[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mógł znieść takiej hańby, odebrał sobie życie - wszyscy konkurenci do jej
ręki znikli jak kamfora. Charity otrzymała bardzo gorzką nauczkę. Pojęła,
że dziewczyna bez posagu jest niczym. Wtedy to przysięgła sobie, że
wyjdzie za mąż tylko z wielkiej miłości. Spośród wszystkich młodych
mężczyzn, którzy kiedyś otaczali ją tłumnie, ostał się tylko Julius Lingate
i wszystko wskazywało na to, że zamierza prosić o jej rękę. Julius był
28
RS
przekonany, że Charity nie ma pensa przy duszy, jego oświadczyny będą
więc czymś całkowicie bezinteresownym, podyktowanym przez uczucie.
I to czyniło go kandydatem do jej ręki nadzwyczaj odpowiednim.
- Panno Wardlow?
Cichy głos kazał oderwać się od rozmyślań.
- No cóż, sir Andre w... Nie zaprzeczam. Jest coś, o czym inni nie
wiedzą.
- Pojmuję. I cóż... O, do diabła! Jedzie tu ten Lingate!
Julius Lingate, pozostawiwszy pannę Tuxbury w towarzystwie kilku
osób, zebranych wokół ogniska, podążał teraz w ich stronę. Sir Andrew
nie ukrywał niezadowolenia, Charity przeciwnie, posłała Juliusowi miły,
zachęcający uśmiech.
- Sir Andrew - rzuciła szybko - może więc jutro z rana przedstawi
mnie pan lady Louise i kiedy nawiążemy rozmowę, pan dyskretnie się
wycofa. A ja pózniej odszukam pana i powiem, czego się dowiedziałam.
Julius Lingate hamował już przed nimi efektownie, spod jego łyżew
wyprysnęły kaskadą kawałeczki lodu.
- Ach! Więc pani jest tutaj, panno Wardlow. A ja szukałem pani.
Skłonił się sztywno przed sir Andrew i spytał:
- Czy pozwoli pan łaskawie, żebym przejechał się raz w koło z panną
Wardlow?
- Panno Wardlow... - Sir Andrew skłonił się przed Charity i odjechał
w stronę ogniska.
Charity, rzecz dziwna, nagle poczuła się jakby opuszczona, co też i
zirytowało ją niepomiernie. W końcu chciała, żeby zostawił ją sam na
sam z Juliusem, czyż nie tak?
Julius odjechał kawałeczek w tył i zrobił piękną ósemkę. Nie mogła
oprzeć się wrażeniu, że Julius po prostu się popisuje. Sir Andrew wcale
się nie popisywał, tylko jechał bardzo pewnie, a kiedy zachwiała się,
natychmiast ją podtrzymał.
- Proszę mi powiedzieć, panno Wardlow, czy w pani budzą się
cieplejsze uczucia do sir Andrew MacGregora? - spytał żartobliwie
Julius, a Charity pomyślała sobie, że Julius jest nadzwyczaj pewny siebie.
29
RS
I sympatii z jej strony. Dziwne, że wcześniej tego nie zauważyła.
- Sir Andrew mówił mi właśnie, że chciałby bardzo przedstawić
mnie swojej przyjaciółce, lady Louise Elmhurst. On sądzi, że na pewno
przypadniemy sobie z księżną do gustu.
Julius wydawał się być tym wręcz zachwycony.
- Wspaniale! Taka znajomość to coś bardzo cennego, nie tylko dla
pani, lecz i pani rodziny, także dla osób z panią związanych. Księżna jest
osobą bardzo wpływową. Dzięki niej będzie pani miała sposobność
wejść do kręgów towarzyskich, dotychczas dla pani niedostępnych.
Osoby z nią związane... Czyżby Julius miał siebie na myśli? Jeśli tak,
nie ma w tym nic dziwnego. Kiedy się pobiorą, wiadomo, że Julius siłą
rzeczy będzie korzystał z koneksji żony i ta jego uwaga teraz wcale nie
powinna niepokoić czy drażnić Charity. A jednak... Wielkie nieba! A co to
się właściwie z nią dzieje?!
Julius zrobił jeszcze kilka efektownych kółek, podjechał z tyłu i zajął
miejsce u boku Charity. Miejsce, które przed chwilą zwolnił sir Andrew.
- A pani towarzystwo, panno Wardlow, jest dla każdego czymś
nadzwyczajnym. Ten, kogo pani sobie wybierze, komu uczyni pani ten
zaszczyt...
Wszystkie nadzieje Charity obudziły się na nowo. Serce zabiło
szybciej. Tak. To stanie się na pewno teraz. Tutaj, na tej ślizgawce. Julius
na łyżwach wypowie znamienne słowa.
- Zaszczyt? Jaki zaszczyt, panie Lingate? - spytała ostrożnie, niestety
odpowiedz była bardziej niż wymijająca.
- A... zaszczyt przebywania w pani towarzystwie, panno Wardlow.
- Aha.
Czyli kolejne rozczarowanie. Ale może Julius ma rację. Lepiej
odczekać, to nie jest odpowiednia chwila na czułe oświadczyny. A w
ramach rekompensaty Charity pozwoli sobie teraz na drobniutką
przyjemność. Uda, że pada na lód. Julius na pewno złapie ją i na krótki
moment otoczy ramionami. Będzie to słodka i niewinna, a jednocześnie
cudowna chwila, bardzo intymna, choć co prawda na oczach wszystkich.
Zobaczyła przed sobą sporą gałązkę na lodzie i najechała prosto na
30
RS
nią. Czubek łyżwy wbił się w gałązkę, Charity wyrzuciło do przodu i w
tym momencie uzmysłowiła sobie z największą irytacją, że Julius wcale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]