[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do westybulu, w którym po występach chowały się tancerki.
Stamtąd ją obserwował. Dopiero teraz zauważył, że w ruchach Lilly
czegoś brakuje. Czegoś bardzo ważnego, jak słońcu podczas
zaćmienia. Był wstrętnym egoistą, dlatego pomyślał, że to ma coś
wspólnego z nim.
Pierwsza tancerka z szeregu omal na niego nie wpadła.
Pan jest...
Nie jestem.
Druga tancerka wpadła na pierwszą.
Oczywiście że tak. Pan jest tym haole Lilly.
A, tak! Ethan się uśmiechnął. To ja jestem tym haole Lilly.
Kiedy Lilly weszła do westybulu, inne tancerki otaczały Ethana
kołem.
Co to, sabat tancerek hula? zapytała żartobliwie, wpadając
na swoją koleżankę.
139
RS
Dziewczęta rozstąpiły się jak fale Morza Czerwonego. Ethan
spodziewał się, że Lilly będzie zaskoczona, ale nie myślał, że
oniemieje.
Boże mój... Pobladła, zachwiała się.
Nie zdążył nawet wyciągnąć ręki, kiedy go dotknęła. Lilly, jego
Lilly! Cały świat odbierała dotykiem.
Jak się czujesz? zapytała. Co z oczami?
Masz najpiękniejszy uśmiech na świecie. Wiedziałaś o tym?
Ja... Cofnęła dłoń, jakby się oparzyła.
Dlaczego nie zadzwoniłaś do Noaha?
Milczała. Ethan miał ochotę poprosić jej koleżanki, żeby
zostawiły ich samych. Albo lepiej kazać, żeby sobie poszły do diabła.
Idziemy, dziewczęta zakomenderowała jedna z nich, jakby
odgadła myśli Ethana. Lilly nam potem wszystko opowie.
Stanęła na palcach i pocałowała Ethana w policzek. Dobrze, że
wreszcie się zjawiłeś.
Zanim zdążył się odezwać, już ich nie było. Ethan i Lilly zostali
sami w hotelowym westybulu. Lilly miała taką minę, jakby z trudem
powstrzymywała się od płaczu, jakby przygotowywała się na coś
strasznego.
Czy moglibyśmy znalezć jakieś spokojne miejsce? zapytał.
Muszę z tobą porozmawiać.
Zaraz mam następny występ.
Poradzą sobie bez ciebie. Proszę cię, Lii. Mam ci tyle do
powiedzenia.
Wzięła się w garść. Nie chciała mu pokazać, co czuje.
Dobrze powiedziała cicho.
140
RS
Bał się, że mogłaby się rozmyślić, więc szybko złapał ją za rękę i
pociągnął do windy. Towarowej, żeby nie rzucać się w oczy
ciekawskim turystom. Ludzie wciąż brali go za Camerona Rossa.
Pojechali do apartamentu na najwyższym piętrze hotelu. Lilly
nawet się nie rozejrzała. Wyszła na taras.
Piękny widok powiedziała.
Ethan podszedł do niej. Blisko, żeby poczuć zapach jej włosów.
Uśmiechnął się uszczęśliwiony. Marzył o tym zapachu podczas
pobytu w dwóch szpitalach i całego miesiąca chandryczenia się z
Ellen.
Nie tak piękny jak na Molokai, ale obleci przyznał. Zacisnął
pięści. Mocno. Inaczej musiałby jej dotknąć.
Naprawdę dobrze się czujesz? Odwróciła się twarzą do niego.
Przyglądała mu się z troską. Tak niewiele czasu minęło. To
znaczy...
Wtedy wyciągnął po nią ręce. Przytrzymał jej dłonie, jakby były
ptakami, które w każdej chwili mogą odlecieć.
Czuję się świetnie. Słowo honoru. Nawet okularów już nie
potrzebuję. Niezle, co?
Nie wyrywała się, ale też nie zbliżyła się do niego. Głowę miała
spuszczoną, mięśnie napięte, jakby spodziewała się uderzenia.
Dlaczego zniknęłaś? zapytał.
Nie zniknęłam, tylko wróciłam do domu powiedziała
zmęczonym głosem.
Gdzie niezliczeni członkowie twojej rodziny pilnowali, żeby
żaden z nas nie mógł się do ciebie zbliżyć. Dlatego musiałem użyć
podstępu.
Lilly uwolniła dłonie. Oparła je na poręczy tarasu.
141
RS
Przykro mi powiedziała, jakby ona nie miała z tym
wszystkim nic wspólnego. Bardzo mi przykro.
To przez Ellen, prawda? Wreszcie zdołał się uśmiechnąć.
Nie przejmuj się, Lii. Ja ją znam od dziesięciu lat i też sobie z nią nie
radzę.
Przypomniałeś sobie? zapytała cichutko. Czy już wszystko
sobie przypomniałeś?
Trochę to trwało, ale teraz już wszystko pamiętam.
Wobec tego wiesz, że Ellen jest twoją żoną.
Ethan się skrzywił. Należało się tego domyślać. Przez tych kilka
pierwszych dni wszyscy byli tak roztrzęsieni, że zapomnieli o Ellen.
A Ellen, jak to ona, oddałaby życie za odrobinę sławy.
Byłą żoną! Odważył się podejść trochę bliżej.
Ale Lilly się odsunęła. Niemal wtopiła się w poręcz tarasu.
Byłą żoną czy przyszłą byłą żoną? zapytała.
Ethan całkiem przestał się bać. Wyciągnął rękę i zaczaj się
bawić jej włosami.
Można by tego wszystkiego uniknąć, gdybyś zechciała
porozmawiać z Noahem. Przecież cię o to prosił. Nie raz i nie dwa.
Miał przeczucie. Uważał, że wychodząc ze szpitala, musiałaś wpaść
na Ellen. Powiedział mi, że nie widzi innego powodu, dla którego
nigdy więcej do mnie nie przyszłaś. A ja go przekonywałem, że moja
Lilly Malama nie jest tchórzem.
A więc uważasz, że jestem tchórzem, bo nie chciałam się
spotkać z twoją żoną? zapytała urażona. A co niby miałabym jej
powiedzieć? %7łe mam do ciebie większe prawo niż ona, bo
spędziliśmy całą dobę na Molokai?
Dotknął palcem łzy, która potoczyła się spod niesamowicie
długich rzęs.
142
RS
Gdybyś została w szpitalu, tobyś się dowiedziała prawdy.
Dlaczego odeszłaś, Lilly?
Dlaczego? Lilly była nie tylko urażona, ale i pełna żalu. Bo
w telewizji i tak już zrobili ze mnie idiotkę. Jak myślisz, co by się
działo, gdybym stała na palcach za plecami otaczających cię ludzi w
nadziei, że raczysz mnie zauważyć? W nadziei, że... że ty...
Puściła poręcz, ale wciąż kurczowo zaciskała pięści, jakby
walczyła z przejmującym bólem.
Obudziłem się, a ciebie przy mnie nie było. Myślałem, że nie
obchodzi cię, czy umrę, czy będę żył.
Musiał ją odzyskać. Koniecznie. Dotknął palcami jej twarzy.
Była taka sama jak zawsze. Delikatna jak płatki kwiatów.
Lilly na dobre się rozpłakała. I Ethan wreszcie mógł ją przytulić
do serca, w którym od dawna niepodzielnie panowała.
Nie rozumiesz, Lilly? Ja ciebie kocham.
Nie mogę ryzykować... Kręciła głową, choć teraz i ona się do
niego tuliła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]