[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wspomniała, że dwa tygodnie to za krótko, żeby zrobić z niego przyzwoitego aktora? Dlaczego
zadaje mu pracę domową, skoro uważa, że lekcje z nim do niczego nie doprowadzą?
- Swego czasu John Wayne był niezły, ale od tamtej pory trochę się zmieniło. Sztuka filmowa
poszła do przodu. Dziś publiczność chce widzieć współczesnego bohatera, ze współczesną
wrażliwością, tyle tylko że przebranego w kostium z tamtej epoki. Zrozumiesz, o co mi chodzi,
po obejrzeniu filmów Scotta Glena i Kevina Kline'a.
Keith przyglądał się, jak Haley sporządza kolejną listę.
- Zadaję ci też trochę do poczytania. Mamy przed sobą kupę roboty, Keith. Sądzę, że to, co
powiedziałam, uzmysłowi ci, jak po ważna jest sytuacja. Studio Madeira zainwestowało w ten
film miliony dolarów. Mówimy o ogromnym, panoramicznym filmie. Twoja fizyczna tężyzna na
wiele ci się tu nie przyda. Potrzebujesz koncentracji, umysłowej koncentracji, przy której twoje
piłkarskie wyczyny po prostu zbledną.
Keith uznał, że mówiąc to przekroczyła granice przyzwoitości. Akcentowała to tak, jakby
umysłowa koncentracja była dla niego czymś zupełnie nieosiągalnym.
- Słuchaj - zaczął, nie starając się ukryć irytacji -jeśli uważasz, że nie zdołasz mi pomóc w ciągu
tych dwóch tygodni, to po co to wszystko? - Machnął jej przed nosem kartkami papieru.
- Płacą mi za to - wyznała z rozbrajającą szczerością. - Muszę tylko uprzedzić Iana, żeby nie
oczekiwał cudów. Zresztą, pewnie sam zdaje sobie z tego sprawę.
Oczy Keitha zwęziły się niebezpiecznie. Poczuł, że jeszcze chwila, a straci panowanie.
- Skąd masz tę pewność? Wytrzymała jego spojrzenie.
- Nie mamy czasu, żeby owijać w bawełnę, więc ci powiem. Nawet ty musisz sobie zdawać
sprawę, że dostałeś tę rolę tylko ze względu na nazwisko.
Z natury Keith był łagodnym mężczyzną i niewiele rzeczy na świecie mogło go obrazić lub
wyprowadzić z równowagi, jednak tym razem jego cierpliwość była na wyczerpaniu.
Oczywiście wiedział, że dostał rolę z powodu nazwiska, ale ci z Madeira Productions nie
zatrudniliby go chyba, gdyby nie byli pewni, że da sobie radę. Poza tym nie jest przecież
kompletnym amatorem. Na zajęciach z gry aktorskiej był całkiem niezły i ostatecznie zrobił
przecież kilka całkiem udanych reklamówek.
Niezależnie od tego, co myślała o tym wszystkim jego korepetytorka, miał podpisany kontrakt
na zagranie głównej roli w tym filmie. Do diabła, przecież tak bardzo chciał zostać aktorem,
skoro nie mógł już grać w piłkę. Zresztą, odkąd pamiętał, zawsze przecież chciał zostać aktorem.
- O której mam jutro przyjść?
- Z samego rana - odparła z ponurym westchnieniem, jakby sama myśl o czekającej ją lekcji
czyniła życie smutniejszym. - Po południu mam próby z aktorami. Może być ósma?
Keith skinął głową, złożył równo kartki, które otrzymał od Haley, i wsunął je do tylnej kieszeni
dżinsów. Idąc do drzwi myślał tylko o tym, jak bardzo Haley się myli, tak nisko oceniając jego
aktorskie umiejętności.
Bowiem, w przeciwieństwie do niej, nie pozwolił sobie na powiedzenie tego, co naprawdę myśli
o niej i o ich lekcji. Ukrył swoje prawdziwe uczucia: nie podarł kartek papieru, które mu dała, i
nie cisnął ich z pogardą pod nogi. Nie porwał też Haley na ręce i nie rzucił na ten przeklęty
balkon, o granie do którego go oskarżyła.
Carolyn Kincaid sięgnęła po pas bezpieczeństwa i spojrzała na atrakcyjną stewardesę, która stała
niedaleko. Zapięła pasy, odgarnęła z czoła kosmyk włosów i z westchnieniem ulgi usadowiła się
wygodnie w fotelu. Jak to się stało, pomyślała, nie spuszczając wzroku ze stojącej przy wejściu
pięknej dziewczyny, że stewardesy zrobiły się młodsze ode mnie?
Jeszcze gorsze niż stewardesy były młode aktorki, których liczba w Los Angeles rosła z dnia na
dzień. Przy nich te anioły przestworzy wyglądały jak recepcjonistki w szpitalach.
Rozcierając zmarszczki, które pojawiły się między brwiami, Carolyn sięgnęła po magazyn. Jej
chłopak, Jonathan, zarzuciłby jej, że wpada w histerię, ale cóż on może wiedzieć o jej
prawdziwych uczuciach? Jest bankierem, nie aktorem, i nie ogląda tych kociaków na każdym
przesłuchaniu. Nie rozumie, jak trudno jest rywalizować z tymi wspaniałymi dwudziestolatkami,
kiedy samej przekroczyło się już trzydziestkę.
- Przepraszam panią bardzo.
Carolyn podniosła wzrok znad magazynu i spojrzała na uśmiechniętą stewardesę.
- Słucham?
- Proszę podnieść stolik.
- Och, tak. Słusznie.
Zamknęła magazyn, złożyła stolik i zatrzasnęła zabezpieczenie.  Przepraszam panią bardzo".
Poczuła nieodpartą ochotę, by wysunąć nogę i podstawić ją dziewczynie, która właśnie
nadchodziła z tacą pełną drinków.
Niezależnie od tego, co mówił Jonathan, czas nieubłaganie biegł naprzód, i to znacznie szybciej, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •