[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przetrzymywał u siebie i żywił wielu, którzy z Czech już do niego
zbiegali, chcąc wcześniej pozyskać jego łaskę w nadziei, że on będzie
księciem [czeskim], ponieważ Zwiętopołk wówczas posiadał mały
kraj i niewielkie zasoby. W zamian za to przysiągł Zwiętopołk Bole-
sławowi, że jeśli kiedykolwiek, w jaki bądz sposób lub z użyciem
jakiegokolwiek podstępu zostanie księciem czeskim, to zawsze będzie
dlań wiernym przyjacielem i wzajem będą sobie jedną tarczą, a grody
na granicy królestwa albo odda Bolesławowi, albo w ogóle zburzy.
Ale osiągnąwszy godność książęcą, ani wiary nie dotrzymał, łamiąc
zaprzysiężone układy, ani też Boga się nie bał, popełniając mężobój-
stwa. Dlatego też Bóg na przykład dla innych godną dał mu zapłatę za
[jego] czyny: gdy mianowicie, czując się zupełnie bezpiecznym bez
broni siedział na mulicy w pośrodku swoich, padł przebity oszczepem
przez pewnego mało znacznego rycerza, a nikt z jego ludzi nie pod-
niósł ręki dla pomszczenia go.
Z takim to tryumfem opuścił cesarz Polskę, wynosząc mianowicie
żałobę zamiast wesela, trupy poległych zamiast trybutu na wieczną
rzeczy pamiątkę. Bolesław zaś, książę polski, niewiele się go bał z
bliska, a tym mniej oczywiście, skoro odszedł.
106
[17] Rozdział o Czechach.
Wypocząwszy tedy cokolwiek po tak wielkim trudzie, nie odkładał
już dłużej północny książę najazdu na Czechów. Zamyślał bowiem i
swojej krzywdy dochodzić na Czechach, i krewniaka swego Borzy-
woja przywrócić na wydarty mu tron. Skoro zaś w pochodzie odniósł
zwycięstwo w bitwie stoczonej wśród lasów z zachodzącymi mu dro-
gę Czechami i już część [jego] wojska stała na równinach czeskich,
Borzywoj, przyjęty już przez Czechów, dzięki złożył Bolesławowi za
tyle wierności i trudu i tak niestrudzony Bolesław z podwójną chwałą
powrócił z Czech. Lecz posłuchajmy, co uczynił po powrocie, by
odnieść jakąś korzyść z przykładu tak wielkiej zacności.
[18] Rozdział o Pomorzanach.
Nie rozpuścił bowiem od razu do domów wojska znużonego tak
długim pochodem, ani też sam nie szukał wytchnienia w rozkoszach i
biesiadach wobec nadchodzących już mrozów zimowych, lecz z wy-
branymi z [całego] wojska rycerzami podążył do ziemi Pomorzan. Jak
zaś długo tam bawił i jak wielkie obszary kraju ogniem nawiedził i
łupiestwem, nie ma potrzeby szczegółowo opisywać i przedstawiać,
lecz wystarczy podać ogólne wyniki, skoro spieszy się nam do waż-
niejszych wypadków. Tym razem tedy zdobył Bolesław na Pomorzu
trzy grodki, spalił je i zrównał z ziemią, zabierając jedynie jeńców i
łupy. Potem zaś czas pewien wytchnął Bolesław od wojny, a tymcza-
sem umocnił nie do zdobycia swe miasta [w tych okolicach], gdzie
bawił poprzednio cesarz.
[19] Rozdział o Czechach i Polakach.
Gdy zaś Bolesław, umacniając miasto Głogów, stał pod nim ze
[swym] wojskiem, rycerze Zbigniewa wraz z Czechami ruszyli na
Polskę celem grabieży. Lecz rychło - o czym nawet Bolesław nie
107
wiedział - wyszedłszy chyłkiem, jak myszy z kryjówek, wyłapani
zostali lub wybici przez zebranych [na wiadomość o najściu] miej-
scowych margrabiów, prócz niewielu tylko, którzy poszukali schro-
nienia w lesie, przyjacielu zbójców.
[20] O zdradzie Czechów.
Pamiętam, że nieco wyżej powiedziałem o przyjęciu przez Cze-
chów księcia Borzywoja na zagrabioną mu stolicę i że dlatego Bole-
sław tak rychło powrócił z Czech. Lecz że wierność czeska jak koło
się toczy, więc jak przedtem wypędzając Borzywoja zwiedli go zdra-
dziecko, tak [teraz] nie mniej zdradziecko go przyjęli, aby go znów
zwieść. W krótkim bowiem czasie nie tylko księstwo postradał, wy-
pędzony przez średniego brata, lecz nawet stracił możność odzyskania
go, uwięziony przez cesarza. Miał także trzeciego brata, wiekiem
wprawdzie młodszego, ale nie ustępującego mu pod względem zacno-
ści; on to dochował bratu wierności, a książę Bolesław utrzymywał go
w Polsce i dostarczał mu pomocy i rady celem podkopywania władzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]