[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A więc byłeś już kiedyś w naszym państwie?
Nie. To jest pierwszy raz. Ale ją poznałem niedaleko stąd, a potem spotkaliśmy się jeszcze
raz w Anglii.
Mieliście więc szczęście. Bardzo niewielu z naszych ludzi podróżuje za granicę.
63
Ona była jak by to ująć bardzo utalentowaną osobą. Na imię miała Sara.
Jest to bardzo pospolite imię. Bardzo często pojawia się w Biblii.
Tak, chyba masz rację. Jej nazwisko usłyszałem tylko raz. Giladi. Nazywała się Sara Giladi.
Dvora nagłym ruchem przekręciła kluczyk w stacyjce. Aazik przejechał jeszcze kilka metrów
i zatrzymał się. Dziewczyna, opierając łokieć o oparciefotela, spojrzała na niego swymi
ogromnymi, w tej chwili odrobinę smutnymi oczyma.
Naszym światem nie rządzi przypadek, Janie. Teraz już wiem, dlaczego wysłano po ciebie
mnie, a nie jednego z wyszkolonych agentów polowych. Ja także nazywam się Giladi. Sara
była moją siostrą.
A więc to tak. Właściwie sam powinien się tego domyśleć. Sposób poruszania się, głos...
Sara nie żyje powiedziała Dvora zadziwiająco opanowanym tonem. Wiedziałeś o tym?
W grymasie, który wykrzywił twarz Jana nie było ani cienia uśmiechu.
Byłem tam, gdy ją zabili. Byliśmy razem. Próbowaliśmy wydostać się z Anglii. To było takie
głupie... Ona nie powinna była umrzeć. To straszne.
Pamięć tej chwili powróciła nagłą, paraliżującą falą. Huk wystrzałów. Bezwładne ciało w
kałuży krwi. I obecność ThurgoodSmythe'a. Wszystko na jego rozkaz. Nieświadomie zacisnął
dłoń na klamce.
Nie powiedzieli mi żadnych szczegółów. Dvora nie odrywała oczu od jego zbielałych
kłykci. Tylko to, że poległa na służbie. Czy... czy kochałeś ją?
Czy to takie istotne?
Dla mnie tak. Ja także ją kochałam. Czy mógłbyś mi opowiedzieć, jak to się stało?
Oczywiście. Właściwie, to bardzo proste. Próbowaliśmy wyjechać z kraju, lecz nie mieliśmy
na to nawet najmniejszej szansy. Zdradzono nas już na samym początku. Ona jednak o tym
nie wiedziała. Zamiast poddać się, otworzyła ogień, zmuszając ich, by zrobili to samo.
Pragnęła własnej śmierci bowiem nie chciała, by cokolwiek udało im się z niej wydobyć. I to
właśnie było najstraszliwszą pomyłką. Oni od dawna już znali wszystkie szczegóły.
Nic o tym nie wiedziałam. To rzeczywiście straszne. I chyba nawet bardziej dla ciebie,
ponieważ ty wciąż musisz z tym żyć.
Tak, ale ostatecznie to już przeszłość. Nie możemy przywrócić jej do życia.
Nie chciał już więcej rozmawiać na ten temat. Aazik drgnął i ruszyli dalej. Jadąc przez pusty-
nię, Jan nie mógł uciec przed kłębiącymi się pod czaszką myślami. Być może ThurgoodSmy-
the i Służba Bezpieczeństwa unicestwiła Sarę fizycznie, lecz już wcześniej została ona zdra-
dzona przez własnych ludzi, przez własną organizację, tu, w Izraelu. Przynajmniej tak twier-
64
dził ThurgoodSmythe. Gdzie leżała prawda? Zanim zacznie z tymi ludzmi współpracować,
będzie musiał się tego dowiedzieć.
Dalsza jazda była niezwykle wyczerpująca. Zatopieni we własnych myślach, niewiele mieli
sobie do powiedzenia. Piasek dookoła z czasem zastąpiony został skałami. Wkrótce zaczęły
pojawiać się znaki drogowe w języku hebrajskim i Jan zorientował się, że opuścili już
pustynię Synaj znajdującą się w Izraelu.
Jak daleko jeszcze?
Pół godziny, nie więcej. Jedziemy do Beersheby. On już tam na ciebie czeka.
Kto?
Odpowiedziała mu cisza, która trwała nieprzerwanie, aż do końca podróży. Jechali teraz
brukowaną drogą, mijając niewielkie, zakurzone wioski i poletka uprawne. Niespodziewanie
pustynia skończyła się i wszystko dookoła rozkwitło zielenią. Przejechali dolinę i tuż przed
nimi pojawiło się miasteczko. Skręcili w wąską, wijącą się pod górę uliczkę i po kilku
minutach jazdy zatrzymali się przed osamotnioną willą, otoczoną drzewami.
Bagaże możesz tu zostawić powiedziała D vora. Wysiadła z samochodu i przeciągnęła się.
Ktoś o nie zadba. Wez jednak to metalowe pudełeczko. On na nie czeka.
W progu ukazało się dwóch młodych mężczyzn. Mijając ich, pozdrowili Dvorę gestem
wysoko uniesionych dłoni. Jan, poprzedzany przez dziewczynę, przeszedł na obszerny
balkon, otwierający się na dolinę i leżące poniżej miasto. Na ich spotkanie wyszedł stary,
posiwiały i niezwykle chudy mężczyzna.
Szalom, Janie Kulozik powiedział nieoczekiwanie mocnym głosem, zdecydowanie nie
pasującym do jego wątłej postury. Jestem Amri BenHaim. Proszę usiąść.
Wysłanie po mnie Dvory nie było przypadkiem?
Oczywiście, że nie.
A więc należy mi się parę słów wyjaśnienia
rzucił wojowniczo Jan, nie ruszając się z miejsca.
To zrozumiałe. Za chwilę je pan otrzyma.
Chciałbym, aby usłyszała je także Dvora.
Naturalnie, dlatego tu jest. Czy teraz pan usiądzie?
Jan westchnął i opadł na jedno z krzeseł. Z wdzięcznością przyjął oferowaną mu ogromną
szklankę mrożonej lemoniady. Po wypiciu, została natychmiast napełniona ponownie. Jan
położył dłoń na spoczywającej na kolanach metalowej kasetce. Mógłby im ją wręczyć, chciał
jednak najpierw wysłuchać, co ma do powiedzenia BenHaim.
Czy wie pan, kto to jest ThurgoodSmythe?
65
zapytał Jan.
Amri BenHeim skinął poważnie głową.
Były szef brytyjskiej Służby Bezpieczeństwa. Przez ostatnie lata wspinał się coraz wyżej ł
najprawdopodobniej jest w tej chwili najpotężniejszym człowiekiem na Ziemi. Wiemy także,
iż jest zaangażowany bezpośrednio w akcje wywiadowcze i militarne Narodów
Zjednoczonych.
A czy wie pan, iż jest także moim szwagrem? I że to właśnie on zwabił mnie oraz Sarę w
pułapkę?
Tak, wiem o tych wszystkich rzeczach.
Nadeszła pora na najważniejsze pytanie. Jan odstawił szklankę na stolik i spróbował się
rozluznić. Jego słowa, gdy wreszcie padły, zabrzmiały jednak nadspodziewanie ostro:
ThurgoodSmythe od samego początku w pełni zdawał sobie sprawę z istnienia w Londynie
ruchu oporu. Wszystkich członków miał pod baczną obserwacją, dokonał nawet kilku
aresztowań. Wiedział także, że Sara jest Izraelitka. Zginęła, by zachować to w tajemnicy,
ponieważ obawiała się, iż jeżeli jej narodowość stanie się znana bezpiece, jej kraj może
ucierpieć na skutek daleko idących reperkusji. Jej poświęcenie poszło jednak na marne.
ThurgoodSmythe nie tylko wiedział o niej wszystko, ale także twierdził, że sam ściśle
współpracuje z rządem Izraela. Twierdził, że podaliście mu pełną listę waszych ludzi, którzy
próbowali pracować na własną rękę poza granicami Izraela. Czy to prawda?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]