[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ny działacz obozu egzekucyjnego), Wolskiego, Zamoy-
skiego (który obejmując ten urząd, jeszcze do magna-
terii nie należał), natomiast począwszy mniej więcej
od 1624 roku wśród świeckich kanclerzy wielkich ko-
ronnych znajdowali się już tylko przedstawiciele ma-
gnaterii; na przykład Leszczyńscy, Tomasz Zamoyski,
Ossoliński, Wielopolski. Jedynie Stefana Korycińskiego,
piastującego ten urząd w latach 1652-1658, nie można
uznać za magnata, ale też były to lata wojen, klęsk,
rozdarć wewnętrznych i "potopu szwedzkiego"; należy
je rozpatrywać w nieco innych ka:tegoriach.
Urzędem hetmańskim - w praktyce najważniej-
szym po królu - całkowicie zawładnęła magnateria.
O ile jednak na Litwie urząd ten przez ponad 170 lat
(1532-1703) obsadzali przedstav%iciele pięciu rodów
(wśród hetmanów litewskich było sześciu Radziwiłłów,
trzech Chodkiewiczów, trzech Sapiehów, jeden Kiszka,
jeden Pac), o tyle w wykazie hetmanów koronnych nie
spotykamy nazwisk powtarzających się, z wyjątkiem
Potockich (po Mikołaju Potockim, zmarłym w 1651 ro-
ku, buławę hetmańską otrzymał jege daleki krewny,
Stanisław, potem zaś, w XVIII stuleciu, dwukrotnie
jeszcze Potoccy zostawali hetmanami) i - ale już w
drugiej połowie XVIII wieku - Branickich.
Podobnie - od czasów Zygmunta III - utrwalił się
obyczaj, że dobrami koronnymi (starostwami) władali
przede wszystkim przedstawiciele magnaterii. Co gor-
sza, zaczęło obowiązywać niepisane prawo, że niegro-
dowe starostwo należy się synowi po ojcu, żonie po
zmarłym mężu, bratu po bracie - i tak dalej. Firle-
jowie dzierżyli w swych rękach dobra Serokomla w
ziemi chełmskiej przez 100 lat. Katarzyna Kryska
na
otrzymała w dożywocie starostwo stanisławowskie, na-
dane jej mężowi, wojewodzie mazowieckiemu. Doży-
wocie to zostało następnie przepisane na jej kolejnego
męża, Zbigniewa Ossolińskiego. Jerzy Ossoliński prze-
kazał swoje starostivo bydgoskie synowi Franciszkowi.
Jak zakorzeniło się przekonanie, że starostwo niegrodo-
we należy się po ojcu synowi, świadczy fakt, iż gdy
po śmierci Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła (Pioruna)
starostwo dudeńskie, którym władał, przekazano nie
synowi zmarłego, Januszowi Radziwiłłowi, lecz anta-
goniście rodu Radziviłłów, Janowi Karolowi Chodkie-
w iczow i, Janusz Radziwiłł uznał to za wykroczenie
przeciw prawu. Nic dziwnego, że już pod koniec
XVI wieku szlachta utyskiwała na sejmie, iż polityka
królewska "chleb ludzi rycerskich obróciła w biało-
głowskie i dziecinne rzeczy" m. Wedle bowiem założeń
prawnych znaczna część dóbr królewskich miała być
chlebem dla dobrze zasłużonych (starostwwa
we), przy czym ich dożywotniego użytkownika obo-
wiązywała kwarta, czyli przekazywanie czwartej części
dochodu na rzecz obrony państwa. Część dóbr królew-
skich przeznaczona była na utrzymanie dworu monar-
chy i jego potrzeby osobist2 (od czasów Zygmunta III
dobra te nosiły nazwę ekonomii królewskich i znajdo-
wały się pod zarządem podskarbiego nadwornego), po-
zostałe - tak zwane starostwa grodowe - miały do-
starczać starostom środków materialnych na pokrycie
kosztów związanych między innymi ze sprawowaną
przez nich funkcją, utrzymaniem urzędu grodzkiego
i wymiarem sprawiedliwości.
Strona 11
R9
Posiadacz starostwa, tak grodowego, jak i niegro-
dowego, czerpał zeń pokazne zyski; starostwa zaczy-
nały stawać się podstawą magnackiej przewagi w pań-
stwie. Dodajmy, że cierpieć na tym musiał wymiar
sprawiedliwości, starostowie grodowi bowiem trakto-
wali zazwyczaj piastowany przez siebie urząd nie jako
obowiązek, lecz jako zródło prywatnych dochodów,
funkcje starosty cedując na podstarościego, którego mia-
nowali osobiście, nie uwzględniając kandydatury z ni-
kim, i nakazując mu oszczędne użytkowanie środków
pozostających w dyspozycji urzędu grodzkiego. Tego
rodzaju polityka w zakresie rozdawnictwa dóbr zaprze-
paściła faktycznie zdobycze sejmów egzekucyjnych.
Przemianom ulegały także rozmaite formy życia po-
litycznego. Rzuciwszy demagoicznę hasło elekcji viri-
tim (1573), magnateria pociągnęła ząbąrz,,ze ciem-
nej, nieoświeconej szlachty mazowieckiej i odebrała
sejmowi prawo wyboru króla. Trzeba przytym pod-
kreślić z całym naciskiem, że Jan Zamoyski, nazywa-
ny często trybunem ludu szlacheckiego, nie był autorem
projektu elekcji viritim m2. przystąpił doń wówczas, gdy
sprawa została już przesądzana. Elekcja viritim to
pierwsze w okresie poegzekucyjnym zwycięstwo mag-
naterii o charakterze ustrojowo-politycznym. W elekcji
miała prawo brać udział cała szlachta. Ponieważ jed-
nak podróż do Warszawy z odległych krańców Rzeczy-
pospolitej była dość kosztowna, na pole elekcyjne
mogła się stawić masowo jedynie szlachta mazowiec-
ka, zamożna szlachta z wojeivództw centralnych oraz
kresowi możnowładcy, otoczeni rojem szlachty słu-
żebnej, która na polu elekcyjnym reprezentowała z re-
guły stanowisko swego protektora.
Nie należy wszakże przeceniać roli elekcji w życiu
politycznym Rzeczy pospolitej. Pierwsze dwie elekcje
(Henryka Walezego i Stefana Batorego) świadczyły o
mocnej jeszcze pozycji szlachty. Czołową rolę odgry-
wał na nich tłum szlachecki A i Ieg trybun, Jan Za-
moyski. Już jednak trzia.:-ekćlap wykazała, że za-
r'ownó w stronnictwie zwolenników lZaksymiliana
Habsburga, jak i w szlacheckim stronnictwie Jana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •