[ Pobierz całość w formacie PDF ]
działań, pożyteczny cel sprawozdanie z
każdego dnia pod kątem widzenia tych słabostek,
których się pragnę pozbyć.
48/214
Dziś. Rano długo nie wstawałem, ociągałem się,
sam się oszukiwałem. Czytałem powieści, kiedy
było co innego do roboty; mówiłem sobie: przecież
trzeba napić się kawy, jakby nie można się niczym
zajmować pijąc kawę. Z Kołoszynem nie mówię
otwarcie; chociaż czujemy obaj, że przygo-
towywanie się do egzaminu to mydlenie oczu, nie
powiedziałem mu tego wyraznie. Poireta
przyjąłem zbyt poufale i pozwoliłem, aby górowała
nade mną nieznajomość rzeczy, obecność
Kołoszyna i niestosowna wielkopańskość. Gim-
nastykowałem się w pośpiechu. Do Gorczakowów
nie dopukałem się z powodu fausse honte.
U Kołoszynów paskudnie wyszedłem z salonu, zbyt
się spieszyłem i chciałem powiedzieć coś bardzo
uprzejmego nie wyszło. W ujeżdżalni poddałem
się mauvaise humeur i z powodu damy zapom-
niałem o interesie. U Biegiczewa chciałem się
popisać i, o wstydzie! próbowałem naśladować
Gorczakowa. Fausse honte. Uchtomskiemu nie
przypomniałem o pieniądzach. W domu rzucałem
się od fortepianu do książki, od książki do fajki i
jedzenia. Co do chłopów nie obmyśliłem. Nie
pamiętam, czy kłamałem. Chyba tak. Do Pierfil-
jewów i Panina nie pojechałem z powodu roz-
targnienia. Wszystkie błędy dzisiejszego dnia moż-
na położyć na karb następujących skłonności:
49/214
1) Niezdecydowania, braku energii. 2)
Samooszukiwania, to jest niezastanawiania się,
gdy przeczuwam w jakiejś rzeczy coś złego. 3)
Pośpiechu. 4) Fausse honte, to jest obawy zrobi-
enia czegoś nieprzyzwoitego, wynikającej z jed-
nostronnego podejścia do rzeczy. 5) Kiepskiego
nastroju, pochodzącego najczęściej 1. z poś-
piechu, 2. z powierzchownego podejścia do
rzeczy, 6) Braku konsekwencji, to jest skłonności
do zapominania o celach bliskich i pożytecznych
po to, by uchodzić za coś. 7) Naśladowania. 8) Ni-
estałości. 9) Nierozwagi. (...)
12 marca [1851]
Wstrętnie, wstrętnie, jeszcze raz wstrętnie spędz-
iłem cały dzień, jutro wytłumaczę dlaczego; dlat-
ego, że wczoraj położyłem się o 3 godzinie i wpadł
Zubkow. Zajęcia. Od 8. do 9. dziennik, od 9. do
10. gimnastyka, od 10. do 12. czytać i notatki.
Od 12. do 2. Beer, Muromcew i Djakowowie. Od
2. 4. gimnastyka obiad, od 6. do 10. czytanie i
pisanie. Albo Zubkow.
Wczoraj. Cały dzień byłem nieswój. 1) dlatego,
że się nie wyspałem. 2) z powodu niestrawności.
Kiedy dojdę do tego, żeby znać swoje siły, to jest
wiedzieć naprzód, co zniosę, a czego nie. Reguła.
50/214
Jak się ma na coś chęć, zarówno fizycznie, jak
moralnie, przemyśleć, czy zaspokojenie tej chęci
nie nastręcza więcej trudności niż korzyści; jeżeli
nie, to można wprowadzać w czyn. (...)
20 marca [1851]
(...) Dwie główne namiętności, które w sobie
dostrzegłem, to namiętność do gry i próżność,
która jest tym niebezpieczniejsza, że przybiera
nieskończoną mnogość rozmaitych form, jak na
przykład chęć popisania się, nierozwaga, roz-
targnienie itd. Wieczorem przeczytać dziennik od
dnia przyjazdu do Moskwy, poczynić ogólne uwagi
i sprawdzić wydatki pieniężne i długi w Moskwie.
Przyjechałem do Moskwy w trzech celach. 1) Grać.
2) Ożenić się. 3) Dostać posadę. Pierwsze jest
wstrętne i podłe, i ja, Bogu dzięki, zbadawszy stan
swoich interesów i pozbywszy się przesądów
postanowiłem poprawić i uporządkować sprawy
sprzedając część majątku. Drugie dzięki rozum-
nym radom brata Nikoleńki odłożyłem do czasu,
aż zmusi do tego bądz miłość, bądz rozsądek,
bądz nawet los, któremu nie można się we wszys-
tkim przeciwstawiać. Ostatnie jest niemożliwe bez
dwóch lat służby w guberni, zresztą prawdę
mówiąc, chociaż mam ochotę, ale mam ją też na
wiele innych rzeczy nie dających się z tym pogodz-
51/214
ić, toteż zaczekam, aż sam los postawi mnie w
takiej sytuacji.
Wiele słabostek miałem w tym czasie. Przede
wszystkim mało uwagi zwracałem na reguły
moralne, pochłonięty regułami potrzebnymi dla
powodzenia. Następnie miałem zbyt ciasny pogląd
na rzeczy; na przykład wyznaczałem sobie dużo
reguł, które można było sprowadzić do jednej
pozbyć się próżności. Zapominałem, że warunk-
iem koniecznym sukcesu jest pewność siebie, pog-
arda dla drobiazgów, która nie może powstać in-
aczej, jak tylko wskutek wyższości moralnej.
(21 marca) 20. [1851]
20. Ranek poświeciłem na czytanie i pisanie,
pisałem mało, byłem nie w humorze i bałem się
poprawić. Reguła, Lepiej spróbować i zepsuć
(rzecz, którą można przerobić), niż nic nie robić.
(...)
(22 marca) 21. [1851]
21. Pracowałem dość dobrze, z wyjątkiem
niedostatecznej stanowczości i chęci popisania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]