[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Grzebała właśnie w stosie rachunków, kiedy ktoś
energicznie zastukał do drzwi.
Przez chwilę zastanawiała się, czy otworzyć. W ciągu
ostatniej godziny odwiedziło ją już dwóch świadków
Jehowy i przedstawicielki Armii Zbawienia.
Wstała jednak i podeszła do drzwi.
Na ganku stał Joshua i jakiś poważnie wyglądający
mężczyzna.
Co on tu robi? Odrzuciła przecież jego zaprosze
nie na lody i w ogóle na cokolwiek innego, miała
zatem nadzieję, że Joshua już na dobre zniknie z jej
życia. Przecież mógł mieć tyle kobiet, ile tylko za
pragnÄ…Å‚.
Tylko obecność towarzyszącego Joshui mężczyzny
NIEGRZECZNA NARZECZONA 125
powstrzymała Maddie od zatrzaśnięcia mu drzwi
przed nosem.
- Dowiedziałem się, że masz jakieś problemy z ze
znaniem podatkowym. - Joshua starał się przekrzyczeć
muzykę. - To Roger Hensley. Mój księgowy.
Zakłopotana i zawstydzona Maddie spojrzała naj
pierw na JoshuÄ™, potem na Rogera.
- Dziękuję. Miło mi pana poznać.
Zupełnie nie wiedziała, jak się zachować. To było
coś więcej niż zaproszenie na lody. To był dowód
noski Joshui. Niewiele brakowało, by uwierzyła, że
naprawdę mu na niej zależy.
Minęło jednak już trochę czasu i Maddie wiele
o tym wszystkim myślała. Na pewno drugi raz nie da
sie już nabrać.
Dwie godziny pózniej jej kwestionariusz był wy
pełniony. Roger nie przyjął żadnej zapłaty i szybko
się pożegnał.
- Jestem ci, oczywiście, bardzo wdzięczna - po-
wiedziała Maddie, kiedy została sama z Joshua. - Ale
powiedz, dlaczego to zrobiłeś?
- Dowiedziałem się, że potrzebujesz pomocy. Okazało
się, że wybawienie cię z kłopotów to bardzo prosta sprawa
- Prosta? - powtórzyła. - Zciągnięcie księgowego
na prywatnÄ… konsultacjÄ™ w sobotni poranek?
- Przyjaznimy się. - Joshua wzruszył ramionami.
- To bardzo sympatyczny człowiek.
126 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Ile mu zapłaciłeś? Tylko nie kłam - dodała,wi-
dząc, że Joshua chce zaprzeczyć.
- Udzieliłem mu rabatu na usługi mojego ogiera.
Dlaczego? Dlaczego on to robi? To wszystko nie
ma sensu. Joshua szczerze przyznał, że chce się po
prostu trochę zabawić. Maddie dała mu przecież do
zrozumienia, że tym razem oczekuje czegoś więcej.
Po co więc to wszystko?
- Za pomoc twojego przyjaciela jestem ci oczywi
ście bardzo wdzięczna. Ale nie rozumiem, czemu by
łeś u mnie wczoraj. I dlaczego przyszedłeś dzisiąj?
Joshua zrobił krok w jej stronę.
- Tęskniłem za tobą.
Znów ten nieszczęsny żołądek!
- Czyżby?
Zdziwiło ją brzmienie własnego głosu. Był taki
drżący i niepewny. Jakby należał do kogoś innego.
- Tak. A ty?
I to jak, przyznała w duchu. Z trudem przełknęła
ślinę.
- Ja... uważam, że lepiej będzie, jeśli przestanie-
my się widywać.
- Ja jestem odmiennego zdania. - Joshua podszedł
jeszcze bliżej.
- To bez znaczenia. Każde z nas pragnie czego
innego. A są to rzeczy, których nie da się pogodzić.
Ty chcesz się bawić, a ja potrzebuję... Och! - Cofając
się, Maddie zahaczyła obcasem o boazerię.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 127
- Miałem wrażenie, że mnie ponaglasz - szepnął
niepewnie.
- Ja?
- Ledwo coś się między nami zaczęło, a ty już
uznałaś, że to koniec.
- Myślałam, że tak będzie najlepiej. - Mimo bli
skości Joshui Maddie wciąż jeszcze była w stanie
racjonalnie myśleć.
- Dla kogo? - Joshua muskał teraz palcami jej
nagie ramiÄ™.
- Dla nas obojga.
- Nie dla mnie. - Próbował ją pocałować, ale od
sunęła głowę. Nie nalegał. Pocałował jej włosy.
- Tęskniłem za tobą - szepnął. - Chcę wiedzieć,
że ty też.
Nie, nie mogła mu tego powiedzieć.
- To naprawdę bez znaczenia. Zbyt wiele nas różni.
- Zjedz ze mną kolację. - Jego usta spoczęły teraz
na jej szyi.
- Nie.
- Powiedz, że za mną tęskniłaś.
- Nie.
Szybkim, krótkim, namiętnym pocałunkiem Jo-
shua zakończył tę rozmowę.
- Nawet nie wiesz, jak szybko zmienisz zdanie. Już
moja w tym głowa! - rzucił jeszcze w progu i zniknął.
ROZDZIAA JEDENASTY
Zanim Joshua zdążył wyjść ze stajni, auto Maddi
z ogłuszającym warkotem silnika odjeżdżało juz
sprzed jego domu.
Nawet w deszczu dostrzegł chmurę spalin, wydo
bywajÄ…cÄ… siÄ™ z rury wydechowej jej samochodu. Za
klął siarczyście i rzucił o ziemię grabiami. Jak mógł
przepuścić taką okazję!
Nagle dostrzegł na podjezdzie jakiś przedmiot.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]