[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeśli nie jestem w stanie pojąć abstrakcyjnych wątków, po co o nich mówić? spytałem.
Na tym etapie omawia się wątki i magiczne opowieści, gdyż taka jest reguła postępowania
odpowiedział.
Pewnego dnia zawarty w opowieściach ukryty porządek abstrakcji, czyli wiedza bez słów albo
budowla intencji zostanie ci objawiony przez same historie. Nadal nic nie rozumiałem.
Ukryty porządek abstrakcji to nie kolejność przedstawiania abstrakcyjnych wątków wyjaśnił don
Juan ani ich wspólne elementy, ani też osnuta wokół nich intryga. Chodzi o bezpośredni wgląd w
abstrakcję, bez udziału języka. Przyjrzał mi się badawczo. Zrozumiałem, że chce mnie ujrzeć.
Nie pojmujesz tego jeszcze oświadczył. Zrobił gest wyrażający zniecierpliwienie, a może
zdenerwowanie, jakby rozzłościła go moja powolność. Zaniepokoiło mnie to, albowiem okazywanie
oznak niezadowolenia nie leżało w naturze don Juana.
Nie ma to nic wspólnego z tobą ani z tym, co robisz odpowiedział, kiedy spytałem, czy
rozzłościłem go lub rozczarowałem. Kiedy cię zobaczyłem, pomyślałem, że twoja świetlista istota
posiada pewną cechę, za którą dawni czarownicy oddaliby wszystko.
Powiedz mi, co to takiego nalegałem.
Kiedy indziej odrzekł. Tymczasem zajmijmy się motorem naszego działania: abstrakcją, bez
której nie byłoby ścieżki wojownika ani samych wojowników po szukujących wiedzy. Powiedział, że
moje kłopoty nie są mu obce sam przeszedł męki, by zrozumieć ukryty porządek abstrakcji.
Stwierdził, że gdyby nie pomoc naguala Eliasa, skończyłby jak nagual Julian, który działał, ale niewiele
rozumiał.
Jaki był nagual Elias? spytałem, zmieniając temat.
Nie był podobny do swojego ucznia odpowiedział don Juan. Był krępym Indianinem, miał
bardzo ciemną skórę, grube rysy, duże usta, wydatny nos, małe. czarne oczy i mocne czarne włosy
bez śladu siwizny. Nie był tak wysoki jak nagual Julian, miał za to wielkie dłonie i stopy. Był
człowiekiem skromnym i bardzo mądrym, ale brakowało mu iskry. W porównaniu z moim dobroczyńcą
był nudziarzem. Ciągle samotny, stale zadający sobie pytania. Nagual Julian często opowiadał w
żartach, że był przez swojego nauczyciela zalewany mądrością, i dlatego, za jego plecami, nazywał go
"nagualem Lawiną". Nie mogłem zrozumieć tych dowcipów. Dla mnie nagual Elias był niczym powiew
świeżego powietrza. Wszystko cierpliwie mi tłumaczył, tak jak ja tłumaczę tobie. W jego wyjaśnieniach
było coś jeszcze nie nazwałbym tego współczuciem, lecz wczuwaniem się w położenie drugiej
osoby. Wojownik nie zna współczucia, ponieważ nie rozczula się nad sobą. Bez siły napędowej, jaką
jest litość dla siebie samego, współczucie traci sens.
Chcesz powiedzieć, że wojownik żyje tylko dla siebie?
Tak, w pewnym sensie. Wojownik sam jest początkiem i końcem wszystkiego. Jednak styczność
z abstrakcją pomaga mu przezwyciężyć próżność, jego własna jazń staje się czymś oderwanym i
bezosobowym. Nagual Elias miał wrażenie, że jestem do niego podobny, jeśli chodzi o życiowe
przejścia i usposobienie. Dlatego uważał, że musi mi pomóc. Co do ciebie, nie czuję, by łączyło nas
wiele. Z tego powodu odnoszę się do ciebie mniej więcej tak, jak traktował mnie mój dobroczyńca.
Następnie don Juan powiedział, że nagual Elias wziął go pod swoje skrzydła w tym samym dniu, w
którym na naukę do swego domu przyjął go nagual Julian. Nagual Elias wyjaśniał don Juanowi, na
czym polega jego szkolenie; nie zważając, czy ten w ogóle coś pojmuje. Tak bardzo chciał mu pomóc,
że na dobrą sprawę uwięził go, ochraniając w ten sposób przed brutalnymi napaściami naguala
Juliana.
Z początku stale przesiadywałem w domu naguala Eliasa opowiadał don Juan. Uwielbiałem
to. W domu mojego dobroczyńcy ciągle musiałem być czujny, mieć się na baczności, ustawicznie
bałem się, że może znowu coś dla mnie szykować. U naguala Eliasa byłem rozluzniony i pewny
siebie, mój dobroczyńca zaś bez litości przykręcał mi śrubę. Nie potrafiłem pojąć, dlaczego stawia mi
tak bezwzględne wymagania. Sądziłem, że jest po prostu szalony. Don Juan powiedział, że nagual
Elias był Indianinem ze stanu Oaxaca. Jego z kolei nauczycielem był pochodzący z tych samych
okolic nagual o imieniu Rosendo. Nagual Elias był człowiekiem bardzo konserwatywnym, chroniącym
swą prywatność, niemniej zyskał sobie sławę jako uzdrawiacz i czarownik nie tylko w Oaxaca, ale na
całym południu Meksyku. Pomimo rozgłosu i ciągłych zajęć wiódł samotne życie na drugim końcu
kraju, w północnym Meksyku. Don Juan przerwał swą opowieść. Uniósł brwi i wpatrywał się we mnie
pytająco. Ja jednak chciałem tylko, by mówił dalej.
Ilekroć spodziewam się, że zadasz mi pytanie, ty milczysz powiedział. Słyszałeś przecież, że
nagual Elias jako sławny czarownik codziennie stykał się z ludzmi na południu Meksyku, a
jednocześnie żył jak pustelnik na północy. Czy to cię nie zaciekawiło? Poczułem się jak ostatni tuman.
Odpowiedziałem, iż kiedy słuchałem, przeszło mi przez myśl, że nagual Elias musiał mieć straszne
kłopoty z dojazdami. Don Juan jedynie się zaśmiał. Zadałem mu pytanie, które mi zasugerował: jak
było możliwe, że nagual Elias był w dwóch miejscach naraz.
Samolotem, którego używają czarownicy, jest śnienie odpowiedział. Podczas gdy mój
[ Pobierz całość w formacie PDF ]