[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jej obowiązki nie znikły z powodu rodzinnego kryzysu, lecz
stały się jeszcze liczniejsze. I co najmniej część dnia musiała spędzać
w szpitalu, zachowując się, jak gdyby nic się nie stało. Odwiedzała
króla Vincente'a i upewniała się, czy Flavia nie zamęcza się,
odgrywając rolę pielęgniarki. A potem wracała do domu, by się
martwić o Claudia.
Pewnego wieczoru wychodziła właśnie z pokoju teścia, gdy
wpadła na męża. Sprawiał wrażenie padającego ze zmęczenia, ale
zobaczywszy ją, przybrał minę człowieka niezwyciężonego.
- Musisz odpocząć - powiedziała od razu, opuszczając
powitanie, i położyła mu rękę na ramieniu.
Strząsnął jej dłoń i zmarszczył brwi.
- Nic mi nie jest.
- Nieprawda. Wszyscy mówią, że za dużo na siebie bierzesz, ale
nikt nie wie, jak temu zaradzić.
- Bo to niemożliwe. Moim obowiązkiem jest troska o kraj
podczas choroby ojca.
- Twoi bracia...
- Mają swoje obowiązki.
- Martwią się o ciebie. Nasrożył się.
- Czy któryś z nich prosił cię, żebyś ze mną porozmawiała?
90
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Tak-westchnęła. -Prawdę mówiąc, obaj to zrobili.
- Powinienem się domyślić, że sama z siebie nie wyraziłabyś
swojego zatroskania.
- Mylisz się. Troszczę się o ciebie, Claudio.
- Nie sądzę.
Przekonanie w jego głosie i cyniczne spojrzenie ciemnych oczu
sprawiły, że się skrzywiła.
- Bardzo mi przykro.
- Mnie też. A teraz, wybacz, mam tylko dwadzieścia pięć minut
na rozmowę z ojcem.
- Wrócisz potem do domu?
- Nie.
- Musisz czasem spać.
- Czy to zaproszenie do twojego łóżka? Mimowolny grymas
niechęci pojawił się na twarzy
Therese na myśl o tym, że miałaby się z nim kochać, gdy jej
ciało przeszywa nieustanny ból. Claudio zbladł, wzrok mu stężał.
- Cóż, nie ma już nic do dodania, prawda?
- Nie. - Wyciągnęła rękę, żeby przytrzymać go, zanim znowu
odejdzie. - Proszę, wysłuchaj mnie.
Obrzucił ją gniewnym spojrzeniem.
- Nie chcę już nic słyszeć.
Nagle poczuła tak silny skurcz, że aż oparła się o ścianę.
- W porządku. Zobaczymy się pózniej... kiedyś. - Zmusiła się do
odejścia, choć nogi się pod nią uginały.
91
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Claudio przyglądał się odchodzącej z mieszaniną wściekłości i
konsternacji. Zachowywała się tak, jakby ją ranił jego chłód, ale to
ona chciała rozwodu. Kiedy powiedziała, że nadal tego pragnie, nawet
po tej niesamowitej nocy, był zdruzgotany.
Po prostu go wykorzystywała.
Ta świadomość dręczyła go. Nigdy jeszcze tak nie cierpiał i to
budziło w nim furię. Nie powinna go ranić. Była jego żoną, kością z
jego kości i ciałem z jego ciała. Partnerką i kochanką - która w końcu
okazała się zdrajczynią.
Wściekłość wywołana tą myślą nie zmalała w ciągu sześciu dni.
Chodził, czując się jak bomba, która za chwilę wybuchnie. Był
wdzięczny, że spadły na niego dodatkowe obowiązki, bo dzięki temu
mógł wyładować energię tłumionych uczuć.
Nie chciał, by bracia się o niego martwili, ale i nie zamierzał
zwolnić tempa. Ojciec i kraj go potrzebowali, nawet jeśli nie był
potrzebny własnej żonie.
Therese obudziła się pózno w nocy, czując porażający ból i
lepką wilgoć na udach.
Krew.
Nic nowego, od kiedy rozwinęła się u niej endometrioza, ale
zazwyczaj - jeśli wstawała i zmieniała często podpaski w ciągu nocy -
nie musiała się o to martwić. Jednak wczoraj była tak wyczerpana, że
położyła się i przespała równe cztery godziny. Przypomniała też
sobie, że nie zażyła środków przeciwbólowych.
92
anula
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Próbowała wstać, by zaradzić obu problemom, ale opadła z
powrotem na łóżko, a z jej gardła wyrwał się okrzyk bólu.
Najmniejszy ruch wywoływał prawdziwe katusze. Nawet gdy leżała
bez ruchu, ból nie ustępował. Był tak silny, że ledwo mogła oddychać.
Spojrzała na łóżko. Claudia oczywiście nie było. Często kładł się
dopiero po północy, o ile w ogóle przychodził do sypialni. Parę razy
spał w swoim gabinecie i tylko ona o tym wiedziała. Po ich sprzeczce
w szpitalu bez wątpienia zrobi to samo.
Znowu przeszył ją ból. Jęknęła, gorące łzy spłynęły jej po
policzkach, a ciało zwinęło się w męce. Gdyby tylko mogła wziąć
pigułki... lecz nie była nawet w stanie dosięgnąć do nocnego stolika.
Jak mogła o nich zapomnieć?
Cal po calu przesuwała się ku brzegowi łóżka, ale trwało to
bardzo długo. Jak daleko jest ten stolik?
Ból sprawiał, że wszystko wokół niej wydawało się niewyrazne.
A może by się przeturlać? Przekręciła się na brzuch i niemal zemdlała
z bólu. Może szkoda, że tak się nie stało, pomyślała w zamroczeniu.
Nadal oszołomiona przeturlała się na plecy i zamiast na
materacu, znalazła się w powietrzu, a potem z hukiem wylądowała na
podłodze. Próbowała coś zobaczyć, ale w ciemnościach nie mogła
odróżnić kształtu nocnego stolika.. Teraz wydawało się, że jest dalej,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]