[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystkich się bałam. Wszyscy mnie potępiali...
- Wszyscy? Moi rodzice na pewno by nam pomogli...
69
RS
- Gdybym skontaktowała się z twoimi rodzicami, wtedy moi nie
chcieliby mnie znać.
Pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Mieszkałam u ciotki i czekałam na poród, ale ciągle wierzyłam,
że wrócisz do mnie... że mnie odszukasz i... Marzyłam o tym każdej
nocy... Często nie mogłam zasnąć... To był koszmar.
Zamilkła. Już dłużej nie mogła mówić. Keir też milczał. Jego
oczy były pełne współczucia dla niej. Po chwili głęboko westchnął i
powiedział z ogromnym smutkiem w głosie:
- Rowena, wierz mi, miałem powody, dla których nie
próbowałem cię odszukać. Ale gdybym wiedział, że to moje dziecko,
nie wahałbym się nawet przez chwilę. Uwierz mi. Nie pozwoliłbym ci
być samej. Zrobiłbym dla ciebie i Jamie'ego wszystko.
Czy mówił prawdę? Może rzeczy wiście nigdy nie dała mu
nawet szansy?
- Keir, nie ma sensu rozważać teraz tego, co jest już
nieodwracalne. Już za pózno...
- Nigdy nie jest za pózno, Rowena -gwałtownie zaprzeczył Keir.
- Udowodnię ci, jak mi zależy na tobie i na Jamie'm.
Przyglądała mu się uważnie. Ciągle był taki przystojny... Ale nie
popełni tym razem błędu, nie da się ponieść emocjom. Teraz będzie
się kierować wyłącznie rozumem.
Do pokoju wszedł Jamie, niosąc filiżankę kawy, a za nim
dreptała Sara z herbatnikami. Nie mogli ciągnąc tej rozmowy przy
dzieciach.
70
RS
- Mamo, czy czujesz się lepiej? - zapytał Jamie, wyraznie
zatroskany.
- Tak, synku, dziękuję.
Mamo, to są pyszne ciasteczka - wołała już od progu Sara. -
Bardzo mi smakowały. Masz, jedz!
- Dziękuję, córeczko.
Keir usiadł w fotelu naprzeciwko niej, a Sara i Jamie na kanapie.
Keir i Jamie wpatrywali siÄ™ w RowenÄ™, jak je i pije kawÄ™. Natomiast
Sara z zaciekawieniem przyglądała się Keirowi.
Przynajmniej ona nie przejmowała się zaistniałą sytuacją. Bez
słowa sprzeciwu zaakceptowała nowego ojca Jamie'ego. Ale jak
zareaguje Emily? Jak jej wytłumaczyć, że jest dwóch tatusiów, że
jeden sobie poszedł, a drugi wrócił? Jamie mógłby na razie nic jej nie
mówić, gdyby go o to poprosiła, ale Sara wypapla wszystko, jak tylko
Emily przekroczy próg domu.
Zjadła dwa herbatniki i popiła kawą.
- Czy teraz ty i mama jesteście znowu przyjaciółmi? - zwrócił się
Jamie do Keira.
Rowena aż się zakrztusiła. Zdumiona spojrzała na syna.
- Twoja mama musi mieć czas, aby pomyśleć nad tym, co jej
powiedziałem - odpowiedział Keir spokojnie. - To na pewno trochę
potrwa, Jamie.
- Ale nie odejdziesz?
- Nie, nic nie jest w stanie zmienić mojego postanowienia.
Chłopiec odetchnął z ulgą.
71
RS
- A widzisz? Mówiłem ci. - Jamie zwrócił się tym razem do
Sary.
- Tak, tak - potwierdziła Sara z zadowoleniem. - Prawdziwy
książę nigdy się nie poddaje!
- Książę? - Rowena z hałasem odstawiła filiżankę kawy. - Co ty
pleciesz, córeczko?
Sara spojrzała na mamę lekko wystraszona.
- Jamie mi powiedział, że to jest tak jak w bajce. Naszego tatusia
porwała zła czarownica i przyjechał książę i będzie się nami
opiekować i on nas zabierze do zamku i nic złego się nam nie stanie
i,..
- O nie! - Rowena przerwała córce tę wyliczankę i po kolejnym
i" surowo spojrzała na Jamie'ego.
Keir szybko zorientował się, że Rowena lada moment
wybuchnie i z ciepłym uśmiechem na twarzy zwrócił się do Sary:
- Widzisz, Saro, najpierw muszę waszej mamie pokazać, że
zamek naprawdę istnieje i że będzie jej własnością. Ale to potrwa
tylko kilka dni, a potem...
- Koniec tych bajek! - przerwała mu ostrym tonem. - Bardzo
proszę, Jamie, zabierz swoją siostrę. Idzcie się pobawić do twojego
pokoju. Muszę porozmawiać z... z twoim ojcem! I więcej żadnych
bajek! To rozkaz!
Jamie popatrzył na matkę zawiedziony, westchnął, ale
posłusznie wstał z kanapy i wziął siostrę za rękę.
72
RS
- Mamo, ale ja lubię bajki... - poskarżyła się Sara, wyrywając
rękę z dłoni brata.
- Na dzisiaj wystarczy. - Rowena była naprawdę zła.
- Chodz, Sara, sami zbudujemy sobie zamek... z twoich klocków
- powiedział Jamie obrażonym tonem.
Mała od razu poderwała się z kanapy.
- Zamek? Hura! - pisnęła radośnie i wybiegła z pokoju.
- Ja też lubię bajki - szepnął Keir, kiedy zamknęły się drzwi za
dziećmi. - Dziękuję, że nazwałaś mnie ojcem, Miło to zabrzmiało.
Rowena nie wytrzymała.
-Jak możesz jeszcze ją umacniać w jej fantazjach, przecież
wiesz, że to wszystko nieprawda...
- Bardzo mi się podoba twoja córeczka i jej fantazje - przerwał
Rowenie i podszedł bliżej.
- Stwarzasz same kłopoty - mówiła, nadal wzburzona.
- Rowena. - ObjÄ…Å‚ jÄ… delikatnie. - PragnÄ™ dla nas wszystkich
szczęśliwego zakończenia. Dlaczego chcesz temu przeszkodzić?
Prosiłem cię o szansę.
- Oszukujesz sam siebie.
- Przekonajmy siÄ™.
- %7łycie nie jest bajką. To zupełnie.
Pochylił głowę. Poczuła jego usta na swoich wargach. Nie
potrafiła się opierać. Zapomniała, co chciała powiedzieć. Całował ją
delikatnie, ale coraz namiętniej. Przypomniała sobie ich pierwszy
73
RS
pocałunek w dniu jej szesnastych urodzin. Wtedy tak czekała, żeby
Keir ją wreszcie pocałował.
Teraz, po prawie jedenastu latach, znowu ją całował. Jej
podniecenie wzrastało... Nie powinna mu na to pozwalać. Nie będzie
rozbudzał w niej dawno uśpionych zmysłów! Nie miała szesnastu lat!
Keir podniósł głowę i uśmiechnął się do niej.
- To na nasz nowy początek, Rowena - wyszeptał, gładząc ją po
twarzy.
- Keir, nie możemy cofnąć czasu.
Nie chcę cofać czasu, chcę iść z tobą do przodu. Interesuje mnie
przyszłość, a nie przeszłość. Pozwól mi to udowodnić. Zacznę od
zaraz, natychmiast... - Mówiąc to, skierował się do przedpokoju.
- Nawet sobie nie zdajesz sprawy, jakie to będzie trudne. Jest
jeszcze Emily.
Keir skinął głową.
- Wiem. Bardzo bym chciał jak najszybciej ją poznać.
- Jest starsza od Sary. Nie uwierzy w bajkę o księciu i
czarownicy.
- Wiem, Jamie mi o niej opowiadał. - W jego oczach pojawił się
błysk. - Pokonam wszystkie przeszkody. Nie boję się.
Wyszedł, pozostawiając Rowenę zupełnie skołowaną. Jak miała
dyskutować z mężczyzną, dla którego nie istniały żadne trudności?
74
RS
ROZDZIAA ÓSMY
- Jak się nazywa ta czarownica? - ponownie dopytywała się
Emily.
Rowena już nie wiedziała, jak ma jej to wszystko tłumaczyć.
Emily po wysłuchaniu opowieści Sary, cały czas domagała się więcej
informacji.
- Emily, już ci mówiłam, nazywa się Adriana i wcale nie jest
czarownicą - odpowiedziała znużonym głosem, całując córkę na
dobranoc.
- Właśnie, że jest! Rzuciła na tatę zaklęcie - zaprotestowała Sara.
- Robią to wszystkie złe czarownice.
Tak, to była ładnie wytłumaczona prawda, pomyślała Rowena.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]