[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystkim, bardzo inteligentny i z poczuciem humoru. Właściwie jedyną jego wadą było
rosnące przywiązanie do ojca. Popołudniami, zamiast uczyć się zarządzania kopalniami,
które kiedyś odziedziczy, grał u ojca w piłkę. Jakub postanowił walczyć tą samą bronią i
kupić cały sprzęt sportowy, jaki był w sklepie.
Kane, obładowany rakietami tenisowymi i hantlami, odszedł od lady, stanął twarzą w
twarz z Jakubem Fentonem i patrzył na niego z rosnącą nienawiścią.
Jakub nie miał pojęcia, kim jest ten potężny mężczyzna, chociaż wyglądał jakby
znajomo. Jego garnitur wart był sporo pieniędzy.
- Przepraszam pana - powiedział do niego Jakub, starając się przejść.
- Nie przypominasz mnie sobie ze swojej stajni, Fenton?
Teraz Jakub zrozumiał, dlaczego ten człowiek przypominał mu Zachary ego i dlaczego
na jego twarzy widział nienawiść. Odwrócił się.
- Chwileczkę, Fenton! - zawołał Kane. - Za dwa tygodnie przychodzisz do mojego domu
na kolację.
Jakub zatrzymał się na moment i skinął głową, nim opuścił sklep.
Kane milcząc położył wszystkie zakupy na ladzie, a Edan wręczył właścicielowi sklepu
131
długą listę.
- Przyślijcie to wszystko do mojego domu - powiedział Taggert, nie zadając sobie trudu,
żeby się przedstawić.
Wyszedł i wsiadł na swój stary wóz. Kiedy Edan znalazł się obok niego, cmoknął na
konie.
- Chyba muszę kupić sobie coś lepszego do jeżdżenia zamiast tego starego grata.
- Dlaczego? %7łeby zaimponować Fentonowi?
Kane popatrzył na przyjaciela.
- Co cię ugryzło?
- Dlaczego zapraszasz tego starego na kolację?
- Dobrze wiesz, dlaczego.
- Tak, wiem. %7łeby mu pokazać, że ci się lepiej powiodło niż jemu. %7łeby się pochwalić
pięknym domem, pięknymi srebrami, piękną żoną. Czy pomyślałeś kiedyś o tym, co
powie Houston, kiedy się dowie, że zależy ci na niej tak samo, jak na nowym powozie?
- To nieprawda i dobrze o tym wiesz. Houston bywa kłopotliwa, ale potrafi też to
wynagradzać. - Kane uśmiechnął się.
Edan ciągnął spokojniejszym głosem:
- Powiedziałeś przedtem, że kiedy Houston już wykona zadanie i zasiądzie przy stole
jako gospodyni z Jakubem Fentonem jako gościem, pozbędziesz się jej i wrócisz do
Nowego Jorku. Mówiłeś też, że ją przekupisz biżuterią.
- Dałem jej cały kufer klejnotów, a ona go jeszcze nie otworzyła. Wydaje mi się, że inne
rzeczy lubi bardziej niż biżuterię.
- Ciebie lubi, do cholery, i ty o tym wiesz.
Kane wyszczerzył zęby.
- Tak mi się zdaje. Ale kto to wie? Gdybym nie miał pieniędzy...
- Pieniądze! Ty draniu! Nie widzisz, co masz? Nie zapraszaj Fentona. Nie pozwól, żeby
Houston się dowiedziała, dlaczego się z nią ożeniłeś. Nie wiesz, jak to jest, gdy się straci
kogoś, kogo się kocha.
- O czym ty, do diabła, mówisz? Nie mam zamiaru nic tracić. Chcę tylko zaprosić
Fentona na kolację. Na to pracowałem większą część swego życia i nie odmówię sobie
tej przyjemności.
- Nawet nie wiesz, co to jest przyjemność. Obaj pracowaliśmy, bo nie mieliśmy nic
innego. Nie ryzykuj wszystkiego, Kane. Błagam cię.
- Niczego nie zostawiam. Nie musisz przychodzić, jeśli nie chcesz.
- Nie opuściłbym twojego pogrzebu i tego także nie opuszczę.
132
22
Houston drżącymi rękami wpinała ozdobę we włosy. Ostatnie dwa tygodnie wykończyły
ją nerwowo. Kiedy Kane przyszedł do domu i powiedział, że zaprosił Fentona na kolację,
bardzo się ucieszyła, że jest szansa na zasypanie przepaści między dawnymi wrogami.
Jednak wkrótce jej szczęście zmieniło się w rozpacz. Kane nigdy się jeszcze niczym tak
nie przejmował. Pytał ją po wiele razy, czy to, co planuje na kolację, jest w najlepszym
gatunku. Sprawdzał wypisywanie zaproszeń, kazał pani Murchison ugotować wszystkie
skomplikowane dania wcześniej, żeby mógł spróbować. Stał nad lokajem polerującym
stuletnie irlandzkie srebra. Przejrzał szafę Houston, stwierdził, że nie ma nic naprawdę
odpowiedniego na tę kolację, i uparł się, żeby założyła suknię białą ze złotem. Nawet
sam wybrał materiał spośród tych, które krawcowa przyniosła im do domu. Dla
wszystkich zamówił nowe ubrania i sprowadził dwóch krawców, żeby przed kolacją
pomogli panom się ubrać. Cała służba miała nowe liberie i Houston z trudem nakłoniła
go, by nie zmuszał lokajów do popudrowania włosów, co widział w jakimś magazynie u
służących księcia Walii.
Gdy zbliżał się termin tego wieczoru, wszyscy modlili się, żeby już było po wszystkim.
Sherwin i Jean stchórzyli i powiedzieli, że nie czują się na siłach, żeby w tym
uczestniczyć, Ian natomiast, który nabrał odwagi przez towarzystwo Zachary ego,
stwierdził, że za nic na świecie nie odpuści tej komedii. Poza tym Fenton, jako właściciel
kopalni, był dla niego wcieleniem diabła. Bardzo chciał siedzieć przy jednym stole, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •