X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przez chwilę przyglądał się ścianie i belkom, przesuwał światło po
kruszących się warstwach skalnych tak wolno, jakby chciał odczytać
drobny druk. Reba też się w nie wpatrywała, lecz dostrzegła tylko war�
stwę skalną przypominającą poszarpany ukośny pas, biegnący wzdłuż
ściany. Sąsiadujące z nią warstwy były ciemniejsze, grubsze i z pew�
nością bardziej stabilne.
W końcu Chance odwrócił się do Reby. Czekała, łecz nie odezwał
się słowem. Poszli dalej do miejsca, gdzie tunel skręcał w lewo, wdra�
pali się ostro pod górę i stanęli przed usypaną z kamieni ścianą.
-143 -
- Wysadzone dynamitem -powiedział Chance, spoglądając na kan�
ciaste fragmenty skał.
- Skąd wiesz?
Wzruszył ramionami.
- Mam na swoim koncie niejedno wysadzenie. Lecz nie takie jak to.
- Jak co?
- Aby zamknąć wejście do kopalni.
- Co masz na myśli?
Chance pochylił się i podniósł kawałek granitu. Nawet po wielu
dziesiątkach lat przebywania w ciemnościach, widoczne były na nim
ślady porostów.
- To pochodzi z powierzchni ziemi - powiedział Chance, wskazu�
jąc na porosty. -1 spójrz na kolor samego granitu. Podlegał wpływom
słońca, deszczu i wiatru. - Spojrzał na odłamki skał wymieszane z ciem�
ną ziemią. Gdzieś tam było słońce, tylko z której strony? I jak poru�
szyć te masywne granitowe bryły? - Tak blisko i tak cholernie dale�
ko - powiedział i zaklął cicho, a jego zdenerwowanie sprawiło, że Rebę
przebiegł dreszcz. Obrzucił ścianę ostatnim spojrzeniem, odwrócił się
i ruszył z powrotem w kierunku, z którego przyszli, zabierając Rebę
ze sobą. Reba szła za nim wolno, czując, że z każdym krokiem oddala�
ją się od słońca, które było gdzieś tam, za skalnym rumowiskiem.
- Założę się, że porzucił Cesarzową Chin w 1908 roku, gdy umarła
cesarzowa-wdowa i rynek na różowy turmalin się załamał powie�
dział Chance spokojnie, jakby przed chwilą nie wybuchnął złością. -
Chryste, ależ on musiał nienawidzić tej kopalni.
- Kto?
- Człowiek, który wysadził wejście do Cesarzowej Chin i odszedł
stąd.
%7ładne z nich nie odezwało sięjuż słowem, aż do chwili, gdy Chan�
ce zatrzymał się naprzeciw miejsca w ścianie tunelu, które wcześniej
go tak zafrapowało. Zdjął rękawiczki i przebiegł delikatnie palcami
wzdłuż ściany, tuż nad stemplami. Reba czekała spokojnie, zbyt odrę�
twiała, aby zapytać, co robi. Prawie się załamała na myśl o tym, że
słońce było tak blisko, więc postanowiła przestać to sobie wyobrażać,
lecz skoncentrować się na tym, co robi Chance.
- Chcę coś sprawdzić - powiedział w końcu Chance i odsunął się
od ściany. - Jeśli to nie poskutkuje, zjemy coś i zdecydujemy, czy kopać
przy starym wejściu, czy przy świeżym osuwisku. - Zsunął z ramiema
-144-..
plecak i strzelbę i odłożył je na bok. Oparł łopatę o ścianę i zatrzymał
w ręce kilof. Potem spojrzał na Rebę i uśmiechnął się.
- Jeszcze jeden pocałunek na szczęście? - zapytał i wyciągnął do
niej ręce.
Reba natychmiast padła w jego ramiona, spragniona ciepła i po�
czucia bezpieczeństwa, które dawały zawsze jego objęcia. Z wes�
tchnieniem przytuliła się do niego i poczuła, że Chance otaczają sil�
nymi ramionami. Czuła słony smak jego potu i słodycz jego warg.
Chance pieścił ją z taką delikatnością, że chciała na zawsze pozostać
w jego ramionach.
- Jeśli ten pocałunek przyniesie nam szczęście -powiedział Chance
miękko i przytulił Rebę do siebie tak mocno, że ledwie mogła oddy�
chać -jesteśmy już prawie po drugiej strome. - Uścisk jego ramion ze�
lżał. - Stań trzy metry dalej, w głębi tunelu - powiedział i wskazał palcem
na pokruszony granit. - Jeśli stemple nie wytrzymają, nie chciałbym,
aby do butów nasypało ci się piasku - dodał i uśmiechnął się szeroko.
Reba cofnęła się pięć kroków, odwróciła i zaczęła obserwować
Chance'a. Ku jej zdziwieniu, zignorował ustawione w niewielkich od�
ległościach od siebie pionowe belki i zajął się balami ułożonymi
w zwartym stosie za nimi. Ujął w ręce kilof i zanurzył jego koniec
w jednej z belek, ułożonej poziomo za pionowym rzędem stempli.,
Drewno, choć stare, okazało się niezwykle twarde. Zamiast ulec ro�
zerwaniu lub pokruszeniu, jak spodziewała się tego Reba, pozostało
nienaruszone. Chance szarpnął gwałtownie za trzonek kilofa, próbu�
jąc poruszyć belkę. Gruby kloc drewna zadrżał i przesunął się o parę
centymetrów, wznosząc wokół chmurę iłu. Chance szarpnął ponow�
nie. Belka przesunęła się nieznacznie. Mięśnie Chance'a napięły się
pod czarną koszulą. Gdy ponownie naparł na trzonek kilofa, koszula
pękła mu wzdłuż pleców. Belka znowu przechyliła się do przodu. Chan�
ce poprawił uchwyt na trzonku kilofa i ciągnął raz po raz z całych sił,
aż w końcu udało mu się wyrwać ciężki stempel z miejsca, w którym
spoczywał od dziesięcioleci.
Pozostało jeszcze sześć belek, każda z nich tak samo gruba i cięż�
ka jak pierwsza. W pewnej chwili, gdy wydawało się, że jedna z belek,
które usunął Chance, zwali mu się pod nogi, Reba skoczyła i spróbo�
wała usunąć ją z drogi. Ledwie zdołała przesunąć drewno o centymetr.
Belka miała długość dwóch metrów, grubość dwudziestu paru centy�
metrów i była ciężka jak kamień.
10- Sen zaklęty...
- 145 -
Najlepszą rzeczą, którą mogła zrobić, było podłożenie pod belkę
kamienia, aby w ten sposób zapobiec jej zsunięciu się pod nogi Chan�
ce^. On nawet tego nie zauważył, pochłonięty walką z upartymi stem�
plami. Ciszę tunelu zakłócał tylko jego przyspieszony oddech. Pod
rozdarciem na koszuli mięśnie lśniły niczym naoliwiony metal.
Reba stała i patrzyła, zapominając o upływie czasu, o strachu, za�
pominając o wszystkim oprócz Chance'a. Nie mogła oderwać od nie�
go wzroku, zafascynowana tą pierwotną siłą i wytrzymałością.
Gdy Chance zabrał się do przesuwania ostatniej belki, ściana tunelu
zaczęła się osuwać. Uskoczył w bok, pociągając Rebę za sobą. Patrzyli
oboje, jak ił zasypuje pionowe stemple do połowy wysokości.
- Chance -- powiedziała Reba ochryple, czując na ciele jego gorą� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.