[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spadochron (tysiąc pięćset lat przed Leonardem da Vinci), strojone dzwony, dzwony  kościelne",
równe tempa w muzyce (ponownie odkryte 138 lat pózniej przez Jana Sebastiana Bacha),
wydobywanie gazu ziemnego, butlę gazową (pierwotnie była to wypełniona gazem rura
bambusowa z zaworem z jednej strony, nad którym wędrowcy gotowali jedzenie), okulary
słoneczne, nieprzemakalną odzież, wyposażenie do wspinaczki górskiej, proch strzelniczy
(wynaleziony, jak na ironię, przez taoistę starającego się odkryć eliksir długowieczności). Grupa
dam dworu wynalazła zapałki, które przywieziono do Europy tysiąc lat pózniej. Inni Chińczycy
odkryli strukturę płatka śniegu - dwa tysiące lat wcześniej niż na Zachodzie - oraz istnienie
plam na Słońcu i wiatrów słonecznych. Chińczycy odkryli cukrzycę i choroby spowodowane
niedoborem składników pokarmowych; byli także pionierami endokrynologii, immunologii,
anatomii (między innymi wywnioskowali istnienie i kształt bębenka usznego, zanim został
fizycznie odkryty), a także hormonalnego leczenia tarczycy. Rozwinęli system biologicznej walki
ze szkodnikami... To powinno wystarczyć, żeby pokazać, o co mi chodzi. Owi ludzie zauważali
różne rzeczy.
Niestety, Zachód nie sprowadził ze Wschodu tradycyjnego przekonania, że nauka, moralność i
duchowość muszą kroczyć razem, że nauka bez podbudowy moralnej i duchowej nie jest
prawdziwą nauką, ale rodzajem obłędu. No cóż, chyba nie możemy mieć wszystkiego.
Wracając do Puchatka i przyjaciół, cała ta sprawa obserwacji naukowych i tak dalej przypomina
nam odkrycie zasady zabawy w Misie-patysie, uprawianej na całym świecie, odkąd została
opisana w Chatce Puchatka (a możliwe, że już kiedyś wcześniej). Puchatek, jak pamiętacie, badał
szyszki jodłowe i ułożył wierszyk o jednej szczególnej...
Właśnie wszedł na mostek. A że nie patrzył, którędy idzie, potknął się o coś, szyszka wypadła
mu z łapki i wleciała do wody.
- Masz ci los! - powiedział Puchatek.
Gdy szyszka płynęła sobie wolno pod mostem, wrócił z powrotem po nową szyszkę jodły, do
której miał już rym. Nagle pomyślał, że zamiast szukać szyszki, może byłoby lepiej stanąć i
popatrzeć na rzekę, bo dzień był cichy i spokojny. Więc położył się na brzuszku i spojrzał na
rzekę, która wolno płynęła pod spodem... I nagle zobaczył swoją szyszkę jodłową w dole pod
mostem.
- To zabawne - rzekł Puchatek. - Upuściłem ją z tamtej strony, a ona sobie wyszła z tej. Ciekaw
jestem, czy inna szyszka zrobi to samo.
I poszedł po więcej szyszek.
Druga szyszka zrobiła to samo i wszystkie szyszki robiły to samo. Wtedy Puchatek rzucił dwie
szyszki naraz i wychylił się przez most, żeby zobaczyć, która z nich wyjdzie pierwsza. I jedna z
nich wyszła, a że obydwie byty jednakowe, Puchatek nie wiedział, czy wygrała ta, którą sobie
upatrzył, czy tamta. Potem rzucił jedną dużą szyszkę i jedną małą. I duża wyszła pierwsza, tak
jak sobie tego życzył, a po niej dopiero wyszła mniejsza, czego też sobie życzył. To znaczy, że
wygrał dwa razy... i gdy wrócił do domu na podwieczorek, był wygrany trzydzieści sześć razy, a
przegrany dwadzieścia osiem, co znaczy, że... że trzeba odjąć dwadzieścia osiem od trzydziestu
sześciu. I to właśnie znaczy to. A nie odwrotnie.
I to był początek gry zwanej Misie-patysie, którą wymyślił Puchatek i w którą on i jego
przyjaciele grywali zwykle na skraju Lasu. Tylko że zamiast szyszek brali patyczki, które było
łatwiej znaczyć.
W tym drobnym Puchatkowym incydencie widzimy wszystkie elementy czystej nauki uprawianej
przez taoistów: przypadkowe zdarzenie, obserwujący i dociekliwy umysł, dedukcja
przejawiającej się w nim zasady, wykorzystanie tej zasady, modyfikacja materiału i nowy sposób
robienia pewnych rzeczy. Niezle, No ale w końcu to  taki właśnie Miś .
Jak już wspomnieliśmy, obserwacja jest tak ważna z wielu innych względów poza odkryciami
naukowymi. Jest też sprawa życia mądrze i dobrze. W tym zakresie szczególnie, jak sądzimy,
Zachód mógłby nauczyć się paru rzeczy od Wschodu. Na przykład, jak nas kształcą w szkole w
zakresie praktycznej mądrości?
W ogrodzonym pastwisku jest trzysta krów. Bramę pozostawiono otwartą i dwie krowy
wychodzą przez nią co minutę. Ile krów zostanie na pastwisku po upływie półtorej godziny?
Właśnie takie rzeczy, jak mówią, będą nam przydatne, kiedy skończymy szkołę - pomogą nam
zastosować swą wiedzę w sprawach codziennych i odróżnić prawdę od fałszu. Wracając do tego
zadania z krowami, każdy, kto kiedykolwiek hodował bydło, wie, że krowy nie przechodzą przez
otwartą bramę zagrody z częstotliwością dwóch na minutę. Albo przechodzą wszystkie od razu,
albo wcale. Albo przechodzą w tę i z powrotem, kiedy mają na to ochotę. Najprawdopodobniej
w zagrodzie nie pozostanie ani jedna krowa po dziesięciu minutach od otworzenia bramy albo
będzie przewrócone ogrodzenie. Ale gdybyście w ten sposób odpowiedzieli nauczycielowi, z
pewnością byłaby to zła odpowiedz. Taka jest właśnie różnica między szkołą a życiem. (A jeżeli
jesteście jeszcze w szkole i nie wierzycie mi, to poczekajcie kilka lat.)
Gdybyśmy mieli streścić nauki taoistyczne dotyczące życia codziennego do ich najbardziej
podstawowych elementów, brzmiałyby one: obserwuj, dedukuj i stosuj. Przypatruj się rzeczom
wokół ciebie - odrzucając, najlepiej jak umiesz, wcześniejsze koncepcje, jakie ty albo inni mieli
na ten temat. Idealnie byłoby, gdybyś mógł spoglądać tak, jakbyś widział to po raz pierwszy. W
swym umyśle zredukuj to do najbardziej zasadniczych elementów -  Zobacz prostotę w
złożoności", jak ujął tę zasadę Lao-tse. Wykorzystuj odczucie na równi z logiką, aby zrozumieć
to, co widzisz (na tym polega zasadnicza różnica między pełnią myślenia a technicznym
myśleniem lewej półkuli mózgu). Postaraj się znalezć powiązania między poszczególnymi
elementami  zauważ powtarzające się układy i zależności. Zastanów się, jakie prawa przyrody
przejawiają się w nich. A potem działaj zgodnie z tymi prawami, możliwie najmniejszym
wysiłkiem, aby dowiedzieć się więcej i osiągnąć to, co chcesz - i nic ponad to.
Kiedy już nabierzesz praktyki w obserwowaniu, dedukowaniu i stosowaniu, być może wyczujesz
otwierającą się przed tobą - albo w tobie, albo tu i tam - drogę wiodącą do głębszego
zrozumienia świata. Czasami może ci się nawet wydawać, jakbyś był w jakimś innym wymiarze,
jak w przykładzie Thoreau o baśniach z tysiąca i jednej nocy. Ale naprawdę tak nie jest  po
prostu widzisz i odczuwasz, Jak się rzeczy mają", a nie jak ktoś-tam mówi, że się mają. A
różnica może być zasadnicza.
W pewnym sensie jednak mówienie o  innym wymiarze" może być trafne. Albowiem kiedy
kroczysz Drogą, opuszczasz kraj  albo-albo i wchodzisz do kraju  to-i-to . Jak napisał Lao-tse
w pierwszym rozdziale Tao Te Ching, wielu ludzi nie potrafi wstąpić na Drogę, ponieważ nie jest
w stanie jej dojrzeć, tkwiąc w  albo-albo :
Pozbawieni pragnień
Widzą [Drogę] jako  ulotność .
Mający pragnienia
Widzą ją jako  działanie .
Jedno i drugie ma to samo zródło,
Choć inną nazwę.
Razem nazywają się  ciemnością -
Ciemność rosnącej ciemności,
Oto brama wszelkich tajemnic.
Innymi słowy - Tao jest zarówno  ulotnością", jak i  działaniem". Uważający je tylko za ducha i
nie dostrzegający jego form, albo zauważający jedynie jego formy, ale nie sięgający w ich głąb,
poznają je jedynie w połowie  w najlepszym wypadku. Ani ludzie uduchowieni, odrzucający [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •