[ Pobierz całość w formacie PDF ]
towarowego. Jego skurczone, głodujące komórki nasączały
się, tkanek i narządy, uszkodzone mięśnie żądały krwi.
Nawet jeśli Traian walczył o wystarczającą kontrolę do
zacierania przerażenia jej rodzeństwa, był świadom wampira
walczącego o zmartwychwstanie, dwóch wampirów
pędzących przez labirynt sal aby go pochwycić , zanim
zdążyłby uciec.
Wziął od Joie tylko tyle ile potrzebował sił do walki. Nie mógł
ryzyko, że będzie zbyt słaba, aby bronić się przed atakami.
Mogą mieć więcej niż jedną potyczkę z nieumarłymi, zanim
wydostaną się z labiryntu jaskiń. Bardzo delikatnie, niemal z
czułością, jego język przesunął się po śladach ugryzienia, aby
je zamknąć.
"Dziękuję, Joie. Trzymał ją w ramionach, przyciskając jej
wagi do swojego ciała. Drżącymi z podniosła rzęsami badała
jego twarz. Od razu została złapana i trzymana w ciemną
głębię jego oczu.
"Proszę bardzo".
Tłumaczenie franekM
"Nie znoszę przerywać tak ogromnej miłości jak wasza" rzucił
Jubal", ale mamy mały problem.
Nóż właśnie wypadł z klatce piersiowej martwej rzeczy i
zaczynał pruć okolice.
To nie jest ładny widok. "głos Jubala przerwało zaklęcie
Traiana wydawało się, tkane wokół Joie. Podniosła z
wysiłkiem swój wzrok i spojrzała na stworzenie drapiącego
pazurami podłogę jaskini.
"Wygląda na złego", zauważyła.
Tłumaczenie franekM
Rozdział 4
"On nie jest tylko jeden," uzgodnił Traian. "Jego przyjaciele
idą tu tak szybko i myślą tylko o mordowaniu."
Wampir z trudem podniósł się do pozycji pół siedzącej, krew i
ślina ciekły mu po brodzie. Jego zaczerwienione oczy
wpatrzone były w Joie z mieszaniną nienawiści i strachu.
Spojrzała na niego. "Co do cholery zrobiłeś z moim nożem,
jesteś diabłem? Czy masz jakiekolwiek pojęcie ile, taki nóż
kosztuje? Wyciągnęła rękę do Jubala po nóż, który mu dała.
"Daj mi go. Myślę, że będzie mi potrzebny." Traian schował
ją za siebie i zasygnalizował Jubalowi i Gabrielle, żeby
odeszli od wampira. Zrobili to ostrożnie.
Wydawał ohydne odgłosy, jego szpony głęboko cięły
wyłupując ubytki w lodzie.
Jubal podał siostrze nóż. "Chodzmy stąd póki możemy. Nie
wydaje mi się żebym chciał spotkać jeszcze więcej tych
rzeczy."
"Będę udawać, że nigdy nie spotkałam ani jednej,"
powiedziała stanowczo Gabrielle.
Joie uważnie obserwowała Traiana. Wydawało się, że
gromadzi coś niewidzialnego w swoich rękach. Mogła czuć
gromadzenie energii w komorze. Galeria faktycznie ociepliła
się, dramatycznie wzrosło kapanie wody. Pomiędzy dłońmi
Traiana, płonęły światła, jasne pomarańczowe, czerwone,
emitujące ciepło. Wydawała się, mniejsza od piłki do kosza,
energia zwijająca się i wirowała.
Tłumaczenie franekM
Wampir krzyknął z wściekłości i próbował wstać, kłując w
powietrzu szponami i klikając wykrzywionymi paznokciami
szybkie wezwania. Piłka w lewej ręce Traiana, przeleciała
przez komorę czysto przechodząc przez klatkę piersiową
wampira, pozostawiając otwartą dziurą w której nie było
serca. Stworzenie spadły na podłogę, wiotkie i nieruchome,
fetor rozniósł się po jaskini.
"Sprytny mały trick," zauważyła Joie. "Musisz mnie go
nauczyć ".
Traian zdobył się na chłopięcy uśmiech. "Wreszcie coś zrobiło
na Tobie wrażenie."
Straszne wycie, podobnie do stada demonów, rozbrzmiewał w
podziemnych jaskiniach, wywołując dreszcze na kręgosłupie
Joie. "Myślę, że to nasz sygnał do wyjazdu."
"Czy możemy wchodzić do góry? Skąd wiemy, gdzie one
są?" zapytała z niepokojem Gabrielle.
"Co to do cholery jest?" domagał się wyjaśnień Jubal.
"Wampiry", odpowiedział Traian. " Idą po nas. Musimy się
stąd zabierać". Wskazał, małą przerwą w ścianie lodu. "Tędy.
Będę mógł ją zamknąć za nami. Nie powstrzyma ich to, ale
spowolni".
Gabrielle nie czekała na drugie zaproszenie. Chwytając za
torbę, zanurzyła ją w szczelinie i sama zsunelała się do
otworze w lodzie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]