[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pózniej niż zwykle, więc czuje się jak na wakacjach. Można się odprężyć w
czasie, w którym zwykle już się ciężko haruje. Dziś piekło zacznie się dwie
godziny pózniej, bo w nocy przywieziono nowy transport do Oddziału
Rozrywki, więc rano musi się odbyć Publiczna Chłosta. Gdyby nie to,
Hentschel-Księżyc już by tu był. A tak Renia może się powylegiwać na piasku.
W obozie pracy też zdarzają się wakacje.
- Spójrz tam - Renia wskazuje ręką na Oddział Rozrywki. - Zdążą niezle się
nażreć, zanim trafią do pieca. One też trafiają na ciężarówkę, ale póki żyją, nie
głodują tak jak my. Tyją, zżerając nasz chleb i naszą marmoladę! A to lanie w
ostatnim dniu? My to mamy na co dzień!
VII
Trzy uderzenia gongu przetoczyły się po obozie, odbite od nieba opadły na
Baustelle. Kalefaktorki wybiegły z baraków, dzierżąc pałki w rękach jak
sztandary, i zaczęły przepędzać więzniarki w kierunku Placu Egzekucji.
Wszystkie więzniarki z obu sekcji milszą obowiązkowo oglądać Publiczną
Chłostę Oddziału Rozrywki.
Taki niemiecki styl.
Oba oddziały są oddzielone podwójnym ogrodzeniem z kolczastego drutu. Plac
Egzekucji znajduje siÄ™ pomiÄ™dzy ¦nimi.
176
I
Kalefaktorki Oddziału Rozrywki przyprowadziły na plac około dwudziestu
nagich dziewcząt. Każdą przywiązano rzemieniem do stołka - nogi do przednich
nóg taboretu, ręce do tylnych, głowy zwieszone w dół. Przy każdej stoi
kalefaktorka z pałką w ręce. Operacją w całkowitym milczeniu dowodzi
przełożona oddziału. Wszystkie oczy są na nią skierowane w oczekiwaniu na
sygnał rozpoczęcia, ale ona czeka na znak, który da jej Jaga, komendantka
Oddziału Rozrywki.
Wreszcie pojawia siÄ™ Jaga-Blond Bestia
kalefaktorek końcem trzymanego w ręku kańczuga, dając sygnał do rozpoczęcia
chłosty.
Wszystkie pałki jednocześnie spadają na nagie ciała i biją równym rytmem, z
niemieckÄ… precyzjÄ…, bez przerw. Straszny gejzer krzyku uderza w niebo, ale
niebo pozostaje nieme, jakby zamilkło na rozkaz Niemców.
Wzdłuż drutów obu części obozu - oczy. Niezliczone oczy więzniarek, które są
świadkami operacji Oczyszczania z Grzechu.
Zajeżdża czarna ciężarówka. Kalefaktorki wrzucają do niej bezwładne ciała
oczyszczonych". Następnie ciężarówka skręca do Oddziału Pracy, aby przy
okazji zabrać również żywe szkielety z Bloku Izolacji. Tam , muzułmanki z
własnej woli wpełzają do wnętrza samochodu. Odbywa się śmiertelny pochód
trupów, które na ochotnika kładą się do wspólnego grobu.
VIII
Hentschel-Księżyc, niemiecki nadzorca prac budowlanych, naprawdę ma głowę
jak księżyc w pełni - okrągłą jak piłka, ogoloną na łyso. Maleńkie uszy,
177
niewielki nos, wąska szczelina ust - wszystko przykryte warstwą różowego
mięsa. W ręku ma pałkę, także
ciężką i grubą.
Gdy Hentschel bije - a bije wyłącznie po to, aby zabić - jego księżycowa twarz
nigdy nie zdradza, czy robi to z irytacji, z nienawiści, czy tylko dla
przyjemności. Jest w nim coś z maszyny do zabijania, działającej z wyjątkową
precyzjÄ….
Jest wielce prawdopodobne, że Hentschel ma żonę i dzieci, a w każdą niedzielę
chodzą do kościoła. Przypuszczalnie ma grono znajomych i przyjaciół, wśród
których uchodzi za łagodnego, skromnego człowieka. Zawsze jako pierwszy
mówi dzień dobry", a w tramwaju ustępuje miejsca kobietom. Przed wojną
pewnie był kompetentnym, niezawodnym urzędnikiem w przedsiębiorstwie
budowlanym, a każdego ranka, zawsze o tej samej porze, żona przygotowywała
mu kanapkę z szynką na drugie śniadanie. Każdego ranka, wychodząc do pracy,
dokładnie o tej samej godzinie i minucie, całował żonę w czoło na pożegnanie.
Ale tu, w Obozie Pracy dla Przyjemności, Hentschel przez cały dzień tapla się w
morzu ludzkiej krwi, w piekle ludzkiej nędzy, dla której żaden język świata nie
wykształcił właściwego określenia.
Tymi samymi rękami, którymi codziennie o dziesiątej Hentschel odwija z
serwetki kanapkę - widać, że przygotowały ją zapobiegliwe kobiece ręce - tymi
samymi rękami codziennie unicestwia młode, dziewczęce życia.
Jest prawie pewne, że każdego dnia Hentschel wraca do domu, tak jak kiedyś
wracał z biura. Myje się, potem sąsiedzi wpadają na pogawędkę albo partyjkę
domina. W klatce zawieszonej w otwartym oknie śpiewa kanarek, na podwórku
dzieci grają w koszykówkę. Hentschel wstaje, aby podlać kwiatki
178
I
stojące na parapecie. Kwiaty są jak ludzie - też chcą zyć. Ludzie potrzebują
jedzenia, a kwiaty wody. Gdy nie mają wody, to zwiędną. To jest bardzo
smutne, i Hentschel czuje ten smutek, gdy patrzy na kwiaty.
Jest też bardzo prawdopodobne, że Hentschel osobiście nalewa mleka do miski i
stawia ją na podłodze - dla kota, którego hoduje w domu.
Pózniej, gdy sąsiedzi już wyjdą, Hentschel wyciąga zegarek z kieszonki
kamizelki, nakręca go na następne dwadzieścia cztery godziny i przygotowuje
się do pójścia do łóżka. Jutro znowu musi wcześnie wstać, aby stawić się na
swym odcinku w Obozie Pracy dla Przyjemności.
IX
Dziewczęta z nowego transportu nie mają jeszcze narzędzi pracy. Z powodu
Operacji Oczyszczania Hentschel przyszedł dziś pózniej i nie miał dotąd r/.asu
na dokonanie Selekcji. Na razie jest więc za mało narzędzi. Hentschel zarządza
zbiórkę nowo przybyłych, studiuje ich twarze, każdą z osobna i swym
eksperckim okiem ocenia, która wytrzyma w pracy przez jakiś czas, a która
padnie od razu.
- Pieprzony rybi naród! - to jego ulubione przekleństwo w tej sytuacji. - Są jak
ryby wyciągnięte / wody: niektóre trzepoczą się przez dłuższą chwilę, i inne
zdychajÄ… od razu!
Hentschel ma własną metodę, wypróbowaną w prak-ivce. Wie, że pierwszą i
najważniejszą rzeczą jest pouczenie nowych adeptek, czym jest praca. Wie, że i
dynym zródłem chęci do pracy jest strach. Strach
lo rzecz najważniejsza! Dlatego jego obowiązkom jest uświadomić tę prawdę
robotnicom, i to
179
natychmiast po ich przybyciu. Zawsze tak robi. Wypróbował już swą
metodę i zna jej skuteczność.
Na ziemi leżą przenośne szyny, po których jeżdżą ręcznie popychane wózki,
służące do przewożenia pokruszonej skały. Szyny trzeba często przenosić z
miejsca na miejsce. Operacja ta świetnie się nadaje do przełamania wrodzonej
niechęci do pracy u nowo przybyłych i do ujawnienia ich prawdziwej siły.
Hentschel wydaje rozkaz, aby nowe stanęły między szynami na całej ich
długości. Szyny są przymocowane do grubych drewnianych podkładów,
zatopionych głęboko w ziemi na skutek ciśnienia wywieranego przez ciężkie,
załadowane skałą wózki. Na okrągłej twarzy Hentschela maluje się
nonszalancja. Gdyby teraz przyjrzeć się mu dokładniej, to można by się
dopatrzeć śladu uśmiechu, jaki tylko jego dzieci widują na tej księżycowej
twarzy.
Gdy wszystkie dziewczęta są już na swoich miejscach, Księżyc rozkazuje: -
Chwycić za szyny!
Robotnice pochylają się, z obli stron chwytają zimną stal szyn. Księżyc krzyczy:
- Podnieść do góry! Napinają karki, zaciskając palce na szynach. Ale szyny ani
[ Pobierz całość w formacie PDF ]