[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypadkami. Wyjaśnienie, że spadł z konia i poharatał sobie twarz o leżące na drodze
kamienie, zostało przyjęte bez cienia wątpliwości. Kiedy Troy trzymał konia, Shaw wszedł do
sklepu i zrobił zakupy. Nabył też gazetę, jednak przeczytali ją dopiero po wydostaniu się z
miasta. Nagłówki na pierwszej stronie mówiły o wydarzeniach w Harper's Feny.
- Już po wszystkim - powiedział Shaw, przebiegając oczami artykuł. - Napad trwał
trzydzieści sześć godzin. Potem do akcji wkroczyła grupa specjalna, zdobyła fabrykę i resztę
obrońców wzięła do niewoli. Grupę prowadził niejaki pułkownik Robert E. Lee z Drugiego
Pułku Kawalerii i porucznik J.E.B. Stuart. Nie słyszałem dotąd o tych ludziach.
- Za to ja słyszałem - powiedział ponuro Troy. - W przyszłości i ty usłyszysz o nich o
wiele więcej.
Ale Shaw nie słuchał; czytał dalej, a na jego twarzy malował się wyraz grozy.
- To potworne! Cała walka zamieniła się w jatkę. Wyobraz sobie, że pierwszym
atakującym zabitym przez ludzi Browna był Murzyn! Tych, który próbowali uciekać,
zaszlachtowali miejscowi ludzie. Pamiętasz tego Mulata, Newby'ego? Dołączył do Browna
tylko po to, by wyzwolić rodzinę z plantacji w Wirginii. Poderżnęli mu gardło i odcięli uszy
na pamiątkę. - Odrzucił gazetę i spojrzał na Troya ze smutkiem. - To dopiero początek,
prawda? Będzie takich wypadków więcej.
Troy odwrócił głowę, by nie odpowiadać, ale jego milczenie starczyło Shawowi za
odpowiedz. Troy podniósł gazetę i zmusił się do przeczytania artykułów. Nie powiedział
Shawowi, że John Brown i reszta ocalałych zostanie osądzona i powieszona. Będzie to miało
miejsce dopiero za parę miesięcy, ale wydarzy się na pewno.
Zanim dojechali na obrzeża Richmond, Troy miał już cały plan ułożony w głowie.
Przed zapadnięciem zmroku rozbili obóz na małej polance otoczonej gąszczem krzewów i
oddalonej nieco od drogi.
- Muszę dostać się do domu McCullocha - powiedział Troy. - W jego portfelu i
kieszeniach nie było żadnej wskazówki, gdzie mogą znajdować się szkice, ale wiem, że
muszą być gdzieś w tym domu. Wątpię, by je komuś powierzył. Niektóre ze znalezionych
przy nim kluczy wyglądają imponująco i prawdopodobnie służą do otwierania kasy pancernej
albo sejfu. Zostań tu, będziesz bezpieczny. Ja wejdę tam szybko i równie szybko wyjdę. Nikt
mnie nie zobaczy. Wrócę tu przed świtem.
- Powodzenia!
- Dzięki. Mam nadzieję, że jakieś szczególne szczęście nie będzie mi potrzebne. To
prosta robota: włamanie, zabranie szkiców i wyjście. No, do zobaczenia.
Troy zwracał szczególną uwagę, czy ktoś go nie obserwuje, gdy okrężną drogą zbliżał
się do domu McCullocha. Służący pułkownika nadal przebywali w barakach dla
niewolników, a w samym domu panowała ciemność. Troy obserwował budynek ponad
godzinę, lecz nie dostrzegł wewnątrz żadnego ruchu ani światła. Chmury co chwila
przysłaniały i odsłaniały księżyc, a on patrząc w niebo, czekał, aż zapadnie całkowita
ciemność, by bezgłośnie przysunąć się do frontowych drzwi. Bardzo szybko znalazł właściwy
klucz i wślizgnął się do środka z rewolwerem gotowym do strzału. W domu wyczuwało się
zapach kurzu. Kiedy Troy był już całkowicie pewny, że jest sam, wsunął broń za pas i zaczął
przeszukiwać dom.
Sejf znalazł mniej więcej po godzinie. Nie był jakoś specjalnie ukryty, znajdował się
w sypialni, do której Troy doszedł po przeszukaniu innych pokoi. Zaciągnął zasłony i
dodatkowo zawiesił na oknach narzuty z łóżek, by na zewnątrz nie przeniknął najsłabszy
nawet promień światła. Potem zapalił świece i zaczął wypróbowywać klucze w poszukiwaniu
właściwego.
Na półkach sejfu zobaczył mnóstwo pieniędzy wzlocie i banknotach. Na dole
znajdowała się mała, pojedyncza szufladka. Odetchnął z ulgą, kiedy otworzył ją i ujrzał
równo poukładane szkice. Wyjął je z szuflady. Jego wzrok padł na niewielką książkę leżącą
pod nimi. Zastanowił się, dlaczego książka ta była tak cenna, że McCulloch ukrył ją razem z
planami Stena w sejfie. Kiedy wziął ją do ręki i przeczytał tytuł, poczuł nagle na plecach
lodowaty chłód.
Próba ogniowa Fletchera Pratta. Krótki zarys wojny secesyjnej - przewodnik
McCullocha na drodze do zmiany historii. Pułkownik biorąc tę książkę ze sobą, był naprawdę
szalony. Książka musiała być natychmiast zniszczona razem z planami. Ale w tym momencie
coś zastanowiło Troya. Ciągle miał w uszach ostatnie słowa McCullocha: Kto to jest John
Brown? Przerzucił szybko książkę, szukając na końcu indeksu nazwisk. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •  
     
    ) ?>