[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obsesją. A kiedy nie chciałam ustąpić, rozwiódł się ze mną.
Pierwszą reakcją Bena była wściekłość, że jakiś mężczyzna mógł zrobić
coś takiego Keely. Przygryzł jednak wargę i zachował milczenie. Historia nie
dobiegła jeszcze końca.
- Nawiązałam jeszcze dwie znajomości, ale w obu przypadkach wszystko
się kończyło, kiedy on dowiadywał się, że nie chcę mieć dzieci. Kiedy już
przeżyłam jakoś te rozstania, stwierdziłam, że trudno mieć pretensje do tych
facetów. To przecież naturalne, że mężczyzna chce mieć potomstwo, przekazać
swoje geny i takie tam rzeczy. - Machnęła ręką.
- I od tego czasu nie pocałowałaś mężczyzny? - zapytał zdumiony.
- No, tego nie powiedziałam. Ale staram się nie angażować. Nie warto
cierpieć. Jest coś takiego w oczach mężczyzny, kiedy uświadomi sobie raz na
zawsze, że kobieta, którą kochał, nie chce mieć jego dziecka. W jednej chwili
rozwiewają się jego marzenia. Wolałabym nie widzieć już tego spojrzenia.
Benowi trudno było w to uwierzyć. Dlaczego Keely nie chciała mieć
dziecka, skoro tak wiele mogła mu ofiarować? Nie wyobrażał sobie, by była tak
egoistyczna. Jego była żona - owszem, ale nie Keely. Nie zdążył zaprotestować,
gdy zaczęła mówić dalej:
- Nie odpycham od siebie wszystkich mężczyzn. Tylko tych, którzy mnie
pociągają, w których widzę potencjalnych partnerów.
Mówiąc to, patrzyła mu prosto w oczy, jakby chciała powiedzieć, że jego
także zalicza do tej kategorii.
Z dziesięć argumentów przeciwko jej bezsensownej logice zamarło mu na
wargach. Jeszcze przed chwilą wykazałby, że nie wszyscy mężczyzni uważają
dzieci za najważniejszy cel w życiu. Choćby on. Ma trzydzieści osiem lat i
prawie dorosłą córkę. Czy naprawdę sądziła, że mężczyzna w tym wieku marzy
- 33 -
S
R
o niemowlaku, gdy już z jednym dzieckiem przebył drogę do piekła i z
powrotem?
On też był zdeklarowanym samotnikiem. Przeżył nieudane małżeństwo i
chociaż wolał za wszystko obwiniać Norę, to przecież sam też nie był bez skazy.
Jeśli Keely dostrzegała w nim potencjalnego partnera w poważnym związku,
który kończy się małżeństwem, czekało ją rozczarowanie. To mogło się
skończyć tylko złamanym sercem. Uczciwie udzieliła mu ostrzeżenia i zrobiła to
świadomie. Powinien uznać, że ma szczęście, skoro może wycofać się szybko i
bez zobowiązań.
- Chciałbyś może posłuchać muzyki?
Chyba żartowała. Nie można przecież od tak od osobistej rozmowy
wrócić do obojętnej pogawędki. Musiał zostać sam i przemyśleć to wszystko, co
mu powiedziała.
- Myślę, że na mnie już pora. - Znowu nie potrafił rozszyfrować wyrazu
jej twarzy. Mogło to być rozczarowanie... albo ulga.
- Jeśli tak uważasz - powiedziała uprzejmie. - Mam nadzieję, że
zadzwonisz, gdy będziesz gotów pomówić o Tinie. Nadal uważam, że taka
rodzinna sesja byłaby bardzo udana. Organizujemy też wykłady dla rodziców.
Przydałyby ci się - dodała, odprowadzając go do drzwi. - Cztery spotkania we
wtorkowe wieczory, zaczynając od przyszłego tygodnia.
- Pomyślę o tym.
Ale pewnie nie pomyśli. Stojąc w progu, czuł się tak niezręcznie, jak
jeszcze nigdy w życiu.
- Do diabła - mruknął, pochylił się i pocałował ją w policzek, po czym
odwrócił się, by wyjść.
Keely oparła się o futrynę i lekko potarła ucałowany właśnie policzek.
- No tak, wystraszyłaś go - mruknęła do siebie.
- 34 -
S
R
Niechętnie zamknęła drzwi, by nie widzieć odjeżdżającego porsche'a, a
potem wolno wróciła do salonu. Wzięła zapomnianą butelkę wina i nalała sobie
kieliszek. Powinna je wypić teraz, nim zmieni się w ocet.
Dwa kilometry dalej Ben zwolnił. Chyba słusznie postąpił. Była taka
smutna, gdy odsłaniała przed nim swoje intymne sekrety. Pragnął ją objąć,
uspokoić i pocieszyć. Spoglądając wstecz, widział, że postąpił brutalnie,
zostawiając ją samej sobie.
Pod wpływem impulsu skręcił w najbliższą przecznicę. Wróci. Powie, że
bardzo mu przykro i że chce nadal ją widywać. Nie był taki jak tamci durnie, nie
chciał mieć dzieci. On i Keely tworzyli idealną parę. Powie jej...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]