[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Fiona McLaren, oznacza tylko kłopoty.
Przez całą bezsenną noc Fiona rzucała się na łóżku, pod-
czas gdy jej serce i głowa zabawiały się w przeciąganie liny.
On uwielbia Riley. Ojciec i córka - zżyci z sobą, tak
bardzo do siebie przywiązani. Co robić? Drążyć? Starać się
dojść prawdy? Och, nie. To zbyt okrutne. Fiona, zamiast
sprawiać komuś ból, powinna milczeć jak grób i wyjechać
stąd jak najprędzej, pozostawiając rodzinę Drummondów
w spokoju.
Serce swoje, głowa swoje. Również wysuwała niepodwa-
żalne argumenty. Przecież tu chodzi o przyszłość tego dziec-
ka. Zabezpieczenie finansowe. Kto wie, jak życie dalej się
potoczy. Jeśli Byrne ożeni się ponownie, może będzie miał
synów, i to oni przejmą kiedyś Coolaroo. A Riley zostanie
wyrzucona za burtę.
Kobiety w każdym wieku powinny mieć swoje pienią-
dze. Fiona przekonała się o tym na własnej skórze. Jej ojciec
umarł, kiedy miała siedem lat. Nie zawracał sobie przedtem
głowy ubezpieczeniem na życie. A matce brakowało wia-
ry we własne siły. Nawet nie próbowała poszukać dla siebie
jakiejś pracy i razem z dziećmi utrzymywała się ze skrom1
nej renty po mężu. Dzieciństwo Fiony było bardzo zgrzeb-
ne, dlatego zarówno ona, jak i Jamie, kiedy tylko osiągnęli
odpowiedni wiek, poszli do pracy. Oboje pracowali bardzo
ciężko, żeby jak najszybciej osiągnąć niezależność finansową.
W rezultacie Fiona w wieku lat trzydziestu była właścicielką
luksusowego mieszkania w centrum Sydney, także drugiego
S
R
na obrzeżach miasta, które kupiła na wynajem oraz solidne-
go funduszu inwestycyjnego.
Najważniejsze - zabezpieczenie finansowe. Riley absolut-
nie powinna dostać należne jej pieniądze. Oczywiście, Fiona
mogłaby przekazać je pózniej, w swoim testamencie.
Fiona przez moment próbowała wyobrazić sobie końców-
kę swego życia. Nieciekawą, przecież na pewno będzie da-
lej singielką. Dokładniej - starą panną, samotną, bezdziet-
ną. Riley natomiast panią w średnim wieku, daj Boże, żoną
i matką. Fiona zapisze jej wszystko, co zgromadzi w ciągu
swego życia. Do tego, oczywiście, dojdą pieniądze ze sprze-
daży White Cliffs.
Jakie to jednak będzie straszne przeżycie dla Riley! Kie-
dy gdzieś około pięćdziesiątki, a może nawet pózniej, dowie
się nagle, kto jest jej prawdziwym ojcem. Szok. Nie tylko dla
niej, także dla całej jej rodziny.
Czyli bez sensu. Lepiej wyjawić wszystko teraz. Zażądać
testów DNA i raz na zawsze ustalić, czyją córką jest mała
Riley.
Tak będzie najlepiej.
Dla kogo? Bo na pewno nie dla Byrne'a!
Fiona zajęczała rozpaczliwie. Och, Jamie, Jamie, Jamie! Ja-
kie okropne kłopoty zostawiłeś po sobie!
Prześladowała go i w dzień, i w nocy. W snach i marze-
niach.
Byrne, usadowiony na najwyższym stopniu schodków
werandy, wpatrywał się w busz. Z nadzieją, że jak tak sobie
popatrzy, pewna osoba, która konsekwentnie burzy spokój,
S
R
zniknie z jego głowy. Więc patrzył. W rozgwieżdżone niebo.
Na księżyc, już prawie w pełni, świecący blado nad korona-
mi eukaliptusów.
Wszędzie widział twarz Fiony, o bardzo jasnej karnacji.
I przede wszystkim delikatne piegi.
Uśmiechnął się. Piegi... Na balu ich nie zauważył. Fiona
miała przecież maskę, poza tym makijaż. Ale wczoraj, nad
rzeką, także dziś, kiedy natknął się na nią w kiosku, była nie-
umalowana. Teraz wiedział, że one istnieją. Złocistobrązo-
we, na nosie, policzkach i brodzie. Na szyi i na dekolcie. Na-
wet na wargach. Malutkie, intrygujące punkciki na gładkiej
miękkiej skórze. Same proszą się, żeby ich posmakować...
Głupota, ale te właśnie piegi, razem z wojowniczym bły-
skiem w zielonych oczach odebrały mu całkowicie ocho-
tę do walki z Fioną McLaren. Więcej - zdaje się, że wpadł.
Dziewczyna zaczyna mu się podobać. Nie była hollywoodz-
ką pięknością, ale na pewno była atrakcyjna, w taki natu-
ralny sposób. Ciągnęło go do niej, a ona... ona patrzyła na
niego w taki sposób, że trudno się było pomylić. Wyraznie
wysyłała mu sygnały.
Całowała genialnie.
W rezultacie śnił o niej. Dlatego teraz, o pierwszej w no-
cy, wyszedł na werandę, żeby pomyśleć. Czy Tessa, tam, w gó- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fotocafe.htw.pl
  •