[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się napiła. - Od śniadania minęło sporo czasu - odpowie
działam na jego niepozbawione ironii spojrzenie.
- Częstuj się, bardzo proszę - rzucił wspaniałomyślnie.
- Ale usiądz i jedz powoli, bo dostaniesz niestrawności.
RS
Przesunął trochę swoje długie nogi, robiąc mi miejsce
na brzegu łóżka. Może i rzeczywiście się zawahałam jak
jakaś nastolatka, która krępuje się usiąść na łóżku prawie
nieznajomego mężczyzny.
- Mówię to jako lekarz - dodał nieco już podirytowa
nym głosem. - Siadaj.
No to usiadłam.
RS
ROZDZIAA CZWARTY
- A skąd raptem malaria? - zapytałam, żeby zająć
czymś swoją uwagę i choć odrobinę się uspokoić. Co zre
sztą było bardzo dziwne. Na litość boską! Od wczoraj
mam łat dwadzieścia pięć, jest biały dzień, a Gabriel York
wcale nie jest nagi! Tylko stopy. Cudowne stopy, duże, ale
nie nadmiernie. Z długimi seksownymi palcami, pasują
cymi jak ulał do długich, seksownych palców, owiniętych
wokół filiżanki.
- Chyba nie złapałeś tego tu, w Belgravii?
- Nie. W Afryce Zachodniej. Współpracuję z pewną
organizacjÄ… zajmujÄ…cÄ… siÄ™ niesieniem pomocy medycznej.
Do Afryki jeżdżę co roku i przez kilka tygodni operuję
zaćmy.
A więc chirurg okulista, proszę, proszę.
Gabriel skończył swój kawałek grzanki, który zdawał
się przeżuwać całą wieczność, posmarowałam więc na
stępny i przecięłam na pół na dwa zgrabne trójkąciki. Ale
nie podałam Gabrielowi jego trójkącika, o nie. Inwalidom,
którzy odmawiają przyjęcia pokarmu, lepiej na siłę do ust
niczego nie wpychać. Poczekajmy, aż sam wezmie.
- Dlaczego nie brałeś tabletek chroniących przed ma
lariÄ…?
RS
- Ze względu na skutki uboczne. Przeszkadzałyby mi
w pracy. A poza tym, prawdę mówiąc, człowiek zawsze
jest pewien, że akurat jemu na pewno to się nie przytrafi.
Kto jak kto, ale jako lekarz powinien myśleć inaczej.
Taki komentarz sam cisnął się na usta, wyraziłam to jednak
inaczej, w formie konstruktywnego wniosku:
- Mężczyzni są nieporadni. Potrzebna jest ci żona, któ
ra o ciebie zadba.
Zwiadoma, że przekroczyłam granicę wyznaczoną dla
osoby do wyprowadzania psów, skwapliwie wgryzłam się
w tost. Zwiadoma byłam również tego, że zanim skończę
jeść, Gabriel zrezygnuje z moich usług. A moje rachunki
opłacą krasnoludki, bo na pewno nie ja...
Tymczasem spojrzał na mnie jakoś dziwnie.
- Zgłaszasz się na ochotniczkę?
- Hm... Szczerze mówiąc, miałabym z głowy wiele
problemów. Odzyskałabym kontrolę nad swoim fundu
szem powierniczym, zrezygnowałabym z kariery psiej
niani. Z drugiej jednak strony, wzięłabym sobie na głowę
nowy problem.
- Czyli faceta?
- Zgadza się. A w dzisiejszych czasach kobiecie mąż
nie jest niezbędny, sama potrafi o siebie zadbać. Mężczy
zna to co innego, bez kobiety jest kompletnie bezradny.
Wezmy na przykład ciebie.
- Potrafię sobie wszystko zorganizować. Zaręczam.
- Ale mnie nie chodzi tylko o seks! - palnęłam, pod
irytowana, że tak spłyca wdzięczny temat. I natychmiast
zaczerwieniłam się jak piwonia.
- Mnie także. - Dokładał wszelkich starań, żeby nie
RS
okazać rozbawienia. Skutecznie zresztą, bo twarz pozosta
Å‚a nieruchoma.
- Chodzi mi o konkretnÄ… sytuacjÄ™, Gabriel. GdybyÅ›
miał żonę, łykałbyś te tabletki, już ona nie dałaby ci spo
koju. I stanęłaby na głowie, żeby znalezć tabletki, które
nie dają niepożądanych skutków ubocznych. A gdyby się
okazało, że takie nie istnieją, wtedy po prostu by udawała,
że zgubiła twój paszport.
- Twoja teoria nie jest do końca doskonała - powie
dział po długim namyśle. - Takie żony dawno wyszły
z mody.
- Skąd wiesz? Powiedz, tak na serio, rozglądałeś się
już za żoną dla siebie?
- Nie, bo żona nie jest mi do szczęścia potrzebna.
Małżeństwo to bardzo trudne zadanie. Wymaga niemałego
zaangażowania emocjonalnego.
- Owszem, ale to wcale nie takie trudne.
- Tylko w teorii, natomiast w praktyce co trzecie mał
żeństwo się rozwodzi. Moja rodzina usilnie pracuje, żeby
przeciętna krajowa nie spadła.
Chwileczkę. Czy to znaczy, że jest rozwiedziony?!
A więc znów się nie popisałam, drążąc drażliwy temat.
Zamiast podtrzymać na duchu ciężko chorego człowieka,
pogłębiam tyko jego depresję.
- Przepraszam, niepotrzebnie zaczęłam o tym mó
wić... To ja już sobie pójdę.
- A za co ty mnie przepraszasz, Sophie? Za upadek
mojej rodziny? Nie żartuj! - Machnął lekceważąco ręką
i... uwaga, zwycięstwo!... chwycił następny kawałek to
stu. - Zostań i spokojnie skończ śniadanie.
RS
- Dobrze. Ale powiedz mi, jak to jest z twoim bratem?
- spytałam, jakby to zaproszenie upoważniało mnie do
dalszej indagacji. - Przecież jest żonaty.
Znów pomilczał, po czym rzucił na mnie spojrzenie,
które można było określić tylko jako pełne rozpaczy.
- Musimy o tym rozmawiać, Sophie?
- Musimy. - Zabrałam się do smarowania następnej
grzanki. - Bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, jestem bar
dzo komunikatywna i ludzie lubią ze mną pogadać. Nie
zapomnij, proszę, wspomnieć o tym kobiecie z agencji,
gdyby spytała się, jak się sprawuję. A teraz opowiadaj
o swoim bracie.
Tym razem poddał się bez walki. Nic dziwnego, w koń
cu był tylko biednym, skrajnie wyczerpanym chorobą
człowiekiem.
- Michael i Crissie właściwie żyją osobno. Mają
wspólny dom i łóżko, ale nic więcej. Rzecz w tym, że
podstawową cechą wszystkich Yorków, i mężczyzn, i ko
biet, jest ogromna determinacja w dążeniu do własnych
celów. Ktoś, kto chce obdarzyć miłością któregoś z człon
[ Pobierz całość w formacie PDF ]