[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siadł przy Rebece Vogel, która natychmiast porzuciła papiery i wpiła się w niego zamglonym
wzrokiem. Obok senatora Adlera zajął miejsce pułkownik Steven L. Gattopardo, z tyłu zaś
pułkownik Noam Kfir, którego generał przedstawił jako izraelskiego konsultanta projektu
futerkowych broni przeciwpancernych. Obok biurka szefa stanął pułkownik Stanley W. Irbis,
na którego plakietce widniała niejasna informacja: Koordynator projektów
konwencjonalnych".
Głos pułkownika Irbisa miał w sobie coś z przyjaznie mruczącego starego silnika diesla:
usypiał. Kongresmen Adler rozpaczliwie walczył z opadającymi powiekami, mięknącym
kręgosłupem i lęgnącą się w brzuchu senną błogością. Przed drzemką powstrzymywał go
jedynie strach. Mruczenie pułkownika przypominało mu nieodparcie głos nudnego profesora
od literatury dziewiętnastowiecznej w Austin, a to oznaczało, że koszmarne wspomnienia
szkolne są tuż-tuż.
- Podstawowym projektem badawczo-wdrożeniowym jest futerkowy czynnik pola
walki... - Do pomruku pułkownika Irbisa dołączył znów pomruk akwaryjnej pompki i bzyk
ośmielonej nie wiedzieć czym muchy. - Ze studium przyszłego pola walki - mruczał
pułkownik Irbis - wynika zapotrzebowanie na dwa podstawowe czynniki przyszłego pola
walki mały żywy czynnik futerkowy pola walki i duży żywy czynnik futerkowy pola walki
Mały czynnik służyć ma do zwalczania niedużej siły żywej nieprzyjaciela, w pierwszym
rzędzie myszy, szczurów, wróbli i gołębi pocztowych. Badania pokazały, że najlepszym
małym żywym czynnikiem futerkowym jest raczej żbik niż kot. Jest bardzo dobry w
zwalczaniu małej siły żywej nieprzyjaciela, a także ma przewagę nad nieprzyjacielskimi
kotami domowymi, naturalnie, jeśli wróg rzuci je przeciwko nam.
- Dlaczego sądzi pan, że myszy i gołębie mogą być dla nas zagrożeniem?
Trzezwe pytanie kongresmena Adlera wyrwało wszystkich z półdrzemki
- Oddziały wrogich myszy i szczurów wyżerać będą ziarno z magazynów, formacje
wróbli i gołębi bezpośrednio z pól. W sumie oznacza to perspektywę ogólnonarodowego
głodu. Proszę nie zapominać też o możliwości przenoszenia zarazy - głos pułkownika Irbisa
nabrał życia i wigoru: - Duży żywy czynnik futerkowy pola walki służyć ma do zwalczania
piechoty nieprzyjaciela, dezorganizowania łączności i zaopatrzenia nawet na głębokich
tyłach, gdyż zakładamy, że nie będzie wymagać zaopatrywania w żywność. Mówiąc po
prostu, duży żywy futerkowy czynnik pola walki zawsze wyżywi się sam. W ramach tego
problemu badawczego zrealizowaliśmy obszerne studium wielkiego kota przyszłego pola
walki Ostatecznie proponujemy zorganizowanie samodzielnych kompanii gepardów przy
każdym batalionie piechoty.
- A tygrysy? - zapytał senator Corvus z miną prymusa college'u.
- Niestety, tygrysy są absolutnie nieprzydatne na azjatyckim teatrze działań wojennych.
Ci cholerni Chińczycy wyrzynają wszystkie na pniu, od Kołymy po Cejlon, i przerabiają na
afrodyzjaki.
- Faktycznie głupio. Nie dość, że żółtki wybiją nam najlepsze oddziały, to jeszcze na nasz
koszt będą się pieprzyć i mnożyć - senator Corvus uśmiechnął się szeroko, ale przez twarze
wojskowych nie przemknął nawet cień uśmiechu.
- Czemu nie lwy? - kongresmen Adler usiłował myśleć logicznie mimo obezwładniającej
duchoty.
- Chyba lwice, senatorze, bo cholerne lwy tylko żrą, śpią i przyczesują sobie grzywki. -
Szansa zamanifestowania swych poglądów sprawiła, że Rebeka Vogel nadludzkim wysiłkiem
oderwała się na chwilę od złotozielonych oczu pułkownika Cougara. Pułkownik Irbis
zachowywał się tak, jakby niczego nie usłyszał:
- A trzecim podstawowym programem badawczym jest studium futerkowej broni
przeciwpancernej. Generalna koncepcja polega na przenoszeniu w pysku przez odpowiednio
duże kotowate, na przykład pantery, ładunków kumulacyjnych i umieszczaniu ich na
wrażliwych punktach czołgów i transporterów opancerzonych nieprzyjaciela. Z
dotychczasowych badań wynika, że jest to metoda najskuteczniejsza, choć pułkownik Kfir
poinformował nas ostatnio, że w Izraelu eksperymentuje się z przeciwpancernymi szybkimi
kotami domowymi. Po strzale z armaty koty te wskakują do lufy i przebiegają ją na pełnym
gazie, by zdążyć przed załadowaniem następnego pocisku. A potem wewnątrz czołgu
eliminują załogę, nie niszcząc maszyny.
- Jak? - Kongresmen Slovik najwyrazniej odczuł nieodpartą potrzebę zaznaczenia swojej
obecności.
- Hm, myśleliśmy o przegryzaniu tętnic szyjnych czołgistów, ale to się nie sprawdza w
Rosji, gdzie jest chłodno i załogi noszą ciepłe wełniane golfy. Poprzestaniemy chyba na
wydrapywaniu oczu, ale oczywiście mamy świadomość, że mogą przydarzyć się problemy,
gdy ktoś z załogi niedowidzi i nosi szkła korekcyjne. Po prostu domowe koty są za małe na
skuteczne zwalczanie załogi czołgu. Ale ideę oceniamy jako bardzo przyszłościową. Cała
nadzieja w systematycznym wzroście kalibru czołgowych armat i tym samym kalibru
zdolnych przebiec je przeciwpancernych kotów. - Pułkownik Kfir skłonił się lekko i usiadł.
Wszyscy byli pod wrażeniem profesjonalizmu i kompetencji gościa z Izraela. Wszyscy, z
wyjątkiem pani Rebeki Vogel.
- Panie generale, czegoś tu nie rozumiem. Jesteśmy w Instytucie Broni Futerkowych, a ja
ciągle słucham o tygrysach, panterach, gepardach i kotach domowych. Co z innymi
zwierzętami?
- Nie eksperymentujemy w IBF-ie z innymi zwierzętami. Po prostu skoncentrowaliśmy
się na kotowatych.
- Jak to, tak po prostu skoncentrowaliśmy się na kotowatych - przedrzezniała Katera
senator Vogel. - A psy? Nie słyszał pan o rzymskich molosach? A o sowieckich psach...
żywych torpedach pod Stalingradem?
- Jestem pod wrażeniem pani erudycji, naprawdę doskonale przygotowała się pani do
inspekcji.
- Nie chodzi o komplementy, panie generale. CIA twierdzi, że Rosjanie cały czas
eksperymentują z psami szturmowymi.
- Ale my nie.
- Dlaczego?
- Psy są bez charakteru. W porównaniu z kotami to lokaje.
- A szczury? Są bardzo inteligentne.
- Są obrzydliwe.
- Niedzwiedzie?
- Zpią w zimie.
- Krety?
- To działka CIA. Są objęte programem ochrony świadków.
- Bobry?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]