[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyborców zakończył, uśmiechając się złośliwie.
W twarzy Jake a nie drgnął ani jeden mięsień.
Zgoda, stary, możemy o tym porozmawiać. Masz moje słowo. A następnym
razem, kiedy będziesz miał jakieś problemy w związku z badaniami prowadzonymi
przez doktor Shelton, radzę ci, byś zadzwonił do niej i spróbował wyjaśnić sprawę
w sposób kulturalny. Mam wrażenie, że czasy, kiedy lokalnie wymierzano
sprawiedliwość, bezpowrotnie minęły.
Jake, jesteśmy w naszym Pierson, a nie w Los Angeles. Pamiętaj o tym. Póki
co sami najlepiej wiemy, jakie mamy prawa.
Nie. Dopóki jestem waszym szeryfem, będę sam o tym decydował.
W takim razie mamy nadzieję, że nie będziesz musiał długo się trudzić, Jake.
Dobrze mówię, chłopaki?
W odpowiedzi rozległy się pełne aprobaty pomruki i śmiechy. Fred ściągnął
wodze i zawrócił konia.
Jeszcze nie wiadomo, czym się to wszystko skończy stwierdził, popatrując
znacząco na swoich towarzyszy. Na razie musimy przyjąć na wiarę dobrą wolę
panny Shelton oświadczył i zmusił swojego wierzchowca do kolejnego zwrotu,
tak by znalezć się twarzą w twarz z Julią. Jeśli jednak zawiedzie ona nasze
zaufanie lub jeśli jeszcze jeden cielak zostanie zagryziony, nic już nas nie
powstrzyma. Ani pani, panno Shelton, ani szeryf, ani nawet Gwardia Narodowa. Po
prostu wybijemy te bestie do nogi. Daję na to moje słowo. Teraz już możemy
jechać, chłopcy. Na razie sprawa jest skończona rzucił.
Słysząc te słowa cała grupa zgodnie zawróciła konie i ruszyła galopem.
Nim zdążył opaść tuman kurzu, Jake wciągnął Julię do domu i wziął ją w
ramiona. Nadal wstrząsały nią dreszcze, które co dziwne nie ustały nawet w
momencie, kiedy pojawił się na ganku ze strzelbą.
Bogu dzięki, że byłeś tutaj wyszeptała. Byłam taka przerażona.
Byłaś wspaniała, kochanie oświadczył, przytulając ją mocno do siebie.
Bezbłędnie odegrałaś swoją rolę.
Bo stanąłeś u mojego boku. Przedtem zachowywałam się jak tchórz.
To nieprawda. Sam słyszałem, jak kazałaś Fredowi wynosić się z twojej
posiadłości.
Jake, przecież to był jeden wielki blef.
Z ich strony również.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem.
Jak to? Oni mieli broń.
Och, wyciągnęli ją tylko po to, by zobaczyć, jak bardzo dasz się zastraszyć.
Bez ciebie byłabym tchórzem stwierdziła. A oni naprawdę chcą zabić
moje wilki.
Chyba od początku wiedziałaś, co ranczerzy sądzą o twoim eksperymencie.
Ale nie przypuszczałam, że może dojść aż do grożenia bronią.
Chodz, lepiej napijmy się kawy. Podobno miałaś przygotować śniadanie
przypomniał, prowadząc ją do kuchni.
Jak możesz myśleć o śniadaniu w takiej chwili?
Po prostu jestem głodny.
Nalał kawy i wręczył jej talerz z jajkami, który zostawiła na stole.
Zrób jajecznicę, a ja spróbuję nie przypalić tostów.
Julia stanęła przy kuchni. Nagle coś jej się przypomniało.
Och, Jake, ty też możesz mieć kłopoty. Fred miał taki wyraz twarzy, kiedy cię
zobaczył, że...
Wzruszył ramionami.
Jest mi to obojętne.
Jak to? Nie pamiętasz, co mówił o nowej kampanii wyborczej?
Nie on będzie kandydował, tylko ja.
Ale niewiele wskórasz bez jego poparcia. I jest twoim najlepszym
przyjacielem powiedziała, z przerażeniem uświadamiając sobie, że jej program
może zrujnować karierę Jake a.
Nie martw się o mnie. Będzie jeszcze czas, by o tym pomyśleć. Na razie
najważniejszą sprawą są nasze wilki.
Nasze wilki... Te słowa dodały Julii otuchy.
Masz rację. Teraz skontaktuję się z Rafe em i dokładnie wszystko
zaplanujemy. Mogą wyniknąć kłopoty, gdyż ich nowe leże będzie na granicy
zasięgu nadajników.
Nagle nowa myśl przyszła jej do głowy.
Czekaj, a może nie trzeba będzie ich ruszać... Jeśli zacznę prowadzić stały
zapis, będę miała dane, stanowiące dowód, i wówczas...
Julio, ranczerzy nie uwierzą w twoje odczyty ostrzegł.
Pokażę im wydruki i mapę.
Zrozum, oni kierują się emocjami i uprzedzeniami, a nie logiką. Musisz
przenieść stado.
Ogarnęło ją nagłe zwątpienie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]