[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedy Chinosowieci podbiją świat -śmiejemy się obydwoje - ich teoretycy
ustanowią najdziwniejszą odmianę komunizmu: wszyscy posiadają wszystko albo
nie
posiadają niczego.
- To to samo, co mówi każdy komunista od czasów Munzera...
- Nie, nie! Tam każda jednostka posiada wszystko. Cały cholerny Wszechświat.
- Oraz inne jednostki?
- Tylko jeśli zdoła tego dokonać.
- Byłoby miło. Ja chcę tylko zostać księżniczką Galaktyki.
- To bardzo skromne życzenie, moja słodka. Ale na tym polega ten haczyk: możesz
sobie wziąć Wszechświat, jeśli zdołasz.
- Więc co może mnie powstrzymać?
- Tylko inni uczestnicy wyścigu, a także ewentualni oporni poddani. Oraz rozmiar
Wszechświata. Jeśli zdołasz go ogarnąć - do dzieła!
- A, rozumiem. A ja myślałam, że nie powinno się pożerać ludzi. Teraz Tony zerka
na mnie z ukosa.
- Zjadanie ludzi to marnotrawstwo... a poważnie, jeśli uważasz, że to nieładnie,
proszę bardzo. Zupełnie zgadzam się z tobą. Trzeba coś z tym zrobić. Uzbroić
ofiary! Ustanowić tabu. Dać im zęby! Tylko niech ci sienie wydaje, że ogłaszając
swoje moralne przekonania
-127-
wpłyniesz na jakąkolwiek część Wszechświata, do której nie dotrze twój głos.
- A oni chcą zrobić z tego podstawy komunizmu... z tego bezgranicznego egoizmu?
Co może sprawić, że nie stoczymy się w wojnę wszystkich przeciwko wszystkim?
Tony wzrusza ramionami.
- Pewnie sądzą, że damy się jakoś przekonać.
Recytuj ę mu wszystkie powody, dla których to się nigdy nie uda, a on dzieli
swoją uwagę pomiędzy rozmowę ze mną i mamrotanie do siebie na temat kliki
Minskyite (mnie pytasz?), kiedy nagle włącza się alarm, a ja zdaję sobie sprawę,
że to ja go uruchomiłam, odruchowo, zanim jeszcze moja świadomość
zarejestrowała, iż na polu radaru widnieje światełko i bardzo szybko się zbliża.
-O,o,o,OOOO! -raportujęuczynnię. Palce migają, wystukują wiadomość do Kontroli
Komunikacji (mam nadzieję, że klika Minskyite, czymkolwiek jest, zdaje sobie
sprawę, gdzie mają odbiorniki), światełko ginie za chmurą, światła stacji
przygasają, a obiekt wypełnia cały ekran, potem przemieszcza się na prawo i
znika, zaś ja kurczę się w sobie odnosząc wrażenie, że słyszałam świst, kiedy
obiekt przechodził nad naszymi głowami.
- Stutonowa skała na naszym kursie, wytrącona przez laser -ogłasza spokojny głos
w moim uchu. Nie muszę dodawać, że cały proces wykrywania i odchylania z kursu
był automatyczny; zarówno ja, jak i obsada działa jest tu tylko po to, by
trzymać rękę na pulsie. Mamy tu wyłącznie głos doradczy, jak mówili kiedyś
pracownicy USA/ONZ.
Alarm cichnie, światła znowu rozbłyskują.
- Co to, do cholery, było? - pyta Tony.
Zmieniam widok pokazywany na ekranie, podczas gdy komputer ciężko pracuje nad
opracowywaniem danych z kamer na kotwicach w osadach. Nagle widzę przed sobą
miejsce habitatów i statków na Lagrange 4. Tam, gdzie się kiedyś znajdowały,
dostrzegam kropkę radioaktywnego, atomowego światła. Przez chwilę myślę, że
zostali trafieni, że to my ich trafiliśmy. Posłaliśmy im bombę.
Potem widzę, że światełka się poruszają. To silniki termojądrowe, nie głowice.
Statki Zewnętrznych ruszają ku Jowiszowi. Nasze łącza aż brzęczą. Po chwili
oglądam inne krótkie sceny:
-128-
Teleżołnierze skacząpo powierzchni Księżyca, wdzierają się do obozów w
kopalniach, przejmują kontrolę nad statkiem. Strzelali z niego do nas na
ostrzeżenie, a statek nadal wysyła kolejne ładunki cennej wody w ślad za flotą
Zewnętrznych.
Nasi ludzie z obozów umierają, zastrzeleni lub wdychając próżnię. Widzę obraz z
kamer systemu ochronnego: teleżołnierze zatrzymują się nad trupami i przykładają
im do czaszek jakieś szponiaste przyrządy. Podnoszę pięść do ust, wbijam zęby w
palce.
Pózniej nazwiska moich rodziców pojawią się na liście zaginionych.
Twarz Davida Reida, właściciela firmy dostarczającej przymusowych pracowników,
pojawia się na naszych ekranach jako ostatnia wiadomość ze statków Zewnętrznych.
Reid wygląda jak zakładnik -zapadła, zarośnięta twarz, drżący głos, oczy
nieustannie uciekające spojrzeniem w niewidoczny punkt.
Jakieś przeprosiny, jakieś wyrazy żalu.
Potem gładka, pewna siebie twarz Zewnętrznego. A więc nadal są ludzmi. Jeśli
można ich tak nazwać. Mówi nam, co zrobili.
Moje palce zaczynają krwawić.
Przedstawiciel Zewnętrznych powiedział nam, co stało się z naszymi ludzmi w
obozach-kopalniach. Ci, którzy mieli więcej szczęścia, zostali zabici na
miejscu. Reszcie zrobiono skanowanie mózgu, zanim zostawiono ich ciała na pastwę
próżni. Zewnętrzni zostawili nam szczegóły swoich żądań co do kopalni: mają
dowody na to, że kupili je wiele lat temu od firmy, czego nie możemy sprawdzić i
o czym zapomnieli nam powiedzieć. Nasza eksploatacja kopalni była kradzieżą,
zbrodnią tym większą, że stawiliśmy opór teleżołnierzom. Teraz żądają
zadośćuczynienia, zajakie uważająnie-wolniczą pracę ludzi, których [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •