale Katarzyna nie potrafiła być
stanowcza, chwilę więc stała z ręką na klamce i patrząc na swego drwiącego
rodzica odpowiedziała tylko krótkim śmiechem.
Zaiste rzekł sobie w duchu doktor moja córka nie jest nadto błyskotliwa."
Ledwie jednak myśl ta przemknęła mu przez głowę, Katarzyna znalazła wyjście
postanawiając tak czy owak potraktować całą sprawę żartobliwie:
" Może zrobi to następnym razem zawołała i z tym samym śmieszkiem wymknęła
siÄ™ z pokoju.
Doktor stał jak oniemiały; zastanawiał się, czy córka powiedziała to poważnie.
Jej zaś, ledwie znalazła się u siebie, Przyszło na myśl, że należało powiedzieć
coś innego coś lepszego. Pragnęła teraz niemal, żeby ojciec powtórzył to
3«
pytanie i żeby mogła odpowiedzieć: A jakże, pan Mau.; c-, Townsend oświadczył
mi się, a ja mu odmówiłam."
Doktor tymczasem gdzie indziej zaczai rozpytywać, uznał bowiem naturalnie,
że powinien zasięgnąć właściwych informacji o tym przystojnym
młodzieniaszku, który nabrał zwyczaju swobodnego odwiedzania jego domu. Zwrócił
się więc do starszej z sióstr, pani Almond, lecz nie odwiedził jej od razu nie
było potrzeby tak się spieszyć; zanotował sobie tylko, by przy pierwszej ckazji
poruszyć z nią tę sprawę. Doktor nie robił nic pochopnie, nigdy się nie
niecierpliwił i nie denerwował, natomiast wszystko skrzętnie zapisywał i
regularnie sprawdzał swe notatki. W notatkach tych znalazła się przeto
informacja, jaką uzyskał od swej siostry.
Była już tu Lawinia, żeby mnie zapytać powiedziała pani Almond. Lawinia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]