[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czasem akcja przeciwko pani trwała nadal, wedle naszego rozeznania do ostatniej
chwili. Możliwe, że ciągle trwa. Jak pani to tłumaczy?
 Nijak. Nie wnikałam w sprawę zbyt głęboko. Jeśli ma to być zemsta, moż-
liwe, że hipotetyczny wróg postanowił wpędzić mnie do grobu. Co mu się nie uda,
mam nadzieję.
100
 Ja również  zapewnił solennie Bieżan.  Będę wdzięczny pani za szcze-
góły. Co pani wie o skandalicznych występach Barbary Borkowskiej w rozma-
itych miejscach publicznych, o awanturach, o, chociażby jednym z ostatnich wy-
bryków, u McDonald sa. . .
 Proszę. . . ?  zdumiała się Borkowska.  O McDonald sie nic nie wiem,
cóż ja tam zrobiłam?
 A o innych pani wie?
 Ależ oczywiście, dobiegały mnie plotki. Bzdury zupełne, nie starałam się
tych idiotyzmów zapamiętać. Nawet nie potrafię ich panu powtórzyć.
 Ale od kogoś pani te plotki słyszała. Od kogo?
 Czy ja wiem. . . ? Musiałabym się zastanowić. . . Zaraz, moment. . . O, na
przykład, od mecenas Strążkowej, ganiła bardzo moje zachowanie na jakiejś im-
prezie w jakimś miejscu. . . Gdzież to było. . . ? W którymś hotelu. . . Już wiem,
w Marriotcie, w kasynie. Nigdy w życiu tam nie byłam, niech pan porozmawia ze
Strążkową, bo mnie się nie udało dowiedzieć, kto mnie tam widział.
 Więc jednak pani próbowała?
 A pan by nie spróbował. . . ? Akurat mnie to wtedy zaciekawiło, ale odpo-
wiedzi usłyszałam tak mętne, że straciłam cierpliwość. Brakowało mi także czasu.
Skoro jednak słyszał pan o tych dziwolągach, niech pan dotrze do zródła, znajdzie
pan może tego mojego wroga, chociaż nie wiem, co panu z niego przyjdzie. O ile
się orientuję, prowadzi pan sprawę zabójstwa jakiejś osoby, która nie ma ze mną
nic wspólnego.
Bieżan milczał przez chwilę, starając się usilnie, żeby to milczenie wypadło
możliwie potępiająco.
 Przecież pani doskonale wie, że ma  powiedział wreszcie łagodnym gło-
sem.  Niech pani sobie wyobrazi, że to pani prowadzi tę sprawę. Facetka fał-
szuje dowód, przedstawia się powszechnie jako prokurator Barbara Borkowska,
prezentuje poziom rynsztokowy, Barbarze Borkowskiej zatruwa życie i zostaje
zabita. Jakie wnioski by pani z tego wyciągnęła?
 %7łe Barbara Borkowska nie wytrzymała dłużej i usunęła facetkę na lepszy
świat  odparła Borkowska spokojnie.  Bez względu na przyczyny osobliwej
akcji. Co, niestety, odpada, bo naprawdę byłam w Kołobrzegu i w żaden sposób
nie mogłam równocześnie znajdować się w Warszawie, nawet gdyby to zabójstwo
stanowiło cel mojego życia.
 Zgadza się  potwierdził miło Bieżan.  Pierwszy wniosek zatem upada.
Wyciąga pani drugi. Jaki?
Borkowska przyglądała mu się w zadumie co najmniej przez sześć sekund.
 Sądzę, że kilka  rzekła wreszcie powoli.  Przede wszystkim postać
denatki. . . Nie powiedział mi pan, kim ona w ogóle była, musiałabym to wiedzieć.
101
 Rozrywkowa dziewczyna, nie notowana, nie profesjonalistka, znana w oto-
czeniu jako osoba uciążliwa, awanturnicza, nie pracująca, żyjąca w konkubinacie
z jakimś konwojentem. . .
 Z konwojentem już pan rozmawiał?
 Jeszcze nie, nie ma go w kraju, musi wrócić z trasy. Bez bliskich znajo-
mych, jedna przyjaciółka, o której nic nie wiadomo. Poza imieniem, prawdopo-
dobnie Urszula. . .
Gdyby nie wpatrywał się w tę Borkowską tak intensywnie, nie dostrzegłby
zapewne jednego, maleńkiego błysku oka, bo poza tym twarz jej nie drgnęła. Jed-
nakże błysk w oku mignął.
 . . . ale nie jest to całkowicie pewne. Powszechnie znana z występów jako
Barbara Borkowska, wcześniej prokurator, pózniej dziennikarka, co, tak to wy-
gląda, stanowiło jej główne zajęcie. Zajęciem ubocznym było urządzanie przyjęć
dość kameralnych, uświetnionych przesadnie głośną muzyką, znienawidzonych
przez sąsiadów. Niekiedy podejmowanie adoratorów, możliwe, że odpłatnie. In-
ne zródła dochodów nieznane. Głupia, sprytna i lekkomyślna, to opinia dawnej
nauczycielki.
 Czy nie sądzi pan  powiedziała Borkowską powoli  że to główne zaję-
cie ktoś mógł jej zlecić. . . ?
 Ten jakiś pani wróg?  spytał Bieżan szybko.
Borkowska jakby się ocknęła.
 Skoro dopuszcza pan możliwość, że ja mogłam komuś zlecić zamordowa-
nie tej dziewczyny. . . a dopuszcza pan, po co mamy to ukrywać. . . nie ma żadnego
powodu, dla którego ktoś nie miałby jej zlecić powodowania mojej kompromita-
cji. Wzięłabym pod uwagę zleceniodawcę, który usuwa niewygodnego świadka.
Ponadto. . . To co od pana słyszę. . . Osoba ogólnie uciążliwa. . . Obydwoje jedna-
kowo dobrze wiemy, do czego zdolni są ludzie w stanie stresu. . .
Bieżan, przekonany dotychczas, że kwestia tego udawania Borkowskiej jest
elementem niejako wiodącym, zachwiał się teraz nieco w poglądach. Jako proku-
rator, ta kobieta była niegłupia. I gdyby nie ów drobniutki błysk w oku. . .
 Wszystko to musimy zbadać, oczywiście. Zakładając jednak, że pani supo-
zycja jest trafna, mam na myśli zlecenie kompromitacji, należałoby szukać pani
wrogów. Także wrogów denatki, jasne. Ale ja w tej chwili rozmawiam z panią
i mam nadzieję, że mi pani w tych poszukiwaniach pomoże.
 Z przyjemnością, bo sama bym chciała tego kogoś wykryć. Właściwie liczę
na pana, wrogów z pewnością mam zatrzęsienie, ale nic o nich nie wiem.
 No właśnie. Czy może mi pani wskazać kogoś, kto osobiście był świadkiem
tych ekscesów, widział je na własne oczy? Poza mecenas Strążek. . .
 Strążkowa też nie widziała  przerwała mi żywo Borkowska.  W tym
rzecz. Ktoś jej opowiadał. Musiałabym przeprowadzać całe śledztwo, które teraz
102
spadło na pana. Serdeczne gratulacje. Poza tym, od razu panu powiem, nie znam
ani jednego naocznego świadka, pod tym względem pożytku ze mnie nie będzie.
 No dobrze, zatem ci, którzy tylko słyszeli. Rozmawiały z panią przecież
konkretne osoby. . . [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •