[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odpowiedzialny - on robił tylko to, do czego został wyszkolony i postępował
tak, dopóki ktoś nie pokazał mu nowego, lepszego sposobu. Widziałam go
teraz w zupełnie innym świetle i podziwiałam go za to, że nadal próbował
odrzucać sposób życia, który był w nim tak mocno zakorzeniony.
Jasper przeniósł mnie na swoje kolana, by móc spojrzeć mi w oczy. Po jego
minie mogłam stwierdzić, że jest zaskoczony. Pokręcił głową.
- Jesteś dla mnie zagadką, Bello. Twoje reakcje emocjonalne są zupełnie
nieprzewidywalne. Powinnaś czuć do mnie obrzydzenie albo co najmniej być
przerażona. Zamiast tego, jesteś...
- Nie obrzydzasz mnie, Jasper - odpowiedziałam szybko. - A jeśli to nie jest
wystarczająco jasne, pamiętaj, że chodziłam z Edwardem - nie jest łatwo mnie
przerazić. To, co zrobiłeś, odchodząc od Marii, a następnie również opuszczając
Petera i Charlotte, to najdzielniejsza rzecz, jaką mogę sobie wyobrazić. Nie
widzisz przyszłości jak Alice, więc nie miałeś pojęcia, że można żyć inaczej, ale
mimo to starałeś się przejść na tę drogę całkowicie samodzielnie. Jesteś
niesamowity!
Jasper uśmiechnął się, choć jego uśmiech nie sięgał oczu.
- Masz ciekawy sposób oceniania rzeczy, Bello. Właśnie powiedziałem ci, że
zabiłem setki ludzi, wielu z nich było niewinnych, wielu zmieniłem w wampiry,
by potem również ich zabić, a ty mimo wszystko uważasz, że jestem
niesamowity? Kilka tygodni temu zobaczyłaś potwora , który kryje się we mnie
i który prawie wyssał z ciebie życie. Czy to było niesamowite? Minęło już wiele
lat, odkąd zostawiłem za sobą tamten świat, a jednak wystarczy zapach choćby
kropli krwi i i moje postanowienie znika, przysłania wszystko inne, uwalniając
pragnienie zabijania.
Wyraznie sfrustrowany, przeczesał ręką swoje blond loki. Zastanawiałam się,
czy był sfrustrowany samym sobą czy może mną, dlatego, że nie
zareagowałam odpowiednio, słysząc historię jego życia. Bez względu na to, jaki
był powód tego stanu, nie mogłam nie odpowiedzieć.
- %7łycie, które wybrałeś, jest dla ciebie trudniejsze niż dla pozostałych.
Większość z nich mogła liczyć na pomocną dłoń Carlisle'a, a Alice posiadała
wizje. Tymczasem zarówno twoja ludzka, jak i wampirza egzystencja,
prowadziła cię w stronę życia pełnego krwi i walki. A jednak, tak czy owak,
wszyscy Cullenowie ominęli zajęcia na biologii, gdy sprawdzaliśmy grupę krwi,
ponieważ wiedzieli, jak łatwo mogą stracić kontrolę. W dniu moich urodzin
każdy w tamtym pokoju pożądał mojej krwi oprócz Carlisle'a! Widziałam to w
ich oczach. Nie są wcale tak różni od ciebie, Jasper, obojętnie, co o tym
myślisz.
Ponownie podniosłam dłoń do jego policzka, patrząc mu prosto w oczy.
- Słuchałam wszystkich twoich słów i nic się nie zmieniło, ale cieszę się, że to
powiedziałeś i cieszę się, że nie musisz już dzwigać tego ciężaru.
Jego oczy wpatrywały się w moje, poruszył ręką, by dotknąć mojej dłoni, którą
trzymałam na jego policzku. Przysunął ją do swoich ust i ucałował jej wnętrze.
Następnie powoli musnął opuszek każdego palca, by w końcu znów złożyć
pocałunek na dłoni i odłożyć ją na swój policzek.
- Dziękuję, maleńka - wyszeptał. - Powinienem był wiedzieć, że właśnie tak
zareagujesz. Powinienem mieć tyle samo wiary w ciebie, ile ty masz we mnie.
Popatrzyłam na niego ze zdumieniem, czując w sobie pragnienie bliskości. Ręka
mrowiła w każdym miejscu, w którym on dotknął swoimi ustami mojej skóry.
Przytuliłam się znów do jego klatki piersiowej, bojąc się, co zrobię, jeśli nadal
będziemy sobie patrzeć w oczy. Moje serce biło szalenie, podczas gdy krew
spływała do każdej komórki mojego ciała. Oddychałam szybciej i bardziej
płytko. Powoli zaczynałam czuć się oszołomiona i podniecona. Musiałam to
przerwać, uspokoić własne emocje, oddalić się. Podniosłam się z jego kolan i
stanęłam na podłodze, obok niego.
- Myślę, że potrzeba mi chwili na ludzkie sprawy - wymruczałam i pobiegłam
do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie z siłą, zmuszając płuca do
wolnego i głębokiego oddychania. W końcu uderzenia mojego serca się
unormowały, a oddech ustabilizował. Opryskałam twarz wodą, co przypomniało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]