[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak zauważył, ona musiała odczuwać coś podobnego,
bo nie uszło jego uwagi, że nie mówiła już o uprawia
niu seksu, tylko zaczęła to nazywać kochaniem się.
Nagle poczuł, że brakuje mu powietrza. Czy stało się
to, co było niewyobrażalne? Czyżby znów się w niej za
kochał? A może nigdy nie przestał jej kochać?
Trzynaście lat temu był zauroczonym nastolatkiem,
w którym grała burza hormonów i silne poczucie ho
noru. Żeby się nie zachować jak jego nieodpowiedzial
ny ojciec, który pomylił pożądanie z miłością, posta-
104
Kathie DeNosky
nowił, że muszą się pobrać, zanim pójdą do łóżka. Tak
mógł sobie wytłumaczyć swoje uczucia w przeszłości.
Ale co z obecnymi? Czy nie popełniał znów tego błędu
i nie brał pożądania za coś głębszego i ważniejszego?
Tego mu jeszcze było potrzeba, żeby komplikować so
bie życie zakochaniem się w Cheyenne.
Uznał, że łatwiej będzie rozważać to wszystko póź
niej, kiedy będzie sam, więc pocałował jej jedwabisty
policzek i postanowił zająć się teraźniejszością.
- Czy tym razem bolało?
Pokręciła głową.
- Nie.
- To dobrze.
Przez jakiś czas siedzieli, obejmując się, kiedy nagle
zaczęła się odsuwać.
- Dokąd się spieszysz? - spytał, przytulając ją mocniej.
- Muszę... wracać do domu. - W jej głosie wyczuł
jakieś zmartwienie.
Zdjął ją ze swoich kolan, żeby usiadła obok, ale za
miast przytulić się do niego, prędko wstała i zaczęła
zbierać ubrania.
- Co się stało, kochanie?
Nie odpowiadając, popędziła do łazienki. Gdy wy
szła po kilku minutach, czekał na nią. Za diabła jej nie
wypuści, póki mu nie wytłumaczy, o co chodzi.
Położył ręce na jej ramionach.
bić krzywdę.
- Zaczekaj chwilę i opowiedz mi, co cię gnębi.
- Nie mogę tego więcej robić.
Powiedziała to głosem tak cichym i drżącym, że pra
wie jej nie usłyszał.
- Nic ci nie jest?
- Nie przejmuj się mną. Poradzę sobie.
Wszystko w nim się ściskało od jej smutnego uśmie
chu.
- Więc co się stało?
Po jej bladym policzku spłynęła łza.
- Nie zmienisz tego, co się wydarzyło. Ani ja. - Nie
patrzyła mu w oczy, wskazując na kupkę ubrań na pod
łodze. - Czy mógłbyś coś na siebie włożyć? Trudno roz
mawiać z kimś nagim.
- Co masz na myśli, mówiąc, że nie możemy tego
zmienić? - Zmarszczył się i puścił ją, żeby sięgnąć po
slipy i dżinsy. - Jeżeli zrobiłem coś, co cię uraziło, to
przepraszam.
Kiedy zaczął wciągać spodnie, wyszła na korytarz.
Obróciła się, a smutek w jej oczach łamał mu serce.
Zemsta czy pojednanie
105
- Nigdzie nie pójdziesz, póki mi nie powiesz, co jest
grane.
- Nic. Wszystko.
Wyglądała, jakby za dwie sekundy miała się rozpła
kać, i aż go ścisnęło w dołku na myśl, że mógł jej zro
106
Kathie DeNosky
- Nie chodzi o to, co zrobiłeś, Nick. Chodzi o to, cze
go nie możesz zrobić.
- Do diabła, Cheyenne, zaczekaj chwilę. Zadajesz mi
jakieś zagadki.
W pośpiechu zapinał spodnie, żeby ją dogonić, ale na
odgłos zamykanych drzwi zatrzymał się na schodach. Nie
miał pojęcia, co się wydarzyło i dlaczego, ale miał zamiar
się dowiedzieć. Wrócił do sypialni po koszulę i siedząc na
brzegu łóżka, żeby włożyć buty, rozważał to, co powie
działa. Za nic w świecie nie mógł się zorientować, o co
chodzi. Czego nie mogli zmienić? I czego on nie mógł
zrobić? Jeśli nawiązywała do tego, co się stało trzynaście
lat temu, miała rację. Przeszłości nie zmieni. Ale mógłby
wyjaśnić, co się tamtej nocy wydarzyło i dlaczego on i je
go matka opuścili Wyoming pod osłoną nocy.
Chciał to wyjaśnić raz na zawsze, ale postanowił za
czekać, aż będą jutro wieczorem wracali z aukcji. Zresz
tą dzisiaj była zbyt zmartwiona, żeby jeszcze jej opo
wiadać, jaką rolę odegrali jej ojciec i szeryf w jednym
z najgorszych dni w jego życiu.
Nim Cheyenne zaparkowała przed domem, zdążyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]