[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dotarł. Jego rodzice zginęli podczas pożaru, jaki zdarzył się w ich domu w Hoboken. Zamiast
na wojnie wietnamskiej ZeeZee służył trzy lata w Straży Zwiatowej, a potem w Korpusie
Pracy, tłumiąc zamieszki w Dżakarcie i Singapurze oraz zbierając ryż w Laosie. Można było
się dopatrzyć pewnych podobieństw do jego losów na Ziemi-jeden.
Kiedy znalezli się z powrotem w mieszkaniu na Sutton Place, zastali tam Caitlin i Sheelagh
wyglądające przez szerokie okna, wpatrzone w East River leniwie płynącą ku morzu. Obie
miały w dłoniach szklaneczki z drinkami.
- Wyciągnąłem Zeke'a z zakładu, dziewczyny - zagadnął Carl, starając się nadać swemu
głosowi beztroski, żartobliwy ton.
Obie kobiety spojrzały na niego dzikim i posępnym wzrokiem wiedzm.
- A więc teraz mamy na dodatek przemieszkiwać ze zbiegiem - skonstatowała ponuro
Caitlin. - Wybacz mi, Zeke.
Jej twarz rozpłynęła się w ciepłym, siostrzanym uśmiechu, pełnym nieskrywanego żalu, po
czym staruszka podeszła do Zeke'a, który wyglądał jak nieokrzesany góral, i pocałowała go w
policzek. Jej twarz znowu spochmurniała, kiedy obróciła się do Carla. l
152
- Musisz przystanąć na chwilę i przyjrzeć się swojej duszy, Carl, zanim znowu zniszczysz -
lub zakończysz - czyjeś życie.
Carl stał znieruchomiały i milczący jak niepotrzebny mebel. Sheelagh spojrzała na niego i
chciała podejść, lecz powstrzymała ją obecność niedawnego pensjonariusza szpitala
psychiatrycznego.
- Moja dusza ma się dobrze, Caity - odezwał się wreszcie Carl. - Zacząłem nowe życie. I
mam zamiar do niego powrócić, gdy tylko wypełnię zadanie na tej planecie. Ale będąc tutaj,
chciałem was zobaczyć i podzielić się moim szczęściem, niezależnie od tego, jak dziwne
może się ono wydawać.
- Carl, cieszę się, że do nas wróciłeś - powiedziała Caitlin, chociaż jej drżący głos brzmiał
bez przekonania. - I wierzę, że wciąż jest jeszcze dla ciebie jakaś nadzieja, aczkolwiek widać
wyrazne ślady działania niewidzialnych. Uczynili cię pięknym dla tego świata. Pożarli twoją
dawną twarz. Mimo to wciąż masz swoją duszę. Ale musisz porzucić jakąkolwiek myśl o
powrocie.
Rysy Carla stwardniały.
- Caitlin, co ty opowiadasz? Ja muszę wrócić.
- Wcale nie musisz. - Igiełki światła zajaśniały w jej twardym spojrzeniu. - Możesz wyrzec
się tego wszystkiego, dopóki masz jeszcze w sobie choć trochę życia. Czy ty nic nie widzisz?
Rzucono na ciebie urok. Masz do czynienia z niewidzialnymi - potężnymi czarownikami.
Nie możesz dostać od nich wszystkiego, nie tracąc przy tym swojej wolności.
- To wcale nie tak - żachnął się Carl, wyraznie rozdrażniony. - Pranieblan to takie samo
stworzenie jak my. Zapytaj Zeke'a. To pięciowymiarowy organizm. %7łyje, myśli i umiera tak
samo jak my, tyle że nie jest człowiekiem.
- Nie jest również stworzeniem działającym po bożemu - odparła kategorycznie staruszka. -
Przecież pragnie demonicznej ofiary. Pragnie świńskiego łajna. Czy nie słyszałeś nigdy o
Zwini?
Carl smutno pokręcił głową. - Zwinia to pradawne bóstwo pierwszych druidów - ciągnęła
Caitlin. - Bóg-Zwinia. Przy czym nie chodzi tu o samo zwierzę, ale o zwierzęcą moc wieprza,
jaka drzemie w każdym z nas.
Królestwo Boże znajduje się w naszych duszach. Podobnie jest z pożądaniem i
demonicznymi pokusami Zwini. To zło starych królestw, z czasów kultu bestii na długo przed
nastaniem sakra153 mentów. Niewidzialni czerpali moc z naszych zwierzęcych jestestw,
najstarszych naszych przodków. Nie możesz im pozwolić, aby weszli w konszachty ze
Zwinią, która tkwi w tobie.
- Caity. - Carl ujął jej dłonie i patrząc na staruszkę oczami przepełnionymi spokojem,
wytrzymał jej zmącone, gniewne spojrzenie. - Stworzenia, o których ja mówię, to nie są
żadne duchy. To żadni mityczni czarownicy. To istoty z innych planet.
- Istoty z innych planet. Duchy. Czarownicy. Jakie znaczenie ma nazwa, którą ich
określamy? - Silny uścisk jej rąk był zimny jak lód. - Mówisz, że pragniesz dzielić się z nami
twoim szczęściem, ale budzisz w nas tylko trwogę. A ta bestia, która przybyła tu za tobą z
piekielnych czeluści, mogła nas zabić. Czym było to stworzenie, jeśli nie demonem? Lepiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •