[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pauzaniasza, i do tego czynią mu niedyskretne aluzje Sokrates i Arystofanes; napisał tragedię
pod tytułem Kwiat, ma pewne struny liryczne, czułe, smutne i tę jedyną słabość, że lubi, aby
go chwalono. Toteż, gdzie tylko można, tam z tej jego struny komiczne tony wydobywa
Sokrates, a pózniej i Alkibiades. Jest to jednak takie ,,przyjacielskie nabieranie wcale miłego
chłopaka, a nie zjadliwa, gorzka ironia. Sokrates musiał o nim mawiać do Alkibiadesa: No,
ten chłopczyk nie jest zły, tylko trochę głupi . Nawet mu z tym do twarzy
odpowiadał zapewne Alkibiades.
Obecna uczta dzieje się właśnie z okazji powodzenia jego ostatniej tragedii i do tego
się odnosi szereg aluzyj w dialogu.
Potrzebny był w roli gospodarza właśnie Agaton, a nie kto inny, bo na tym kontraście
najwyrazniej mógł wystąpić Sokrates. Platon stale operuje kontrastami i w następstwie
wielkich części po sobie, i w obrębie poszczególnych scen. Kontrastowe daje zestawienia
charakterów i zestawienia zamiarów dwóch łudzi, zestawienia dwóch stylów w mowie.
W rozdziale czwartym na tle potocznej rozmowy, podczas nalewania wina i podczas
gdy flecistka czeka, czy ma jeszcze grać i co, przesuwa się przed nami w krótkich zwrotach
szereg dalszych osób, które mają się pózniej w całej pełni rozwinąć. Podobnie bywa w
uwerturze muzycznej.
Pauzaniasz
Więc Pauzaniasz, sofista, zakochany w Agatonie, wykształcony mówca, człowiek
pewny siebie, który niedługo zacznie mówić, zrazu potoczną prozą, a potem misternie będzie
wplatał okresy, rytmy i rymy tu i ówdzie wtrąci. Zajęty widocznie sprawami publicznymi i
kwestiami społecznymi da w swej mowie rozbiór praw i przekonań etycznych na temat
miłości skierowanej ku chłopcom, a rozbiór ten posłuży mu do powiązania jego osobistych
poglądów na tę sprawę z poglądami ogółu.
Fajdros
Milczy w tym rozdziale aż do ostatnich wierszy Fajdros, figura znana z kilku komedii
i kilku dialogów Platońskich, ubogi i niezbyt genialny, ale entuzjastyczny wielbiciel i
krasomówca i ciekawy na kwestie filozoficzne, choć je niezbyt głęboko brać umie, przekręca
religijne mity umyślnie czy mimo woli, powtarza niekiedy jedne i te same zdania cały ma
być właściwie wstępem do Pauzaniasza, jak Arystodemos był przedsmakiem Sokratesa.
Fajdros nie jest może tak barwnie podany jak inne postacie ale to już widać w
całym dialogu, że plastyka, obfitość rysów w postaciach i scenach, a z nią życie rośnie ku
końcowi dzieła. Niezła to metoda, jeżeli chodzi o efekt całości.
Arystofanes
Plastyczniej się już teraz zaznacza, w jednym zdaniu dany, Arystofanes. Od
niechcenia rzuca jako odpowiedz wymownemu Pauzaniaszowi rytmiczny i rymowany
koncept z akcentami czkawki i zabarwia całą scenę groteskowo. Bo oto przepici filozofowie i
literaci rozprawiają o rzeczach górnych dlatego, że im sił nie staje do birbantki. Arystofanes,
sługa Dionizosa i Afrodyty, rozwinie się też pózniej w całej pełni. On przy uczcie spełnia rolę
tradycyjnego wesołka; przekomarzając się z poważnym Eryksimachem, stworzy mit
55
konkretny zamiast teorii; kiedy zechce wyłożyć swój pogląd na istotę Erosa, da przedziwną
mieszaninę groteskowego humoru, rozpustnego żartu i sentymentalnej tęsknoty, a pośród
rzeczy mówionych bardzo serio, niepostrzeżenie wetknie tu i ówdzie jakieś kpiny ze
współczesnych stosunków, jakieś aluzje do obecnych. Nie wiadomo chwilami, czy ta bujna
figura to nałogowy pornograf, który miewa momenty jakby romantyzmu, czy romantyk i
fantasta, który udaje letkiewicza. Czuje się w jego mowie, jak on poważne miny stroi właśnie,
kiedy mówi rzeczy wesołe, jak zrazu usiłuje niby to wstąpić na koturny, potem komedią
okrywa rzeczy, które zdaje się czcić, na krótki czas przestaje żartować i mówi stylem
platońskim, a kończy żartami, dla zatarcia krótkiej chwili stanu religijnego.
Mowa jego będzie bogata, bujna, pełna obrazów, a wolna od sztuczności, pozy i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]