[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że potrafię cię uszczęśliwić. Zamiast tego unieszczęśliwialiśmy się
nawzajem.
Uśmiech zastygł mu na ustach.
- To wszystko twoja wina. Nigdy nie chciałem dzieci. Nie
zamierzam płacić za twoje błędy. Nie dostaniesz ode mnie ani grosza!
- Będziesz musiał o tym porozmawiać z moim adwokatem.
Na myśl o Grancie poczuła w sercu niemiłe ukłucie. Czy wciąż
będzie chciał prowadzić jej sprawę?
- Twoim adwokatem? - prychnął. - Chodzi ci o niejakiego Lawsona?
Zdziwiła ją reakcja Benjy'ego
- Tak, Grant Lawson jest moim adwokatem.
- Jesteś pewna, że tylko tyle was łączy?
Ariana miała ochotę go spoliczkować. Napawał ją obrzydzeniem.
129
RS
- Co próbujesz przez to powiedzieć?
- Widziałem się z nim dzisiaj. Chciałem z nim porozmawiać jak
mężczyzna z mężczyzną. Wytłumaczyć mój problem.
Ariana z trudem powstrzymała uśmiech. Niedojrzały Benjy chciał
rozmawiać z Grantem jak mężczyzna z mężczyzną?
- Udało ci się przekonać Granta do swojego sposobu myślenia?
- Ten facet ma nierówno pod sufitem! - Przyłożył dłoń do ust i
Ariana nagle zobaczyła, że ma spuchniętą dolną wargę. - Bez powodu
mnie zaatakował.
- Zaatakował? Chcesz powiedzieć, że Grant cię uderzył? -
Niesamowite! - Dlaczego?
- Dobre pytanie. Dlaczego twój adwokat tak bardzo przejmuje się
sporem między narzeczonymi?
- Byłymi narzeczonymi - poprawiła go automatycznie. Nie mogła
przestać myśleć o tym, że zazwyczaj spokojny i opanowany Grant uderzył
Benjy'ego w twarz.
- Coś was łączy, prawda?
Jej uczucia do Granta były zbyt głębokie, by mogła się nimi z
kimkolwiek podzielić, a już szczególnie z Benjym.
- Mam dla ciebie wiadomość, Ariana. - Chwycił ją za ramię. -
Nieważne, co wykaże test na ustalenie ojcostwa, nigdy nie uznam tych
dzieci. Równie dobrze mogą być tego prawnika.
Ariana zrozumiała, że to nie biologia czyni mężczyznę ojcem i że
Benjy jeszcze długo nie dorośnie.
- Wiesz co, Benjy? Może faktycznie nie są twoje.
Otworzył szeroko usta ze zdziwienia.
130
RS
- Przyznajesz się do tego?
- Zawrzyjmy umowę. Zrzekniesz się wszystkich praw do dzieci, a ja
zapomnę o alimentach. Możemy nawet zapomnieć o pieniądzach, które
jesteś mi winny.
- Naprawdę? - Cieszył się tak, jak gdyby przed chwilą wygrał na
loterii milion dolarów. - Tylko tyle muszę zrobić, żebyś się ode mnie
odczepiła?
- Tylko tyle - powtórzyła. Na jej twarzy widniał smutny uśmiech. -
Mój adwokat przygotuje papiery. Podpisz je i raz na zawsze zniknę z
twojego życia. Benjy puszył się jak paw.
- Wiedziałem, że jakoś się dogadamy, w końcu oboje jesteśmy
rozsądnymi ludzmi. Przygotuj dokumenty, a ja z chęcią podpiszę, co tylko
zechcesz.
Trochę ją to zabolało. Nie wiedział, głupiec, jak wiele traci. Co
więcej, wcale go to nie obchodziło. Dla niego bliznięta zawsze będą
jedynie pomyłką, o której chciałby jak najszybciej zapomnieć.
Ariana była z siebie dumna. Miłość do Granta nauczyła ją kilku
rzeczy. Mimo wielu zachęt z jej strony Benjy nie dorósł, ponieważ
najzwyczajniej w świecie tego nie chciał. Ona natomiast zmieniła się nie
do poznania.
Kochając Granta, stała się innym człowiekiem. Mądrzejszym.
Silniejszym. Lepszym.
Podniosła słuchawkę i wykręciła numer na Florydę.
- Halo! Mama? - Wiedziała, że postępuje słusznie. -To ja, Ariana.
Muszę ci powiedzieć coś ważnego...
131
RS
ROZDZIAA JEDENASTY
Grant wciąż słyszał wypowiedziane słodkim, ciepłym głosem słowa
miłości. Ariana pragnęła, by był ojcem jej dzieci. Bardzo mu na niej
zależało, na blizniętach też, ale miłość? Małżeństwo? Nie chciał po raz
drugi przechodzić przez to wszystko. Bez względu na wpływ, jaki Ariana
wywarła na jego życie, już dawno podjął ostateczną decyzję w tej kwestii.
Być może pomogła mu w tym Tiffany, a zwłaszcza jej częste wyrzuty i
nieprzyjemne tyrady na temat jego braków jako mężczyzny i męża.
Bez Ariany jego życie było równie smutne i puste jak mieszkanie,
które Tiffany urządziła w sterylnej bieli.
Nalał sobie kubek kawy. Nie mógł w nocy spać. Gdy tylko zamykał
oczy, widział Arianę biegnącą do niego plażą, śmiejącą się radośnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •