[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mogłam się tego domyślić mruknęła z życzliwą ironią jej przyjaciółka, która zapewne
wyobrażała sobie, że Annie padła już ofiarą nieodpartego uroku osobistego Caspara. Mam
nadzieję, że spędziliście popołudnie, uprawiając ostry seks.
Muszę cię rozczarować odparła Annie. Caspar zaprosił mnie na projekcję pierwszej wersji
zmontowanego materiału zdjęciowego. To wszystko.
Więc nie ma go teraz u ciebie?
Nie.
W takim razie zaraz tam będę.
Annie wiedziała, że Tori nie da się nakłonić do zmiany planów, wyraziła więc zgodę na jej
przyjazd, mając nadzieję, że obecność przyjaciółki rozproszy choć częściowo jej samotność.
W ciągu najbliższych dni rzadko widywała Caspara i sama nie wiedziała, czy powinna odczuwać
ulgę, czy rozczarowanie. Tori śledziła szpitalną dokumentację, ale nie znalazła ani jednego nowego
przypadku, który mógłby zainteresować ekipę zdjęciową, a Kylie i Suzanne wracały stopniowo do
zdrowia, więc nie zasługiwały na uwagę filmowców.
Podczas codziennego obchodu oddziału wpadała niekiedy na Caspara, ale ich rozmowa
ograniczała się do wymiany pozdrowień. Oglądała wywiad, jaki przeprowadziła z nim lokalna stacja
telewizyjna, i widziała jego fotografię w miejscowej gazecie, ale to tylko uzmysłowiło jej jeszcze
wyrazniej rozmiary dzielącej ich przepaści. On był sławnym człowiekiem, lubiącym przyciągać
uwagę mediów, a ona skromnym lekarzem marzącym o zachowaniu anonimowości.
Na domiar złego nękały ją wyrzuty sumienia.
Popełniła błąd, opowiadając mu historię swojego życia, a potem licząc na jego pocałunek, mówił
jej wewnętrzny głos. Nie ma prawa się dziwić, że Caspar jej teraz unika.
Kolejne dni nieznośnie się dłużyły. Kiedy zaczynała pracę w tym szpitalu, zadowalała ją panująca
na oddziale rutyna. Teraz żałowała, że jej życie nie obfituje w fascynujące wydarzenia, mające jakiś
związek z Casparem St Claire em.
On nie jest dla ciebie, przypominała sobie kilka razy dziennie. Musisz dzwigać ciężar życia
o własnych siłach.
Tego dnia nie mogła sobie pozwolić na dłuższe rozmyślania, bo musiała skupić uwagę na
pacjentce, której skierowanie leżało na biurku.
Taylor Cartwright, szesnastoletnia uczennica szkoły średniej, obawiała się, że zaszła w ciążę ze
swoim również niepełnoletnim chłopcem. Jej wizytę na oddziale położniczym zaaranżowała
telefonicznie dyrektorka szkoły, Brigitte Lucas. Annie dowiedziała się od niej, że dziewczyna
pochodzi z bardzo religijnej rodziny i nie chce poinformować o swoich obawach rodziców, dopóki
nie będzie pewna, jak wygląda sytuacja.
Przejrzawszy jeszcze raz notatki, zaprosiła obie kobiety do gabinetu. Taylor okazała się wysoką
i postawną dziewczyną. Annie wiedziała, że ze względu na jej budowę ciąża może pozostać
niezauważalna przez wiele tygodni.
Czy robiłaś próbę ciążową? zapytała.
Tak. Dostałam test od pani Lucas. Nie mogłam go kupić w aptece, bo bałam się, że ktoś to
zauważy i powie rodzicom.
Annie zerknęła pytająco na Brigitte. Odniosła wrażenie, że tego rodzaju usługi wykraczają poza
zakres obowiązków dyrektorki szkoły.
Prowadzimy specjalny program, przeznaczony dla młodych matek wyjaśniła pani Lucas.
Chodzi o to, żeby umożliwić im ukończenie nauki i pogodzić ją z opieką nad dzieckiem. Moje
uczennice wiedzą, że mogą do mnie przyjść z prośbą o pomoc.
Czy test wypadł pozytywnie?
Taylor kiwnęła głową.
Zrobimy jeszcze jedno badanie, żeby się upewnić, a potem porozmawiamy o przyszłości.
Wysłała Taylor do łazienki, każąc jej przynieść próbkę moczu, a po jej powrocie przeprowadziła
niezbędne czynności i po chwili wiedziała, jak wygląda sytuacja.
Wynik pozytywny oznajmiła, zwracając się do dziewczyny. Będziesz miała dziecko.
Tylor liczyła chyba na to, że nie jest w ciąży, bo zbladła i zaczęła cicho szlochać. Brigitte wzięła ją
za rękę, chcąc dodać otuchy.
Co będzie dalej? spytała, zwracając się do Annie.
Istnieje wiele możliwości, ale przede wszystkim muszę przyjrzeć się dziecku. Przeprowadzę
nieinwazyjne badania prenatalne, żeby się dowiedzieć, czy ciąża przebiega prawidłowo.
Ułożyła Taylor na łóżku i zmierzyła jej ciśnienie. Potem posmarowała jej brzuch żelem
i przesunęła po nim kilkakrotnie głowicą aparatu USG.
Oto twoje dziecko powiedziała do dziewczyny, wskazując jej monitor. Wygląda na to, że ma
około dziesięciu tygodni i rozwija się prawidłowo. Czy widzisz ten mały pulsujący punkt? To jest
serce.
Ale numer! zawołała z uśmiechem Taylor. Ono już jest małym człowieczkiem! Jeszcze nie
jestem pewna, czy się cieszę, że zostanę matką, ale chcę je urodzić.
A co na to jego ojciec? spytała Annie. Czy on wie, że jesteś w ciąży?
Jeszcze nie odparła dziewczyna, potrząsając głową. Ale będę musiała mu o tym
powiedzieć& Jemu i moim rodzicom dodała po chwili wahania.
Musisz sama podjąć decyzję oznajmiła Annie. A kiedy poinformujesz o wszystkim ojca
dziecka i rodziców, przyjdz do mnie i przyprowadz wszystkie osoby, które będą chciały ci pomóc.
Na razie nie ma żadnych powodów do niepokoju, ale powiadom mnie, gdybyś nagle poczuła się
gorzej. Będziemy też kiedyś musiały porozmawiać o bezpiecznym seksie. Chodzi nie tylko
o uniknięcie niechcianej ciąży, ale także o zabezpieczenie się przed chorobami przenoszonymi drogą
płciową.
Dziewczyna poczerwieniała, a Annie po raz nie wiadomo który poczuła zdziwienie, że nastolatki
wstydzą się takich rozmów, choć nie są skrępowane niskim poziomem swojej wiedzy o seksie.
Sięgnęła do szuflady i wręczyła Taylor kilka broszur.
Tymczasem przeczytaj te książeczki. Znajdziesz tam kilka ważnych informacji, a także numer
telefonu pracownika opieki społecznej, który chętnie udzieli ci pomocy.
Odprowadziła obie kobiety do drzwi i stwierdziła ze zdziwieniem, że w poczekalni stoi Caspar.
Choć mógłby być ojcem Taylor, ona obrzuciła go pełnym zachwytu spojrzeniem, a Annie przekonała
się, że na jego urok nie są odporne nawet nastolatki. Natomiast Brigitte podeszła do niego i objęła go
tak serdecznie, że Annie poczuła ukłucie zazdrości.
Cześć, braciszku! zawołała. Czyżbyś czekał tu na mnie?
A więc to jest jego siostra, pomyślała Annie i przyjrzała się obojgu, szukając rodzinnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]