[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miał ją w zanadrzu, bo tak nakazywały zalecenia
SPEAR, spojrzenie Margarity przyciągnęła ciem-
nobrązowa plama na jego rękawie.
 Marcus, czy to krew?  zapytała z prze-
strachem.
 Pewnie tak  przyznał, zerkając na ramię.  To
tylko muśnięcie  dodał lekceważąco.
 Trafili cię?  Carlos zmarszczył czoło.
 Ta kula była przeznaczona dla ciebie, przyja-
cielu, ale pomyliła adres.  Marcus roześmiał się.
Tajemnica medalionu 179
Margarita miała właśnie uściślić, iż sądząc po
wielkości krwawej plamy było to coś więcej niż
tylko muśnięcie, ale w tym samym momencie nad
ich głowami rozległ się huk wirujących śmigieł.
Komandosi stłoczyli się, by wsiąść na pokład samo-
lotu, ale jeden z nich za chwilę odłączył się od grupy
i szybkim krokiem ruszył w dół wzgórza.
 Miło znów pana widzieć, komendancie  po-
witał Carlosa z szerokim, serdecznym uśmiechem.
 Nawzajem, Miguel!  Poklepał po ramieniu
swojego adiutanta.  Ilu naszych żołnierzy jest
z tobÄ…?
 Wszyscy  odparł z dumą pułkownik.
 Zwietnie! Wiedziałem, że wyciągniesz ich
z tej matni.
 Bez pomocy pewnie by mi się to nie udało
 przyznał skromnie Miguel, podnosząc głos, aby
zagłuszyć wzmagający się hałas wirujących śmigieł.
 Część bandytów trzymała nas w potrzasku,
a reszta poszła waszym tropem. Już kończyła
się nam amunicja, gdy senor Waters przyszedł
nam z pomocÄ….
 Wygląda na to, że mam wobec ciebie podwój-
ny dług wdzięczności  zauważył Carlos.
 Kiedy tylko razem złapiemy Simona, twój
dług zostanie spłacony z nawiązką  obiecał
Marcus.
180 Merline Lovelace
 Znajdę go, muszę z nim wyrównać rachunki.
 Carlos szybkim spojrzeniem obrzucił ramię Mar-
cusa.  Miguel i ja zajmiemy siÄ™ tym, a ty zatroszcz
się o siebie. Nawet najmniejsze zadrapanie może
w dżungli doprowadzić do fatalnych skutków.
Nie było czasu na dłuższą rozmowę, ponieważ
śmigłowiec był już gotów do startu, toteż Carlos
i Miguel szybko do niego podeszli i wskoczyli na
pokład. Carlos skinął głową w kierunku Marcusa,
a następnie zawołał coś do Margarity, jednak ryk
silnika zagłuszył jego słowa.
 Zaczekajcie!  krzyknęła, biegnąc za nimi.
 LecÄ™ z wami!
 Marcus jest naprawdę ranny, choć nie przy-
znaje się do tego  powiedział Carlos.  Dopilnuj,
żeby obejrzał go lekarz. A w razie ataku na wios-
kę przejmiesz dowództwo obrony. Jesteś tu po-
trzebna.
 Ale...
 Do zobaczenia w San Rico  przerwał jej
stanowczo.
Po raz drugi w ciÄ…gu ostatnich kilku minut
Margarita znalazła się w męskich ramionach. Poca-
łunek Carlosa był równie krótki jak Marcosa, ale za
to wprost płonął od szaleńczej namiętności. Roz-
budziwszy w niej pragnienia, Carlos odwrócił się na
pięcie i wrócił na pokład helikoptera, który natych-
Tajemnica medalionu 181
miast zaczął się podnosić. Powoli skierował się ku
wąwozowi, aż w końcu zniknął za drzewami.
Margarita z ciężkim westchnieniem odwróciła się
do Marcusa, który również śledził spojrzeniem
oddalający się helikopter. Na jego ustach zagościł ten
sam czarujący uśmiech, który znała z czasów trenin-
gu przetrwania, kiedy to dzielili się zebraną z liści
wodą, a także cienkim kocem, ukradzionym niczego
niepodejrzewajÄ…cemu wrogowi.
 No, no!  mruknął.  Wygląda na to, że mam
poważną konkurencję. Chyba powinienem zacząć
się martwić.
W rzeczywistości nigdy nie łączyło ich nic więcej
niż przyjazń, ale Margarita nie zamierzała prosto-
wać jego słów.
 Teraz powinieneś przede wszystkim martwić
się o swoje zdrowie  odparła.  Przypominam, że
dostałeś w ramię, a kiedy podczas kursu pierwszej
pomocy zabawialiśmy się w chorego i doktora,
odgrażałeś się, że jeśli jeszcze raz zbliżę się do
ciebie z igłą, natychmiast rzucisz SPEAR.
 Pamiętam!  skrzywił się niby to żartobliwie,
ale coś jednak musiało być na rzeczy.  Często mi
się śnisz, carina. Zwykle są to miłe sny, no wiesz...
ale czasami przeistaczasz siÄ™ w bestiÄ™ ze strzykawkÄ…
w ręku. Istny horror.
Marcus wprawdzie żartował, ale była to zwykła
182 Merline Lovelace
fanfaronada. Gdy przyciskajÄ…c zranione ramiÄ™ do
tułowia, ruszył pod górę w kierunku drugiego
helikoptera, widać było, że jest bardzo osłabiony.
Margarita zaniepokoila się nie na żarty. Objęła go
wpół, aby było mu lżej iść.
 Jak nas znalazłeś?  spytała.
 Dzięki twojemu odbiornikowi.
Czyli słusznie podejrzewała, że częste wibracje
medalionu miały szególne znaczenie. Okazało się,
że gdy tylko Margarita przepadła bez wieści, zatrud-
nieni przez SPEAR specjaliści od urządzeń napro-
wadzających pracowali dzień i noc, aby ją odnalezć.
 Dwa dni kombinowali, jak wzmocnić twój
sygnał, abyśmy mogli go namierzyć. Problem pole-
gał na tym, że twój medalion jest odbiornikiem,
który tylko przy okazji emituje nikłe fale, i właśnie
je musieliśmy wzmocnić na tyle, by...
 Rozumiem  rzuciła niecierpliwie.
 Kolejne dwa dni trwał montaż odpowiednio
czuÅ‚ych anten w Madrileño. DostawaÅ‚aÅ› wiÄ™c coraz
potężniejsze sygnały, aż wreszcie zaczęliśmy od-
bierać twoje fale. Dziwię się, że medalion się nie
przegrzał i nie wypalił ci dziury na piersi.
 Też się zastanawiałam, czy do tego nie doj-
dzie. Wiedziałam, że coś kombinujecie, ale dopiero
teraz wiem, w czym rzecz. Drgania rzeczywiście
były coraz silniejsze. Dziś rano Carlos je wyczuł.
Tajemnica medalionu 183
Marcus dyskretnie nie zapytał, w jakich okolicz-
nościach do tego doszło.
 A więc już wie, że pracujesz dla SPEAR?
 Musiałam mu powiedzieć.
 Założyliśmy, że tak postąpisz, i nikt cię za to
nie będzie winił. Wymagała tego sytuacja. Oczywi-
ście zebraliśmy informacje o Carlosie. Jest w po-
rządku. Wiemy, że to dobry i prawy człowiek.
 Tak  potwierdziła, zerkając na drugą stronę
wąwozu, gdzie odleciał helikopter.
 Czy ktoÅ› jeszcze wie?
 Słucham?  Tak głęboko zamyśliła się nad
tym, co może w tej chwili dziać się z Carlosem, że
nie dosłyszała pytania Marcusa.
 Czy ktoś jeszcze wie, że pracujesz dla SPEAR?
 powtórzył, przypatrując się jej z niepokojem.
 Tylko on. Zastrzegłam przy tym pełną dyskre-
cjÄ™, nawet przed przezydentem.
 Przystał na to?  zdumiał się Marcus.
 Nie miał innego wyjścia.
 To dobrze. W takim razie musisz poznać
oficjalny powód, dla którego tu jestem, bo mogą cię
o to pytać. Oczywiście Carlos domyśla się, że
pracujemy razem, ale wymogłaś na nim milczenie,
więc ma związane ręce. A dla innych jest bajeczka.
 Skłonił się nisko.  Pozwól, że się przedstawię.
Marcus Waters, łowca nagród, do usług szanownej
184 Merline Lovelace [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •