[ Pobierz całość w formacie PDF ]
westchnęłam. Doznania były tak silne, o rany, tak bardzo silne.
Byłam pewna, że Simon nie zdaje sobie sprawy z tego, jak
złożone emocje przepływały przeze mnie. Jego pieszczoty stawały się
coraz bardziej pewne i zwinne. Nagle coś niesamowitego zaczęło się
dziać. Ten maleńki zwitek nerwów, który tak długo był uśpiony, zaczął
się budzić do życia. Gwałtownie otworzyłam oczy, czując znajome
ciepło rozpływające się po moim ciele. Zaczynało się w brzuchu i
rozprzestrzeniało szerzej.
Simon także czerpał dużą przyjemność z pieszczot. Miał
zamglone i pełne pożądania oczy, a ja wiłam się pod nim. Wiem, że
przedtem zauważył moje napięcie, a teraz wyczuwał pobudzenie.
– Chryste, Caroline. Jesteś taka piękna – mruczał, a w jego
oczach pojawiło się coś więcej niż pożądanie i wprawiło mnie to w
lekkie wzruszenie.
Zarzuciłam mu ręce na szyję i przytuliłam się mocno, próbując
zedrzeć z niego koszulę, żeby czuć go bliżej. Uniósł się trochę i sam
pozbył się ubrania teatralnym gestem, który rozbawił mnie i mocniej
rozpalił.
Całował moje ciało, zmierzając w dół, w stronę pępka. Wiódł
językiem wokół niego, a w pewnym momencie roześmiał się głośno.
– Z czego się pan śmieje? – Zachichotałam i pociągnęłam go za
ucho. Nie widziałam jego twarzy, bo miał ją schowaną pod moją
koszulką. Wysunął spod niej głowę i uśmiechnął się do mnie tak, że
prawie oszalałam.
– Caroline, twój pępek jest tak apetyczny, że ja pieprzę. Nie
mogę się doczekać, aż posmakuję twojej cipki.
Są takie rzeczy, które kobieta chce usłyszeć w różnych
momentach swojego życia:
Dostałaś pracę.
Twój tyłek wygląda świetnie w tej spódnicy.
Chętnie poznam twoją matkę.
A w pewnych sytuacjach i odpowiednim otoczeniu kobieta musi
czasem usłyszeć słowo na C.
To miało być przyjemniejsze niż fantazje.
Słysząc to określenie, wydałam z siebie jęk, który był tak głośny,
że cóż, mógłby obudzić umarłych. Simon przesunął językiem po mojej
skórze od pępka aż do skraju falbanek. Potem z czułością wsunął
kciuki pod koronkę i zdjął mi majtki.
Leżałam rozpostarta przed nim na poduszkach, z różową
koszulką zadartą do góry, odsłaniającą brzuch i wszystkie inne części
ciała, które były istotne w tych okolicznościach. Bardzo mi się to
podobało. Simon pociągnął mnie za biodra na skraj łóżka i uklęknął.
Słodki Jezu.
Kiedy gładził mnie po udach, uniosłam się na łokciach, żeby
patrzeć, jak ten wspaniały mężczyzna zajmował się mną i dbał o moje
zadowolenie. Klęcząc między moimi nogami, z częściowo rozpiętymi
spodniami i niesamowicie rozczochranymi włosami, wyglądał
oszałamiająco. Zaczął działać.
Ponownie użył języka do pieszczot. Całował wnętrza moich ud,
najpierw jedno, a potem drugie, i z każdym cmoknięciem zbliżał się do
miejsca, w którym pragnęłam go najbardziej. Delikatnie uniósł moją
lewą nogę i położył ją sobie na ramieniu, a ja, spragniona jego dotyku,
wygięłam się mocniej w jego stronę.
Przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, a może trwało to tylko
kilka sekund.
– Piękna – wyszeptał po raz kolejny i przywarł do mnie ustami.
Żadnych szybkich liźnięć czy drobnych cmoknięć. Czułam tylko
niesamowity nacisk, gdy objął moją kobiecość ustami. To wystarczyło,
żebym bezsilnie opadła na łóżko. Doznanie było obezwładniające i
ledwie mogłam oddychać. Pieścił mnie powoli i precyzyjnie. Ręką
otworzył mnie szerzej, tak żeby ustami, palcami i wprawnym językiem
delikatnie i stopniowo prowadzić mnie na orbitę, rozbudzać i
wypełniać rozkoszą. Tak bardzo za tym tęskniłam.
Sięgnęłam ręką w jego stronę i wplotłam mu palce we włosy.
Głaskałam go, wkładając w to tyle uczucia, ile mogłam z siebie dać. A
druga dłoń? Zaciskała się w pięść na prześcieradle.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]