[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mogąc się ukryć przed spojrzeniami, pokazują, że są chudziutkie jak patyczek, ogła-
szają swą chorobę: anoreksję. Szwedzka księżniczka, dwudziestoletnia Wiktoria, z pul-
pecika w koronie zmieniła się przez kilka miesięcy w szczupłą piękność o wymiarach
modelki. Prasa natychmiast opublikowała setki jej zdjęć, mlaszcząc z apetytem tytuła-
mi: Księżniczka wypiękniała . A ona chciała schudnąć, stać się przezroczysta i zniknąć.
Kobiety marzą, by zostać księżniczką, księżniczki chcą być zwykłymi, niewidzialnymi
kobietami.
Po śmierci Diany smok zainteresował się Wiktorią. Zdesperowana dziewczyna
(przepraszam, księżniczka, przyszła królowa Szwecji) uciekła za ocean, do USA.
Najpierw ogłoszono, że będzie tam studiować. Potem przyznano, że wyjechała do słyn-
nej kliniki specjalizującej się w leczeniu anoreksji. Wiktoria na jakiś czas stanie się nie-
widzialna, niejadalna dla wścibskich oczu pożerających jej prywatne życie. Mniej więcej
w tym samym czasie, kiedy zginęła Diana, Wiktoria stała się pełnoletnia i z nastolatki
musiała się przeistoczyć w rozważną osobę, przyszłą królową, na którą czekają oficjalne
obowiązki. Swoje dorosłe życie rozpoczęła od przysłuchiwania się obradom parlamen-
tu. Z normalnej dziewczyny lubiącej dyskotekę, wypady z przyjaciółmi, przemieniła się
w młodą kobietę osaczoną milionami spojrzeń. Dwór szwedzki na szczęście różni się
od napompowanego etykietą dworu angielskiego. Szwedzka rodzina królewska żyje co
prawda w pałacu, ale nie w muzeum konwenansów. Dość wyrazne odstępstwo od zwy-
czajowych norm, gdyż rodziny królewskie zwykło się postrzegać jako rodzaj szacow-
nych, żywych zabytków umieszczonych w skansenie, o których perypetiach kręci się
filmy, pisze książki i plotkarskie artykuły.
32
W czasach indywidualizmu, gdy każdy żyje, jak mu się podoba (chyba że został wy-
brany na świecznik i musi świecić moralnym przykładem), królów traktuje się jak pro-
bierz przyzwoitości. Są rodzajem muzealnego wzoru metra z Sevres mierzącego oby-
czajność. Obdarzeni przy urodzeniu darami wróżek, mają wszystko, by uczynić swe
życie szczęśliwym, pod warunkiem, że dostosują się do konwenansów.
Księżniczka Stefania nie musi wydawać rockowej płyty, by zostać gwiazdą popkul-
tury (już nią jest) czy zarobić na chleb. Próbując być piosenkarką, zdecydowała się wy-
różnić spośród bezrobotnych księżniczek. Tego potrzeba jej było do szczęścia, a nam
do szczęścia potrzebne są księżniczki. W czasach gdy kobieta z konieczności staje się
feministką, bo powinna być zaradna (wychowywać samotnie dzieci), przedsiębiorcza
(utrzymywać rodzinę), wyzwolona (pozbawiona złudzeń) księżniczka jest uosobie-
niem skrywanych marzeń milionów kobiet. Na pogrzebie Diany publiczność opłaki-
wała nie tylko cudowną matkę przyszłego króla, przedwcześnie zmarłą piękną kobie-
tę, ale i własne marzenia. Kobiety utożsamiały się z księżną: była lepszą wersją ich sa-
mych. Miała wszystko, by stać się wreszcie szczęśliwą, nawet prawdziwą miłość, i po-
niosła klęskę. Jej samochód rozbił się, tak jak rozbijają się pragnienia milionów kobiet
w ciemnym tunelu okrutnego, niezrozumiałego świata. Ach damą być, damą być i na
Wyspach Bananowych bananówkę pić! Maryla Rodowicz prześmiewała się z na-
iwnych babskich pragnień. Być piękną księżniczką to sen zmęczonej życiem zwy-
kłej kobiety. Mężczyznom też jest potrzebna niewinna, śliczna księżniczka (w wersji
uciśnionej), by mogli stanąć w jej obronie. No tak, wybrała na męża safandułę, na ko-
chanka łajdaka, gdyby spotkała mnie, jej życie potoczyłoby się inaczej .
Księżniczki dają nam oprócz uśmiechów i piękna poczucie uczestniczenia w czy-
imś życiu. Jesteśmy jak nałogowi telewidzowie, dla których zastępczą rodziną (praw-
dziwej nie mają) jest Isaura albo inna postać z ulubionego serialu. Król ojciec, królowa
matka i dzieci są archetypem rodziny. Dla poddanych królewskich w Anglii, Danii czy
Hiszpanii utożsamianie się z perypetiami rodziny królewskiej ma dodatkowy posmak
patriotyzmu. Sięgając po bzdurny reportaż z plotkarskiego pisma, zanurzają się pozor-
nie w tradycji domu królewskiego.
Uroczystości dworskie są transmitowane przez telewizję. Dawniej ślub królew-
ski oglądali tylko dworzanie, poddani widzieli zaledwie przejeżdżającą weselną ka-
retę. Monarchia, chcąc mieć reklamę, zezwala na pokazywanie swej prywatności,
czym zaspokaja ciekawość tłumów. Odziera się tym samym z majestatu tajemniczo-
ści. Sprowadza swe intymne problemy do poziomu debat w brukowcach. Jest to cena
popularności. W rezultacie o perypetiach małżeństwa Stefanii z Monako wiemy więcej
niż o prawdziwej przyczynie rozwodu naszych przyjaciół. Ich racje rozstrzyga adwokat.
Wątpliwości co do tego, czy winna była księżniczka zaniedbująca męża, czy jego wy-
bujały temperament, rozstrzyga brukowa prasa. Jeżeli nas zdradzono, nie wiemy, cho-
33
ciaż wyobraznia podsuwa trójwymiarowe wyobrażenia, jak wyglądała dokładnie zdra-
da. Stefania dowiaduje się o niej w najdrobniejszych szczegółach z porannej prasy: zdję-
cia, opisy, wymiary. Publiczne upokorzenie i prywatna tragedia. Jej siostra, księżniczka
Karolina, zbulwersowana cierpieniem Stefanii i skandalem traci w wyniku szoku ner-
wowego włosy. Oczywiście, włosy odrosły. Ale czy odrosną nerwy? Z lekcji biologii wia-
domo, że nie, z lekcji życia wiemy, że człowiek przetrzyma niemal wszystko.
Czy oficjalne znęcanie się nad czyimiś uczuciami, śledzenie jego prywatności, ko-
mentowanie każdego uśmiechu jest życiem z bajki? Nikt poza ekshibicjonistami nie
marzy o takim losie. Księżniczka złapana do klatki, wystawianej przy byle okazji na
widok publiczny, zaczyna nienawidzić siebie i świata. Siebie, bo jest w pułapce, świa-
ta, bo jest, jaki jest. Oczywiście: arystokratce nie wypada powiedzieć, że rzyga tym
wszystkim , że ma dość. Mówi to jej ciało, którego nie mogą spętać do końca maniery.
Język ciała też niekiedy potrzebuje tłumacza. Bulimia Diany brała się z jej odrzucenia
rzeczywistości. Zwracała jedzenie, a symbolicznie rzeczywistość, którą ją karmiono.
Czy śmierci Diany winna jest prasa, publiczność, przeznaczenie czy smok? Wszyscy
i nikt. Bo może nie ma smoka, nie ma księżniczek. Są tylko zwykli ludzie, którym przy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]